Wstęp
W ostatnich latach wystąpiło w Europie zjawisko rewidowania historii XX wieku. Dotyczy to szczególnie tragicznych dziejów drugiej wojny światowej i pierwszych dwudziestu lat od jej zakończenia. Przyczyny tego są złożone. Z jednej strony jest to wynik rozszerzenia wiedzy o przeszłości związanej z odtajnieniem ukrywanych przez dziesiątki lat dokumentów służb specjalnych, z drugiej, w niektórych krajach można zaobserwować tendencję do usprawiedliwienia, a nawet podnoszenia do rangi bohaterów osób, organizacji, czy całych formacji militarnych, które dopuszczały się w czasie ostatniej wojny zbrodni przeciwko ludzkości. Dotyczy to szczególnie takich krajów jak Ukraina i Łotwa. Tendencja ta nie ominęła także Niemiec, Austrii, ani krajów kolaborujących z hitlerowcami jak np. Węgry, ani nawet tych, których obywatele byli obiektem planowego ludobójstwa. Przykładem takiego kraju może być Polska, gdzie od wielu lat z inspiracji ukraińskich nacjonalistów, z pomocą części opiniotwórczych elit postępuje proces rozgrzeszania członków OUN- UPA ze zbrodni wojennych i honorowania ich z racji ich powojennej walki z komunizmem.
Tekst ten stanowi refleksję nad przyczynami bezkarności, jaką cieszyli się po wojnie na Zachodzie członkowie ukraińskich organizacji odpowiedzialnych za eksterminację ludności województw południowo-wschodnich II RP. Postaramy w nim zbliżyć do odpowiedzi na następujące pytania:
-
Jakie przyczyny skłoniły przedstawicieli demokracji zachodnich i Watykanu do ukrywania i zacierania śladów wojennych przestępstw kolaboracyjnych policji ukraińskich, oddziałów Nachtigall, Roland, SS Galizien, OUN, a także UPA, którzy schronili się na Zachodzie?
-
Jakie działania propagandowe nacjonalistów ukraińskich i osłaniających ich elit zachodnich spowodowały, że wiedza o kresowych zbrodniach znikła ze świadomości zbiorowej Europejczyków, a nawet narodów bezpośrednio dotkniętych eksterminacją?
-
Dlaczego dzisiejsze odradzanie się skrajnego nacjonalizmu na Ukrainie nie spotyka się z jednoznacznym potępieniem ze strony Polski, Europy i demokratycznego świata?
Należy zaznaczyć, że tematy te są prawie w ogóle nie przebadane, ba, nie podejmowane przez polskich naukowców, tymczasem są to kwestie bardzo ważne zarówno z naukowego, politycznego jak i etycznego punktu widzenia.
-
Początek „zimnej wojny”
W ślad za cofającymi się wojskami niemieckimi pociągnęła na Zachód duża część działaczy i członków OUN- UPA oraz ukraińskich organizacji kolaborujących z hitlerowskimi Niemcami. Największa grupa usadowiła się po wojnie w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie i krajach Ameryki Południowej. Wielu spośród nich miało na sumieniu zbrodnie, w tym ludobójstwo polskiej i żydowskiej ludności Kresów. Wbrew oczekiwaniom ofiar sprawcy mordów nie zostali sprawiedliwie osądzeni, ani nawet oficjalnie potępieni przez zachodnie demokracje.
Wyjaśnienia tego zjawiska szukać musimy w konflikcie pomiędzy sojusznikami, do którego doszło po zakończeniu drugiej wojny światowej. Nosi on w literaturze nazwę „zimnej wojny”. Jeszcze przed dyrektywą A. Dallesa, podgrzaną mową Churchilla z Fulton w 1946 r. uznawaną za początek „zimnej wojny”, wszystkie środki masowej informacji USA i części krajów europejskich, które podtrzymywały politykę Waszyngtonu, rozpoczęły walkę propagandową z ZSRR. Decyzją H. Trumana z 15 września 1947 r. utworzono Centralny Urząd Wywiadowczy. Aby nadać jego działaniu formalną prawidłowość, Rada Narodowego Bezpieczeństwa USA wydała 14 grudnia 1947 roku dyrektywę nr 4/17, zgodnie z którą wywiadowi amerykańskiemu powierzono zadania specjalne, obejmujące również wojnę psychologiczną.
Wiedza o „zimnej wojnie” jest obecnie skromna, a wiele niewygodnych, a nawet kompromitujących zdarzeń przemilcza się i tuszuje. „Zimna wojna” była walką aparatów propagandy, wywiadów, pełną akcji sabotażowo-dywersyjnych i prowokacji. Często prowadzona była przy użyciu metod nieetycznych. Najlepszym tego dowodem jest angażowanie w nią byłych zbrodniarzy wojennych. Nigdy nie dowiemy się, na ile owi bezwzględni ludzie wpłynęli na przedłużanie i eskalowanie zimnowojennego konfliktu, którego trwanie zapewniało im bezkarność. Wyniszczona i zbiedniała ludność krajów środkowoeuropejskich, zaprzedana w Jałcie Józefowi Stalinowi, stała się przedmiotem, pionkiem w bezpardonowej grze dwóch gigantów. Na nich spada też odpowiedzialność za wciąganie w konflikt kolejnych setek i tysięcy osób i mamienie ich nadzieją na wybuch III wojny światowej, co w praktyce prowadziło do wydłużania się listy represjonowanych, więzionych, zsyłanych, mordowanych…Zwycięzcy ponoszą też winę za trwające od ponad 60 lat milczenie wokół ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów i kolaborantów na Kresach.
U schyłku wojny nacjonaliści ukraińscy, z których bardzo wielu dopuściło się przestępstw na ludności cywilnej na okupowanych terenach, zaczęli szukać nowych protektorów na Zachodzie. Dość szybko dojrzeli symptomy rozpadu koalicji antyhitlerowskiej, a rachuby na wybuch trzeciej wojny światowej stały się podstawą ich dalszych kalkulacji politycznych. Starania o podjęcie współpracy z Aliantami podjęli jeszcze podczas trwania działań wojennych.
