Eksplozja
W oczekiwaniu na rosyjską bombę atomową (foto. pixabay.com)

Moje najwyżej cenione źródło informacji, czyli Thierry Meyssan, opublikował nowy artykuł na temat Bliskiego Wschodu. Jeśli chodzi o ten rejon świata, to Meyssan jest poza wszelką konkurencją! Jego artykuły zawierają prawie zawsze także tło historyczne, więc można zrozumieć genezę wielu wydarzeń. Podaje także masę informacji, których nie znajdzie się w mediach głównego nurtu (to oczywiste!!), ale także w mediach alternatywnych – bo po prostu jest świetnie poinformowany! Nie inaczej jest z ostatnim artykułem. Zapraszam do lektury!!

* * *

Początek tłumaczenia.

Co się zmienia na Bliskim Wschodzie?

autor: Thierry Meyssan

Pierwszą konsekwencją izraelskich masakr w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu, w Libanie, Syrii, Iraku i Jemenie nie jest to, czego się spodziewaliśmy. Dziś przestępcy będący u władzy w Tel Awiwie kontynuują swój podbój za pomocą otrzymanej broni. Transformacja rozpoczęła się w samym Izraelu i w diasporze żydowskiej, zmuszając IDF do zaakceptowania niepisanego zawieszenia broni w Libanie, otrzymując jednocześnie pomoc Waszyngtonu w przeniesieniu walk do Syrii. Fronty ukraiński i libański połączyły się i przeniosły do Syrii.

Dlaczego nie widzimy masakr na Bliskim Wschodzie?

W ostatnich latach izraelski ruch pokojowy został zdemontowany, wprowadzono zamieszanie między antysemityzmem a antysyjonizmem i rozpowszechniono narrację o zderzeniu cywilizacji. Te trzy błędy uniemożliwiają nam dostrzeżenie i zrozumienie tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie.

Ruch pokojowy Nahuma Goldmanna, przewodniczącego Światowej Organizacji Syjonistycznej, już nie istnieje. Jego celem było uczynienie Izraela duchowym i moralnym centrum wszystkich Żydów, neutralnym państwem wzorowanym na Szwajcarii, z międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa i stałą symboliczną obecnością na arenie międzynarodowej. Goldmann, który potępił to, że proces Adolfa Eichmanna odbył się w Jerozolimie, a nie przez sądem międzynarodowym (co pozwoliło rewizjonistycznym syjonistom ukryć swoje relacje z nim), i który wynegocjował sprawiedliwe i trwałe pokojowe współistnienie z prezydentem Egiptu Gamalem Abdelem Nasserem oraz z przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny, Jaserem Arafatem, został w Izraelu nawet aresztowany.

W 1957 roku historyk Bernard Lewis, który był doradcą Benjamina Netanjahu, gdy ten był ambasadorem Izraela przy ONZ, wymyślił dla Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, której był członkiem. strategię „Zderzenia Cywilizacji”. Pomysł polegał na przedstawieniu jako nieuniknionego, starcia między cywilizacją zachodnią i islamską, a następnie chińską i tak dalej. Celem było uzasadnienie kolejnych wojen Zachodu. Jego asystent, Samuel Huntington, były współpracownik południowoafrykańskich służb specjalnych apartheidu, spopularyzował tę strategię w 1993 roku, nadając jej wygląd raportu akademickiego. Za tę propagandową pracę został opłacony przez CIA. Chociaż jego praca jest intelektualnym misz-maszem, który nie wytrzymuje analizy, przeniknęła ona do naszych umysłów. Ta głupia teoria jest dziś wykorzystywana przez Benjamina Netanjahu do usprawiedliwiania jego wojen na „siedmiu frontach” w Gazie, na Zachodnim Brzegu, w Libanie, Syrii, Iraku, Iranie i Jemenie. A jednak temu samemu Netanjahu zrobiono zdjęcie we wrześniu 2014 r. w Centrum Medycznym Ziv w Zefat, gdy odwiedzał 500 oficerów Al-Kaidy leczonych w Izraelu [1]. Można więc dogadywać się z dżihadystami, gdy ci masakrują cywilów w Syrii, ale nie można dogadywać się z Palestyńczykami, gdy ci domagają się utworzenia państwa.

