Wysokiej rangi funkcjonariusze korporacyjnych przybudówek globalnego totalitarnego systemu, który objawił się w pełnej krasie dwa i pół roku temu, wprost już przyznają, że określone odmiany oczywistego farmaceutyku nie były testowane pod kątem zdolności do powstrzymywania transmisji gwiazdorskiego drobnoustroju (niedawno podobne wyznanie padło – o ironio! – na sali Parlamentu Europejskiego).
Innymi słowy, dziesiątki lub nawet setki milionów osób na całym świecie straciły pracę bądź zostały umieszczone w bezterminowym areszcie domowym – że nie wspomnieć o bezustannej nawale upokarzających, demoralizujących zniewag – za odmowę uczestnictwa w czymś, co od samego początku nosiło znamiona wyjątkowo wyrachowanego i zuchwałego kłamstwa o globalnym zasięgu. Kłamstwa, którego główni propagatorzy ostentacyjnie mówią dziś swoim ofiarom: „i co nam zrobicie?”.
Mundus vult decipi, ergo decipiatur. Jeśli jednak okaże się, że świat chce być oszukiwany aż tak bezczelnie, na aż taką skalę i przy aż takim przekonaniu oszukujących co do swojej bezkarności, to faktycznie może się spodziewać, że w następnej kolejności zostanie mu sprezentowane choćby i biblijne „znamię Bestii”. Albo bowiem doświadczenia ostatnich dwu i pół lat okażą się w tym kontekście zasadniczą i ostatecznie otrzeźwiającą lekcją, albo ludzkość w swojej masie faktycznie „dojrzała” już choćby i do ochoczego popełnienia zbiorowego samobójstwa w akompaniamencie polityczno-medialnego trajkotu przetykanego „rozrywkowo”-plotkarską kakofonią. Oby przynajmniej dla pewnej części niniejsza alternatywa jawiła się tak jasno i przejrzyście, jak powinna.
Jakub Bożydar Wiśniewski