Dowództwo OUN już w sierpniu 1944 r. zwróciło się, przez pośredników, do angielskiego rządu ze zuchwałą prośbą o uznanie ich walki jako „narodowo-wyzwoleńczej”. Liderzy OUN przebywający za granicą skontaktowali się też z przedstawicielami wywiadów USA i Anglii znajdującymi się na terytorium kapitulujących Niemiec i zaczęli masowo najmować się na służbę u nowych gospodarzy, obiecując im swą pomoc w walce przeciw Związkowi Sowieckiemu. Między nimi był Stepan Bandera, Mykoła Łebed, Iwan Hrynioch, Stepan Łenkawśkyj, Wasyl Ochrymowycz, Miron Matwijenko, Jarosław Stećko i wielu innych. Swoją propozycję wzmacniali twierdzeniem, że w zachodnich rejonach Ukrainy istnieje i walczy przeciw Rosjanom licząca prawie 100 tysięcy osób UPA. Wtedy jednak ani USA ani Anglia nie były zainteresowane przyjęciem oferty. Efekty tych zabiegów przyszły po kapitulacji Niemiec.
-
Na służbie zachodnich wywiadów
Po kapitulacji Niemiec większość nacjonalistów ukraińskich uchodzących przed armią radziecką znalazło się na terenie zachodnich Niemiec. Należy pamiętać, że sami Niemcy już jesienią 1944 roku rozpoczęli tworzenie tzw. bloku antysowieckiego, które to działanie zakładało zmianę układu sił w koalicji. W pierwszej kolejności poczynili przygotowania do przekazania Trzeciej Armii Amerykańskiej wszystkich swoich kontaktów z działaczami antykomunistycznymi w Europie środkowowschodniej, w tym z członkami OUN i UPA. Niemcy przeprowadzili koncentrację rozproszonych na terenie całych Niemiec działaczy, głównie w Ratyzbonie. Miasto to stało się wkrótce głównym ośrodkiem działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii na Zachodzie. W maju 1945 w Ratyzbonie przebywało już około 8.000 tzw. displaced persons. W szczytowym okresie (czerwiec 1948 roku) liczba ta wyniosła 11.710 osób. Najliczniejsi byli Ukraińcy, 5.000 – 6.000 osób, których większość przed wojną była obywatelami polskimi. Okupacyjne władze amerykańskie zapewniły im całkowitą bezkarność, mimo, że zgodnie z prawem międzynarodowym bardzo wielu z nich dopuściło się czynów zakwalifikowanych przez międzynarodowy trybunał w Norymberdze jako zbrodnie przeciwko ludzkości.
Wielu byłych członków policji ukraińskiej oraz innych kolaboracyjnych i nacjonalistycznych formacji amerykańskie władze okupacyjne zgrupowały też w obozie Bad Wörishofen w Bawarii (80 km na zachód od Monachium). Tam przygotowywano ich do działalności przeciw ZSRR i krajom które znalazły się w orbicie jego wpływów. W obozie odbywały się regularne ćwiczenia wojskowe, głównie w zakresie dywersji, sabotażu i szpiegostwa.
W Niemczech Zachodnich nacjonaliści ukraińscy, osłaniani przez władze okupacyjne, prowadzili swobodną działalność. W 1947 r. w Bawarii wydawali legalnie następujące pisma: „Ukraińska Trybuna” (Monachium), „Nasze Żytja” (Augsburg), „Ukraińska Dumka” (Ansbach), „Ukraiński Wisti” (Neu-Ulm) i „Czas” (Norymberga) – „Czas” był też tygodnikiem banderowskim. Wśród pism czysto banderowskich na czoło wysuwał się organ Głównego Powodu OUN „Wyzwolena Polityka” i „Ukraińska Trybuna”. Podobnie było w innych krajach zachodnich.
Nacjonaliści ukraińscy z OUN- UPA, Policji Ukraińskiej czy dywizji SS Galizien w całym tym okresie okazywali się szczególnie przydatni dla zachodnich wywiadów do prowadzenia działań antykomunistycznych. Charakteryzował ich fanatyzm, umiejętność prowadzenia działań terrorystyczno- sabotażowych i wywiadowczych, antysowieckość i antypolskość. Byli doskonałym materiałem dla realizacji najryzykowniejszych zadań. Większość z nich posiadała bogate doświadczenie konspiracyjne, doskonale znała się na metodach wojny partyzanckiej oraz, co najważniejsze, pochodziła z terenów, na których planowano antyrosyjskie działania. Nie bez znaczenia była ich polskojęzyczność, dzięki której z łatwością mogli wtapiać się w otoczenie, nie wzbudzając podejrzeń, że są Ukraińcami.
Tymczasem w łonie OUN dość szybko doszło do wewnętrznych konfliktów pomiędzy nowym kierownictwem skupionym wokół Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej Mykoły Łebedia (twórcy i szefa najokrutniejszej ounowskiej formacji- Służby Bezpieky), a wypuszczonym z niemieckiego więzienia Banderą. W lutym 1946 r. w Monachium banderowcy utworzyli Zagraniczne Formacje OUN kierowane przez Banderę (w skrócie ZCz OUN). Ważną ich część stanowiła Służba Bezpeky ZCz OUN, która, jak w przeszłości tak i teraz, miała zajmować się zabójstwami: likwidować sowieckich agentów oraz przeciwników politycznych.
W 1947 r. do Niemiec przybyło kilkuset kolejnych członków UPA, którzy przebili się z Polski, co spowodowało zainteresowanie zachodnich wywiadów możliwością wykorzystania ich do działań wywiadowczych. Nie rozładowało to jednak wewnętrznych napięć. 28-31 sierpnia 1948 r. w Mittenwaldzie zebrała się Nadzwyczajna Konferencja ZCz OUN, na której doszło do rozłamu, w wyniku czego z partii odeszli m.in. Lew Rebet i Mykoła Łebed. Spotkało się to z krytyką Centralnego Prowidu OUN. W konsekwencji Bandera zrzekł się z przewodnictwa Zcz OUN. Do partii przyjęto z powrotem usuniętych członków UHWR, a na III Konferencji ZCz OUN w 1951 r. na przewodniczącego wybrano J. Stećkę. Zgoda nie potrwała długo. 25 grudnia 1956 r. Lew Rebet powołał do życia nową organizację – OUN-z – odwołującą się do platformy demokratycznej UHWR. Jednocześnie ZCz OUN oficjalnie powróciły do ideologii Doncowa.
Ponieważ obie frakcje OUN pilnie szukały protektorów, alianci podzielili się nimi. Wielka Brytania zajęła się współpracą z Banderą, zaś USA postawiły na Łebeda. Na pierwszy rzut oka układ taki był korzystny dla obu stron. Ukraińscy nacjonaliści otrzymywali bowiem niezbędne do przetrwania wsparcie finansowe, a Anglosasi dostęp do szerokiej bazy potencjalnych szpiegów.