Natan Szarański [2], który był wicepremierem za rządów generała Ariela Szarona, wymyślił narrację, że to Palestyńczycy jako całość, a nie niektórzy izraelscy przywódcy, odmawiają pokoju. Następnie wymyślił, że irańscy rewolucjoniści chcą wrzucić wszystkich izraelskich Żydów do morza (podczas gdy Żydzi żyją spokojnie w Iranie i są nawet reprezentowani w parlamencie). Wreszcie, zorganizował międzynarodowe kampanie medialne, aby wprowadzić zamieszanie między „nacjonalizmem”, „syjonizmem” i „rewizjonistycznym syjonizmem”, a następnie zrównać „antysemityzm” z „antysyjonizmem” (w którym to przypadku izraelski dziennik Haaretz byłby antysemicki).

W 2004 r. Szarański napisał wraz z Ronem Dermerem dwujęzyczną książkę „The Cause of Democracy”, aby zapewnić nas, że Izrael jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie. Dermer został ambasadorem Izraela w Stanach Zjednoczonych (2013-2021), a następnie ministrem spraw strategicznych (2023 do dziś), na którym to stanowisku organizuje walkę z ruchem BDS (Boycott, Divestment, Sanctions) (Bojkot, Wyzbycie się, Sankcje) na całym świecie.

Natan Szarański kontynuuje dziś dyskretnie swoją pracę, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na rodzimej Ukrainie, za pośrednictwem Instytutu Badań nad Światowym Antysemityzmem i Polityką (ISGASP). To amerykańskie stowarzyszenie jest w znacznym stopniu finansowane przez ministerstwo Rona Dermera. Na przykład zorganizowało ono przesłuchania w Kongresie szefów głównych uniwersytetów, aby zmusić ich do stłumienia z powodu antysemityzmu demonstracji przeciwko masakrom w Gazie.

Jest rzeczą oczywistą, że Bernard Lewis, Samuel Huntington, Natan Szarański i Ron Dermer nie są „syjonistami”, ale „rewizjonistycznymi syjonistami”.

Ponowne rozdanie kart na Bliskim Wschodzie

W tej atmosferze powszechnych kłamstw zmienia się ogólna pozycja każdej społeczności na Bliskim Wschodzie. Jest to konsekwencja podjętej przez Benjamina Netanjahu próby podboju północnej Strefy Gazy i południowego Libanu. Stopniowo wszyscy gracze polityczni, w tym izraelscy Żydzi, zdali sobie sprawę, że izraelskie operacje wojskowe nie mają nic wspólnego z deklarowanymi celami: uwolnieniem zakładników Hamasu i powrotem Izraelczyków z północy kraju do ich domów. Koalicja Netanjahu realizuje kolonialny projekt Władimira Żabotyńskiego (1880-1940): stworzenie imperium w Lewancie, od Nilu do Eufratu.

Projekt ten nie ma nic wspólnego ze starożytnym Królestwem Jerozolimskim, które obejmowało tylko Święte Miasto i jego bezpośrednie przedmieścia, ale ma na celu przywrócenie starożytnego imperium asyryjskiego w taki sam sposób, w jaki protektor Żabotyńskiego, Benito Mussolini, chciał przywrócić starożytne Imperium Rzymskie.

Odpowiedzią na wyzwanie nowej faszystowskiej fali podboju w Lewancie były słowa syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada na wspólnym szczycie Ligi Arabskiej i Organizacji Współpracy Islamskiej w Rijadzie 11 listopada oraz Amosa Schockena, redaktora izraelskiego dziennika Haaretz, na konferencji Israel After October 7th: Allied or Alone? w Londynie 27 listopada.

Wszyscy bohaterowie zgadzają się co do tego, nawet jeśli większość unika odwoływania się do powiązań między Żabotyńskim i jego uczniami a faszystami i nazistami. Jednak ludzie Zachodu nadal odmawiają otwarcia oczu i traktują ten konflikt tak, jakby nie był polityczny, ale etniczny, jakby stawiał Żydów przeciwko Arabom, a nawet Żydów przeciwko [wszystkim] Arabom.

Trzy elementy odgrywają szczególną rolę w zachodzących zmianach:

– Jacksonowskie zwycięstwo Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych nad Straussowską koalicją Kamali Harris. Pierwsza z nich zamierza zastąpić wojny militarne wojnami handlowymi, podczas gdy druga chce doprowadzić do Armagedonu.