Mykoła Łebed i Iwan Hrynioch związali się z amerykańskim wywiadem za pośrednictwem czynników watykańskich. W zamian za pomoc finansową zobowiązali się aktywizować antysowiecką działalność i szpiegostwo nie tylko w USRR, ale na całym terytorium Związku Sowieckiego. Taki rozkaz został przekazany Romanowi Szuchewyczowi, przed którym stanęło zadanie: zreorganizować UPA w Galicji i założyć na Zachodniej Ukrainie małe ounowskie bojówki, które miały prowadzić terrorystyczną działalność, w celu stworzenia wrażenia przygotowań do ogólnonarodowego powstania. W zamian obiecano materialną pomoc i nadanie członkom OUN i UPA statusu „uczestników powstania”.
Tymczasem Stefan Bandera i Jarosław Stećko podpisali porozumienie z Anglikami. Zobowiązali się dostarczać angielskiemu wywiadowi szpiegowskie wiadomości o ZSRR i innych krajach socjalistycznych. Anglicy ze swojej strony także podjęli się finansowania OUN.
Potwierdzenie współpracy liderów OUN-b ze „specsłużbami” państw zachodnich można odnaleźć w liście Stepana Bandery do Romana Szuchewycza wysłanym 18 listopada 1946 roku z Monachium:
…. My zorientowawszy się w sytuacji i nastawieniu sojuszników, przyjęliśmy decyzję nie napierać i nie napraszać się za darmo, aby nie kompromitować siebie… Póki co, ograniczyliśmy się do informowania ich źródeł, które wykazują zainteresowanie… Teraz, wraz z rozwojem i skomplikowaniem się międzynarodowych warunków zaczyna wzrastać zainteresowanie takimi siłami jak my… Mam nadzieję, że nam zostanie otwarta oficjalna droga. Tych możliwości my nie przepuścimy…. Zrobiliśmy wiele w dziedzinie propagandy wspólnego frontu… W Niemczech wszędzie rozszerza się braterstwo między Ukraińcami a sojusznikami… Jasne, że teraz jest obecny polityczny, dyplomatyczny konflikt między Związkiem Sowieckim z jednej strony a sojusznikami z drugiej. Sojusznicy twardym postawieniem sprawy chcą zmusić bolszewików odstąpić na linię 1939 r. sytuacja podobna tej, jaka była w latach 1941-1942. W tym nasze zainteresowanie i główne zadanie – swoimi siłami i przy pomocy sojuszników realizować naszą własną koncepcję – rewolucję narodów”.
Atutem ukraińskich nacjonalistów-przestępców była też umiejętnie prowadzona propaganda, bo wiedzieli, że ich działalność budzi żywe zainteresowanie, zwłaszcza w amerykańskich kołach wojskowo-wywiadowczych na terenie Niemiec Zachodnich. Szczególnie duże pole do popisu mieli właśnie po 1946 r., kiedy świat zaczęła ogarniać zimnowojenna atmosfera. Nieprawdziwa, ahistoryczna – można by rzec: Goebbelsowska – interpretacja faktów miała decydujący wpływ na przychylne dla OUN-UPA kształtowanie opinii publicznej na świecie. Członkowie OUN mieli pod tym względem bogate doświadczenie jeszcze sprzed wojny. Wyznacznikiem skuteczności ich zabiegów była m.in. wizyta złożona przez przedstawicieli USA lokalnemu dowództwu UPA w rejonie Prešowa na Słowacji 15 maja 1947. Przybył tam wicekonsul wraz z redaktorem „Assosiated Press” akredytowanym w Pradze. Na miejscu zapoznali się z położeniem ukraińskiego nacjonalistycznego podziemia zbrojnego. Do akcji gloryfikującej poczyna UPA włączyły się nawet umiarkowane dzienniki, jak szwedzki „Stockholms Tidingen” czy francuski „La Republique”. W roku 1948 opublikowały one wiele artykułów popularyzujących UPA i „gen. Czuprynkę” (Romana Szuchewycza).
Aparat propagandowy OUN- UPA stale podtrzymywał morale swych członków łudząc ich nadzieją na wybuch trzeciej wojny światowej. „Przetrwać do czasu wybuchu światowego konfliktu”, stało się naczelnym hasłem banderowców. Za dobra monetę brano zimnowojenne wystąpienia polityków zachodnich, interpretowano ich oświadczenia i nieprzyjazne akty w stosunku do ZSRR i socjalistycznych państw satelickich. Dowody na to można znaleźć w korespondencji upowca o pseudonimie „Hryń” upowca o ps. „Roman” z 7 maja 1947 roku: „… W tych dniach przybył do nas ochotniczo ze strefy amerykańskiej starszy sierżant SS (możliwe, że szpieg i powiadał bardzo ciekawe rzeczy a mianowicie: Konferencja zerwana i więcej jej nie będzie – jak powiedział Marshall; 70% ludności amerykańskiej demonstruje chęć walki z bolszewikami; Amerykanie, Francuzi, Japończycy itd., składali Koszowemu ukraińskiemu gratulacje za zabójstwo Świerczewskiego…;. Cały rok mówili o UPA jako o bandytach. Dzisiaj cały świat mówi o nas jako o największych bohaterach…. „Wojna będzie w czerwcu-lipcu…”.
Współpraca z biegiem czasu doprowadziła do opracowania konkretnych operacji przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Były członek CP OUN Miron Matwijenko w książce pt. Czarne sprawy ZCz OUN, pisał: „W związku z zaostrzeniem w r. 1948 międzynarodowej politycznej sytuacji, Bandera i zagraniczne oddziały OUN przygotowały dobrze zorganizowane i zbrojne grupy do zrzucenia dla generała hauptmana Szuchewycza”. Zrzucani z samolotów spadochroniarze – agenci zagranicznych „specsłużb”, a także emisariusze OUN, po zatrzymaniu ich na „zachodnioukraińskich” ziemiach potwierdzili, że angielski i amerykański wywiad już „od 1945 r. wiódł rozmowy z przywódcami OUN o stworzeniu spośród ukraińskich nacjonalistów szeroko rozgałęzionej sieci szpiegów, dywersantów i terrorystów na terenie ZSRR i specjalnych terrorystycznych wojennych formacji dla uczestnictwa w przyszłej wojnie…”.
Z akt Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie z czerwca roku 1949 wiadomo zaś, że w budynku Ukraińskiej Wyższej Szkoły Gospodarczej w Ratyzbonie od 1947 mieściła się szkoła wywiadowcza amerykańskiego wywiadu wojskowego CIC dla obywateli Europy wschodniej, głównie Ukraińców.
Obóz dipisowski w Ratyzbonie został rozwiązany przez cywilny amerykański Rząd Okupacyjny w Bawarii w końcu roku 1949. Wtedy zarzucono też plany tworzenia w tym mieście Instytutu Europy Wschodniej. Instytut taki powstał później w Monachium, gdzie wkrótce przenieśli się mieszkający w Niemczech nacjonaliści ukraińscy, przede wszystkim członkowie OUN-B z Ratyzbony. Dyrektorem monachijskiego instytutu został prof. dr Hans Koch, który przed wojną, współpracując z OUN, wykonywał misje szpiegowskie w Polsce. Instytut ten prowadził analizy naukowe na zlecenie jednostek rządowych i opierał się w dużej mierze na informacjach dostarczanych przez ukraińskich emigrantów. Cichy inicjator pracy tej placówki, Theodor Oberländer, do roku 1954 pracował dla wspomnianego wyżej wywiadu amerykańskiego CIC, którego integralną częścią była Organizacja Gehlen, czyli byłe Fremde Heere Ost – stała się częścią systemu zimnej wojny. Stała się prekursorką późniejszej niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej. Szpiegostwem na rzecz wywiadu niemieckiego zajmowały się specjalne grupy wywiadowcze kierowane przez Romana Heilingera (ps. dr Grau), pracownika Instytutu Wschodniego z Monachium. Wielu pracowników dr Grau rekrutowało się spośród członków OUN, którego „Prowid” usadowił się w Monachium.
Dużą rolę dla tuszowania prawdy o eksterminacji Polaków odegrał przeniesiony z Pragi do Monachium „Ukraiński Wolny Uniwersytet”, który nadawał „doktoraty” za działalność nie tyle naukową co polityczną ( np. Wasylowi Werysze, czy Bohdanowi Osadczukowi). Członkiem Kuratorium Wolnego Ukraińskiego Uniwersytetu w Monachium, na którym wykładał bez przeszkód m. in ks. Iwan Hrynioch, były kapelan batalionu „Nachtigall” oraz członek Ukraińskiego Komitetu Narodowego.
Latem 1950 r. pracownik amerykańskiego wywiadu Black, pod nadzorem którego pracował Iwan Hrynioch, zalecił mu przejść na pracę w szkole wywiadu. Do 1953 roku Hrynioch zajmował się typowaniem agentów spośród ukraińskich nacjonalistów, ich przygotowaniem i zrzucaniem na terytorium USRR z zadaniami dla amerykańskiego wywiadu. Jeden z agentów banderowskiej proweniencji, Iwan Werczun, który początkowo pracował dla zachodnioniemieckiego wywiadu, a potem stał się agentem amerykańskiego wojennego wywiadu, w 50-tych latach ujawnił niektóre szczegóły tajnej współpracy byłych dowódców ounowskiego podziemia na USRR z zachodnimi „specsłużbami”. W maju 1955 roku otwarcie dzielił się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem w szpiegowskiej działalności: „w latach 1948-1949 pracowałem pod kierownictwem pracownika zachodnioniemieckiego wywiadu doktora Grau… Potem zacząłem współpracować z wojskowym wywiadem amerykańskiej armii na terytorium Zachodnich Niemiec… Mnie wiadomo, że w 1948 r. pracownikiem gelenowskiego wywiadu był zwerbowany duchowny greckokatolickiej cerkwi Iwan Hrynioch dla realizacji wywrotowej akcji przeciwko Związkowi Sowieckiemu i Polsce. Osobiście znałem kilku agentów, których Hrynioch zrzucił na Ukrainie i w Polsce.
Tak pisze o tym angielski publicysta Jefferi Richelson: „Operacje zaczęły się w 1949 r. od przerzucenia agentów do Związku Sowieckiego drogą lądową wodną i z powietrza… Przez 5 lat takie operacje nie przyniosły prawie żadnych rezultatów i zostały wstrzymane. Straty były wielkie, koszty znaczne a rezultaty minimalne”.
Nie jest też mitem, a faktem potwierdzonym źródłowo, że rozgrzeszonych przez służby specjalne USA i zachodniej Europy banderowców zrzucano na polskie terytorium z bronią, dużymi ilościami pieniędzy, radiostacjami, materiałami wybuchowymi itp., wykorzystując do szpiegostwa i dywersji. W zbiorach IPN znajduje się wiele dowodów na prowadzenie przez nich działalności sabotażowej i terrorystycznej. Ożywiano sieci dawnej „Osnowy”, antypolskiej organizacji ukraińskiej działającej w Gdańsku, Gdyni, Poznaniu. Są to dane demaskujące fakt, że poza antykomunistyczną, działalność ta miała szerszy i niebezpieczny – antypolski wymiar. Akcje rozpoczęte w latach czterdziestych były kontynuowane w latach 60-tych. a może nawet 70-tych. XX wieku, a ich zaplecze stanowiły skupiska przesiedlonej w ramach operacji „Wisła” ludności ukraińskiej i łemkowskiej na północy i zachodzie Polski.
Warto pamiętać, że sowieckie służby specjalne prowadziły grę operacyjną z ukraińskimi nacjonalistami na emigracji, dezinformując władze Zcz OUN. Akcja ta rozpoczęła się w 1948 r. zwerbowaniem do współpracy Leona Łapińskiego ps. „Zenon”. Od tej pory zrzuty spadochroniarzy na terytorium USSR były dość skutecznie likwidowane. Oprócz tego utworzono fikcyjne oddziały siatki podziemia, nadawano fałszywe radiogramy do środowiska banderowskiego w Niemczech. Pomiędzy 1951 a 1954 rokiem przechwycono 4 grupy kurierskie, zlikwidowano 33 agentów SIS oraz CIA. Udało się schwytać dwóch ostatnich członków Centralnego Prowidu OUN –
Wasyla Hałasę i Wasyla Kuka.
Na początku lat 50. naciski Brytyjczyków, domagających się konkretnych danych wywiadowczych, oraz strach przed utratą wpływów w podziemiu na terenie USRR skłoniły Stepana Banderę do wykonania radykalnego kroku – wysłania na Wschód swojego bezpośredniego przedstawiciela, zadaniem którego miała być reorganizacja struktur podziemia oraz ich całkowite podporządkowanie Zcz OUN. Ponieważ grupy kurierskie co raz częściej „wpadały” podczas przekraczania granicy bądź po prostu były likwidowane na terenie Czechosłowacji, tym razem zdecydowano się na transport drogą lotniczą. I ta akcja zakończyła się niepowodzeniem. W samolocie wiozącym grupy dywersyjne znalazło się bowiem dwóch sowieckich agentów – po jednym na grupę. W 1954 roku po wpadce siatki „Zenona” Brytyjczycy zerwali współpracę z OUN. W 1955 roku Brytyjczycy ostatecznie utwierdzili się w przekonaniu, że Bandera ich oszukuje, a rzekoma działalność wywiadowcza ma jedynie na celu wyciąganie dużych sum. Współpraca przerodziła się w konflikt. Banderze zakazano nawet wjazdu na teren Wielkiej Brytanii.
Wtedy jednak Zcz OUN zawarło porozumienie z wywiadem włoskim i nadal wysyłało do Polski i USRR swoich kurierów i przedstawicieli, jednakże wszystkie wysiłki szły na marne. Wpływ na to miała dezinformacja sowiecka, która podtrzymywała u emigracyjnych działaczy złudne wrażenie o istnieniu w USRR silnego podziemia. W 1956 r. sowieckie organy bezpieczeństwa uznały, że dalsze pozostawianie na wolności niedobitków ukraińskiego podziemia jest bezcelowe. Rozpoczęły się aresztowania. Jako ostatnich „zdjęto” dwóch emisariuszy przysłanych przez wywiad włoski. Po ujawnieniu, iż cała ich dotychczasowa działalność była kontrolowana od samego początku, jeden z nich popełnił samobójstwo.
Ogromne nadzieje wiązane przez Zachód z nacjonalistami ukraińskimi okazały się daremne. Skuteczna interwencja sowieckich służb specjalnych (przy niemałym współudziale polskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego) doprowadziła nie tylko do wieloletniej dezinformacji aliantów, ale także do likwidacji resztek zbrojnego podziemia i rozłamu w emigracyjnych centrach Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Członkowie OUN działali też aktywnie w Lidze Północnej – organizacji antykomunistycznej, założonej w roku 1958 liczącej ok. 5 tys. członków) z siedzibą w Holandii. Znakiem tej organizacji były połączone godła – hitlerowski hakenkreutz i ounowski tryzub.
-
Ukraińscy przestępcy wojenni w USA i Kanadzie
Po rozłamie w OUN do, którego doszło w 1940 roku, OUN Bandery powołał do życia „Switowyj Ukrainśkyj Wyzwolnyj Front”, w ramach którego działały krajowe organizacje banderowskie. Amerykanie postawili banderowcom pewne warunki (tj. wyrzeczenia się ideologii faszystowskiej), co dla wyznawców „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty” autorstwa Łenkawśkiego nie było oczywiście żadnym problemem. Tu trzeba szukać genezy powstania tzw. „OUN za granicą” (ONZ) lub tzw. „Środowiska UHWR”, zwanego też „dwójkarzami”.
W Stanach Zjednoczonych banderowcy wkrótce opanowali paraspołeczną ogólnoamerykańską organizację „Ukrainśkyj Konhresowyj Komitet Ameryky”( UKKA), zaś melnykowcy powołali do życia „Ukrajinśka Amerykanśka Koordynacyjna Rada” (UAKRada). W Kanadzie ounowcy opanowali organizację „Komitet Ukrajinciw Kanady”. W drodze zawartego pomiędzy banderowcami i melnykowcami porozumienia powołany został „Świtowyj Kongres Wilnych Ukrajinciw” (SKWU). Po powstaniu państwa ukraińskiego nazwa została zmieniona na „Światowy Kongres Ukraińców” (SKU). Organizacja ta opanowana jest przez banderowców. Akces do niej zgłosił „Związek Ukraińców w Polsce”. „Prezydentem” SKU był znany działacz banderowski Askold Łozynśkyj. Należy podkreślić, że w okresie „zimnej wojny” działacze nacjonalistyczni opanowali życie ukraińskich diaspor na Zachodzie. Ounowcy rozwinęli za amerykańskie pieniądze działalność propagandową i wydawniczą na dużą skalę (nota bene już przed wojną byli w tym mistrzami). Przykładem może być wydawnictwo „Prołoh” wydające pismo „Suczastnist”, banderowskie pismo „Ukrainian Quarterly”, czy „Ukrainśkyj Istoryk”. W wielkich nakładach wydawano banderowskie i melnykowskie pisemka i gazety, powstały nacjonalistyczne ośrodki naukowe przy amerykańskich i kanadyjskich uniwersytetach (szczególnie na Harvardzie i w Edmonton). Ogromne znaczenie dla zafałszowania prawdy o kresowych zbrodniach ma wydane w Toronto 38 tomów „Lytopisów UPA”, których autorzy (w większości zbrodniarze) zaprezentowali światu swoją spreparowaną, „wybieloną” historię okresu okupacji. Okazały się one doskonałym narzędziem dla narzucenia , zresztą bez odporu ze strony polskich badaczy, swojej wizji przeszłości. Nie bez znaczenia jest zamożność diaspory ukraińskiej na Zachodzie, co spowodowało, że bez problemów może „subsydiować”, czytaj: kupować sobie młodych historyków do pisania prac w duchu wygodnym dla nacjonalistów.
Duża część morderców osiadłych na Zachodzie pozostała zupełnie bezkarna. Dobrym przykładem może być Dymitr Kupiaka ps. „Klej”, dowódca bojówki SB OUN-UPA w latach 1943-1945 na terenie powiatu Kamionka Strumiłowa i sąsiednich. Odpowiedzialny za śmierć co najmniej 200 osób w tym kobiet i dzieci, z których kilkanaście zamordował osobiście Jego zaoczny proces odbył się w Polsce w roku 1969. Rozpoznany w roku 1946 zbiegł do Kanady gdzie znalazł azyl i za zrabowane ofiarom złoto urządził się wygodnie, i nieniepokojony prowadził działalność na rzecz ukraińskiego nacjonalizmu, nie ukrywając swych „zasług” na rzecz „samostijnej Ukrainy”.
Przykładem specjalnych stosunków ounowców z amerykańskim wywiadem może być służba byłego agenta niemieckich „specsłużb” „rządowego przewodnika” Mykoły Łebeda. Przyjęty po wojnie przez zachodnich sojuszników, Łebed uczył amerykańskich komandosów zabijania. W tym celu, nie bacząc na zaawansowany wiek, angażowano go jako „specjalistę” w przygotowywaniu ich do walki w Wietnamie. Nacjonalistyczni ukraińscy działacze szybko awansowali finansowo i politycznie stając się nawet doradcami najwyższych władz USA.
-
Działania Watykanu na rzecz rozgrzeszenia ludobójców
Trudno pogodzić się z faktem wszechstronnej pomocy i ukrywaniu przez Watykan ukraińskich esesmanów, banderowców i innych, także duchownych, hitlerowskich kolaborantów, jednak coraz więcej badań historycznych dowodzi, że Watykan i Międzynarodowy Czerwony Krzyż przyczyniły się do ratowania, ukrywania i organizowania ucieczek nazistów. Szacuje się, że w latach 1945-1948 do innych krajów (głównie Ameryki Łacińskiej) przerzucono przy z ich pomocą około 30 tys. osób podejrzanych o popełnienie zbrodni przeciw ludzkości lub zbrodni wojennych. Przerzutem zajmowała się kierowana przez biskupa Aloisa Hundala organizacja pod nazwą „Ocalenie”. Ratowano nie tylko Niemców, ale również osoby poszukiwane przez ZSRR, a więc przede wszystkim nacjonalistów ukraińskich i chorwackich. Dyskusje historyków od lat wywołuje natomiast fakt istnienia tajnej organizacji esesmańskiej zajmującej się ewakuacją zbrodniarzy wojennych w bezpieczne miejsca, zwłaszcza do Ameryki Południowej – Odessa (Organisation der ehemaligen SS-Angehörigen – Organizacja Byłych Członków SS), z którą miał współpracować Watykan.
W tym okresie Rzym stał się głównym miejscem „pielgrzymek” nazistów, potrzebujących bezpiecznego zakwaterowania, jedzenia, ubrania, pieniędzy, a przede wszystkim fałszywych dokumentów umożliwiających opuszczenie Europy przez włoskie porty w Genui i Neapolu. Państwo kościelne powołało specjalną instytucję pod nazwą Pontifica Commissione Assistenza, która podobnie jak Czerwony Krzyż wyrabiała faszystom dokumenty tożsamości.
Główny „łowca” nazistów, założyciel Żydowskiego Centrum Dokumentacji, Szymon Wiesenthal wskazywał także na zaangażowanie Caritasu. Twierdził, że duchowieństwo rzymskokatolickie, głównie franciszkanie, pomagali szmuglować uciekinierów – od klasztoru do klasztoru, aż do Rzymu, gdzie byli odbierani przez Caritas. W tajnym raporcie datowanym na 15 maja 1947 r., przesłanym do Waszyngtonu, Vincent la Vista z amerykańskich służb bezpieczeństwa twierdzi, że Watykan był największą pojedynczą organizacją zamieszaną w nielegalne emigracje, pomagającą wszystkim, bez względu na ich przekonania polityczne, którzy byli nastawieni antykomunistycznie i działali w interesie Kościoła.
John Loftus, który od 1979 r. w Nadzwyczajnym Departamencie Śledczym amerykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości zajmował się ściganiem i deportowaniem nazistowskich zbrodniarzy wojennych, a obecnie jest dyrektorem Muzeum Holocaustu na Florydzie, pisał: „Watykan zawsze utrzymywał, że nie był świadomy tożsamości osób, którym świadczył pomoc humanitarną. W istocie jednak wielu wpływowych duchownych nie tylko wiedziało, które z nich były nazistami, ale i celowo ich poszukiwali i zapewniali im preferencyjne traktowanie”.
Pomoc dla faszystów koordynować miał austriacki biskup Alois Hudal, rektor Collegio Teutonico di Santa Maria dell’Anima w Rzymie i przewodniczący Papieskiego Komitetu Pomocy w Austrii, który otwarcie przyznał, że pomógł wielu nazistom, którzy, jego zdaniem, „często byli całkowicie niewinni”. „Niech Bóg błogosławi odrodzeniu Niemiec” – pisał w grudniu 1948 r. W swoich dziennikach przyznawał, że dzięki fałszywym dokumentom wielu z nich uratował, dzięki czemu mogli się wymknąć prześladowcom i uciec do szczęśliwszych krajów. Chwalił się, jak pomógł Otto Wächterowi, byłemu okupacyjnemu gubernatorowi Okręgu Galicja, który jest odpowiedzialny za śmierć setek tysięcy Żydów i Polaków. Po wojnie Wächter został ukryty w Rzymie, jako mnich w jednym z klasztorów dzięki pomocy włoskich duchownych pod nazwiskiem Otto Reinhardt. Hudal opisał jego śmierć w 1949 roku w rzymskim szpitalu Santo Spirito.
W Genui uciekający faszyści cieszyli się przychylnością arcybiskupa Giuseppe Siri, który nadzorując ekspedycję uchodźców, stworzył komitet wysyłający ich głównie do Argentyny. Wedle raportu wywiadu USA, arcybiskup Siri zwracał szczególną uwagę na emigrację europejskich antykomunistów do Ameryki Południowej: „Ogólna klasyfikacja antykomunistyczna odnosi się, oczywiście, do faszystów, ustaszów i podobnych ugrupowań”.
Niektórzy historycy starają się bagatelizować działania Hudala i jego pomocników. Twierdzą, że robił on to na własną rękę, a większość dokumentów było preparowane przez wschodnioniemieckie Stasi. Że papież nic nie wiedział i nie popierał. Uki Goñi, autor fundamentalnej publikacji na temat roli Watykanu w ucieczce nazistów pod tytułem Prawdziwa Odessa, zauważa: „Biskupi i arcybiskupi, jak Hudal czy Siri, czynili wszelkie niezbędne przygotowania. Księża tacy jak Draganović, Heinemann czy Dömöter podpisywali wnioski paszportowe. W obliczu tak jednoznacznych dowodów pytanie o to, czy papież Pius XII był w pełni informowany o całej akcji, jest nie tylko zbędne, ale też całkowicie naiwne”.
Dr Gerald Steinacher, historyk z południowego Tyrolu pracujący w Archiwum Krajowym w Bolzano, przez wiele lat badał tajemnice ucieczki nazistów. Steinacher przeanalizował nieznane dotąd dokumenty, także z archiwum Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie, które udostępniło swoje zbiory naukowcom, i alianckie akta z rzymskiego Palazzo Cesi, siedziby włoskiej prokuratury wojskowej. W rezultacie pracy powstała książka: Nazis auf der Flucht. Wie NS-Kriegsverbrecher über Italien nach Übersee entkamen 1946-1955 (Naziści w ucieczce. Jak nazistowscy zbrodniarze wojenni w latach 1946-1955 uciekali przez Włochy za morze). Autor twierdzi, że tajna „Odessa” nie istniała, a nazistowskim mordercom ucieczkę umożliwiły amerykańskie służby specjalne, Kościół katolicki (ale także kościoły ewangelickie) oraz Międzynarodowy Czerwony Krzyż.
Nasuwa się pytanie, dlaczego po wojnie Watykan pomagał brunatnym katom? Dr Steinacher wyjaśnia: „Kościół katolicki, a także ewangelicki po latach promowania przez nazizm tzw. neopogaństwa dążyły do rechrystianizacji Europy. Chętnie wybaczano brunatnym owieczkom, aby sprowadzić je z powrotem na łono Matki Kościoła. Robiono to nawet w sposób niezgodny z doktryną, np. przez masowe udzielanie ponownego chrztu„. Bp Hudal nie był wyjątkiem. Watykan zorganizował cały system pomocy nazistom. Po wojnie największym niebezpieczeństwem dla Kościoła stał się komunizm, hitleryzm zaś uznano za rozdział zamknięty, którym nie trzeba się zajmować.
Steinacher twierdzi, że służby specjalne USA doskonale wiedziały o klasztornych drogach, nie zrobiły jednak nic, aby położyć kres poczynaniom watykańskich hierarchów. Co więcej, wykorzystywały te szlaki do ewakuacji swych szpiegów z radzieckiej strefy okupacyjnej w Austrii. Bp Hudal otrzymywał fundusze od amerykańskiego wywiadu OSS. Zarówno Waszyngton jak i Watykan obawiały się przede wszystkim, że do władzy we Włoszech dojdą komuniści. A byłych hitlerowców uważano za najlepszych ekspertów w walce z „czerwoną zarazą”. Dlatego zaledwie ułamek procenta zbrodniarzy hitlerowskich został osądzony i sprawiedliwe ukarany.
-
Prymat polityki nad moralnością – Polacy zdradzają polskie ofiary nacjonalizmu
Niestety do rehabilitowania ukraińskiego nacjonalizmu przyczynili się też sami Polacy. Niejasną rolę w ukryciu wśród polskich żołnierzy dużej grupy nacjonalistów ukraińskich odegrał gen Władysław Anders. Dotyczy to przede wszystkim członków SS Galizien, którzy poddali się Aliantom w okolicach Radstadt i Tamsweg na pograniczu włosko- austriacko- słoweńskim i zostali zamknięci w obozach pod Rimini. Dzięki zabiegom gen. Andersa doszło do rzeczy niesłychanej: nie tylko uznał ich polskie obywatelstwo i tym samym ocalił przed wywiezieniem do Rosji, ale jeszcze znalazł dla nich miejsce w szeregach II Korpusu Polskiego. Fakt, że winni zbrodni na narodzie polskim zaciągnęli się pod polskie sztandary potwierdza Wasyl Weryha, dziejopis Dywizji SS-Galizien i jej żołnierz, że 7 czerwca 1945 roku z ich obozu do II Korpusu przeszło 176 osób. W latach 1946-1947 dzięki staraniom dyplomatów, również watykańskich, i pomocy Andersa, umożliwiono kilku tysiącom ukraińskich kolaborantów, w tym byłym członkom SS, przybycie do Anglii, skąd część migrowała potem do Kanady, Australii, USA, gdzie wraz z nacjonalistami z OUN-UPA stworzyli silne ośrodki.
Zbrodniarze doczekali się także rozgrzeszenia od części polskiej emigracji, szczególnie tej, która najszybciej zadzierzgnęła związki z wywiadem amerykańskim i przeszła na jego utrzymanie. Takim postępowaniem nie tylko zlekceważono ofiary, ale utorowano banderowcom drogę do władzy po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Najważniejszą rolę w relatywizowaniu win ukraińskich ludobójców przypisać należy Jerzemu Giedroyciowi, ludziom z kręgu Paryskiej Kultury i rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa. Polskojęzyczni nacjonaliści ukraińscy usadowili się w tych instytucjach, wpływając latami na fałszowanie prawdy o ludobójczych i antypolskich poczynaniach OUN i UPA na Kresach w czasie ostatniej wojny. Za wyjątkowo gorszącą kwestię uznać należy przyjmowanie przez Giedroycia w Instytucie i prywatnym domu głównego ideologa faszyzmu ukraińskiego, Dmytra Donicowa. Co gorsza, udostępniał on łamy „Kultury” moralnym i fizycznym sprawcom mordów wołyńskich i małopolskich jak Łebed czy Kubijowicz. Stale pisywał tam, wykreowany z czasem na „autorytet moralny”, niemiecki kolaborant i wróg polskości Bohdan Osadczuk. A przecież na „Kulturze” wychowało się całe pokolenie „Solidarności”, dostając wykoślawioną i zakłamaną wiedzę o przeszłości. Po raz kolejny polityka zwyciężyła z prawdą historyczną.
-
Podsumowanie:
Pierwszą i najważniejszą przyczyną bezkarności części ukraińskich przestępców wojennych było zapoczątkowanie „zimnej wojny”. Owa liczna grupa starająca się rozpaczliwie ukryć przed światem swoje masowe zbrodnie na ludności cywilnej, urosła nagle do roli poważnego partnera światowych mocarstw. Stało się to dzięki zaangażowaniu jej przez brytyjskie i amerykańskie służby specjalne do działań sabotażowo-wywiadowczych przeciw komunistom. Pod bezpiecznymi skrzydłami zachodnich wywiadów ukryło się i zdołało ujść sprawiedliwości tysiące morderców. Zachodnie państwa demokratyczne nie wywiązały się z „deklaracji o okrucieństwie” uchwalonej przez przedstawicieli trzech mocarstw w Moskwie 1 listopada 1943 roku, zgodnie z którą zbrodniarze mieli być wydani państwom na terenie których popełnili przestępstwa, w celu osądzenia i ukarania.
Jest ironią, że przepustką do spokojnego i wygodnego życia na Zachodzie stało się dla ukraińskich nacjonalistów tak znienawidzone przez nich przedwojenne polskie obywatelstwo. W ich ratowaniu i ukrywaniu na terenie Wielkiej Brytanii i obu Ameryk niebagatelną rolę odegrał Watykan i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Najbardziej jednak niezrozumiała i budząca sprzeciw jest pomoc udzielana banderowcom i ideologom ukraińskiego nacjonalizmu przez część polskiej emigracji na zachodzie w tym paryskiej Kultury i RWE.
Trwająca do dziś zmowa milczenia wobec kresowego ludobójstwa i tolerowanie odrodzenia się skrajnego nacjonalizmu na Ukrainie pokazuje dobitnie, że przynajmniej w tej kwestii „zimna wojna” trwa nadal.
Doktor Lucyna Kulińska
Bibliografia:
Źródła :
Archiwum IPN BU, zespoły : OUN, UPA, MBP, inne.
Dokumenty VHA, Dział banderowski ,WOP-32022
CAW, Akta operacji GO „Wisła”.
Opracowania:
Allen Charles, Nacjonalistyczni przestępcy w Ameryce: fakty i działania….(uzup..)
Agnosiewicz M, Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji – fragment z QFANT.PL
Bielak F., Służby wywiadowcze Republiki Federalnej Niemiec, Warszawa 1985.
Cohn-Sherbok Dan, The crucified Jew: Twenty Centuries of Christian anti-Semitism, Michigan 1997.
Deschner K., Abermals krähte der Hahn: Eine kritische Kirchengeschichte, wyd. Goldman 1996.
Gehlen R., Sensacyjne wspomnienia szefa wywiadu, Warszawa 1993.
Goñi Uki, The real Odessa: How Peron Brought the Nazi War Criminals to Argentina, London 2002
Hałagida Igor, Prowokacja Zenona, Warszawa 2005.
Jarnicki W., Spalona Ziemia, Lublin 1970.
Kaczorowski R., Z notatnika oficera MO, Warszawa 1970.
Kilarski R., Organizacja wywiadowcza Reinharda Gehlena, Warszawa 1978.
Knopp G., SS przestroga Historii, Warszawa 2004.
Korman A., Nieukarane zbrodnie SS Galizien z lat 1943-1945, Londyn 1990.
Kulińska L., Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009.
Kuta T., Anatomia Kłamstwa, Gdynia 1968.
Kuźmicz Ł., Zbrodnie bez kary, Rzeszów 2006.
Marples David R., Herroes and villains. Creating National Historyk in Contemporary Ukraine, Central European University Press, Budapest, New York 2007.
Matheson P., The Third Reich and the Christian Churches, wyd. T. & T. Clark 1981.
Matwijenko M., Czornyje dieła ZCz OUN, Kijów 1962.
Piaseczny J., Ucieczka klasztorną drogą, „Przegląd” nr 34/2008, 2008-08-18.
Polian P., Deportiert nach Hause, München 2001.
Poliszczuk W., Gorzka Prawda, Toronto 1995; Zbrodnie OUN Bandery w Kulturze Paryskiej, „Na Rubieży”, nr 86/2006.
Posterunek im. Jarosława Hałana, Lwów 1983.
Prus E., Rycerze żelaznej ostrogi, Wrocław 2000.
Richelson D., Historia szpiegostwa, Moskwa 2000
Rudel H. U., Czas wojny, Lublin 1995.
Rossolinski-Liebe Grzegorz, Celebrating Fascism in Canada.The Political Myth and Cult of Stepan Banderain Edmonton and Other Multicultural Places. (wersja elektroniczna w posiadaniu autorki).
Rudling Anders, Theory and practice. Historical representation of the wartime accounts of the activities of the OUN–UPA (Organization of Ukrainian Nationalists—Ukrainian Insurgent Army), East European Jewish Affairs, Vol. 36, No. 2, December 2006, s.163-189.
Schneppen Heinz , „Odessa” . Tajna organizacja essesmanów. Wyd, Bellona 2009l
Smolorz Roman P., Displaced Persons (DPs). Autoritäten und Anführer im angehenden Kalten Krieg im östlichen Bayern, Regensburg 2009; Przez Śląsk i Czechy do Ratyzbony. Kontekst międzynarodowy wyjścia Brygady Świętokrzyskiej na zachód Europy w 1945 roku [w:] „Obóz Narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów”, pod red. Rafała Sierchuły, Poznań 2010; Das Südosteuropa-Institut Regensburg 1949–1958. Regensburger Neugründung oder Dresdner Tradition, [w:] K. Boeckh, R. Smolorz, Osteuropa in Regensburg. Institutionen der Osteuropa-Forschung in Regensburg aus ihrer historischen Perspektive, Regensburg 2008.
Spadochroniarze z OUN, Inne Oblicza Historii numer specjalny 2010
Steinacher G., Nazis auf der Flucht. Wie NS-Kriegsverbrecher über Italien nach Übersee entkamen, wyd. Studienverlag 2008.
Szcześniak A. B., Szota W. Z., Droga do nikąd. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej likwidacja w Polsce, Warszawa 1973.
Vedeneev D. Bistriuchin G., Dovbij bez kompromisiv – protyvoborstvo specpodrozdielienij OUN ta radianskich sił spec operacji 1945–1980 roki, Kijów 2007.
Karlheinz Deschner, Abermals krähte der Hahn, 1962: tłum. I znowu zapiał kur, Gdynia 1996.
Matheson Peter: The Third Reich and the Christian Churches , wyd.T&t Clark Ltd 1981.
Wereszczak W. I., Prawdu nie odolet, wydawnictwo „Ukrajina”, Kijów 2003.
Wolanowski L.: Cichy front, Warszawa 1956.
Zamłyńśkyj W., Szlach Czornoji, Lwów 1969.
-
Linki do stron interntowych i filmy
Karatielnyje Organy SSSR, www.hrono.ru
MGB Protiv CRU i SIS, rol OUN – vospominania veterana gosbezopasnosti, „Aspekty”, nr 51 z 19 grudnia 2008 r., wydanie internetowe http://www.2000.net.ua/c/60938?p=7
“Odessa”, http://pl.wikipedia.org/wiki/ODESSA_(organizacja)
SS in Britain, W. Brytania 2001. film, reż. Julian Hendy.
Vedenenev D., Szapował J., Maltaniskij Sokoł ili sudba Mirona Matvijenko, „Zerkało Niedieli”, nr 30 z 11 VIII 2001 r., wydanie internetowe http://www.zn.ua/3000/3150/31840/.
Vermeersch Etienne, Watykan i naziści, tłum. Ilona Boska http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6256
Wiesenthal Sz., Wywiad, http://www.nigdywiecej.prh.pl/archiwum/lowca.php
Od redakcji PROKAPA: Dziękujemy p. Pawłowi Szymańskiemu za udostępnienie powyższego opracowania.