– Siły Obronne Izraela (IDF), które mają niekwestionowaną kontrolę nad przestrzenią powietrzną swoich sąsiadów, są niezdolne do jakiegokolwiek zwycięstwa na lądzie. Nie mają dyscypliny, a wielu ich żołnierzy zachowuje się jak bandyci. Po klęsce Straussian w Stanach Zjednoczonych nie mają już wiele broni i prawdopodobnie jej zapasy wyczerpały się. Wreszcie, kilka jednostek, będąc świadkami zbrodni innych, jest teraz na skraju buntu.

– Żydowska diaspora, która do tej pory bez wahania wspierała Benjamina Netanjahu, nareszcie jest w stanie odróżnić swoje poparcie dla izraelskich Żydów od zbrodni ich rządu. Od czasu oskarżenia 21 listopada Netanjahu przez Międzynarodowy Trybunał Karny, solidarność między Żydami, która została zbudowana przez wieki prześladowań ze strony gojów, nie jest już w mocy. Wiele żydowskich osobistości, dotychczas milczących, publicznie zdystansowało się od zbrodni popełnionych na „siedmiu frontach” i przeciwko ONZ.

Iran porzucił strategię „osi oporu” generała Qassema Soleimaniego, zgodnie z którą Teheran pomaga i koordynuje wszystkie niezależne grupy zbrojne walczące z kolonizacją regionu. Odmówił pomocy Libanowi podczas izraelskiej inwazji, a następnie frakcja rządząca wysłała Izraelowi dane głównych przywódców wojskowych Hezbollahu, aby mogli zostać zamordowani.

W tym samym czasie, Teheran i Tel Awiw upozorowały swój antagonizm, twierdząc, że są gotowe do decydującej bitwy. Jednak dwa irańskie ataki (operacja „Uczciwa obietnica” z 13 kwietnia i 1 października) oraz dwa izraelskie ataki (z 19 kwietnia i 26 października) nie spowodowały prawie żadnych ofiar w ludziach, mimo że siły zbrojne obu stron wykorzystały okazję do przetestowania obrony przeciwnika [3]. Tajne porozumienie między Waszyngtonem, Teheranem i Tel Awiwem stało się oczywiste.

Teheran odnowił również swoje więzi z irackimi Kurdami. Prezydent Masoud Pezeshkian udał się do Iraku we wrześniu, aby spotkać się nie tylko z plemieniem Talabani, ale także z (proizraelskimi) Barzanami.

W Iraku ajatollah Ali al-Sistani, duchowy przywódca społeczności szyickiej, zabrał głos, aby przekazać niejasne przesłanie pokazujące, że nie wie już, czego może oczekiwać od Islamskiej Republiki.

W Jemenie Ansar Allah, pewny irańskiego zwrotu, podjął kroki w celu ochrony swojego przywódcy, Abdula-Malika al-Houthiego, przed losem, jaki spotkał Hassana Nasrallaha.

W Turcji, jak zwykle, prezydent Recep Tayyip Erdoğan bada różne możliwości, jakie stoją przed nim otworem, nie angażując się ani tu, ani tam. Powoli zbliżając się do swojego syryjskiego odpowiednika, zezwolił na dostawy broni dla dżihadystów w Idleb, aby mogli wznowić walkę z Syryjską Republiką Arabską. Jednocześnie wysłał emisariuszy na rozmowy z Abdullahem Öcalanem, założycielem PKK, który jest więziony od 1978 roku. Niezależnie od przebiegu rozmów, jest mało prawdopodobne, aby „Apo” poparł NATO i Izrael, tak jak robi to obecnie jego ruch.

Odwrót Iranu i podwójne oszustwo Turcji nagle położyły kres euforii szczytu BRICS w Kazaniu miesiąc temu [4].

W Syrii prezydent Baszar al-Assad natychmiast poparł Libańczyków i swoich sojuszników z Hezbollahu, gdy zostali porzuceni przez Iran. Z historycznego punktu widzenia Liban jest tylko jedną z prowincji Syrii, a z tego punktu widzenia Syria jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo Libańczyków. Dlatego też udzieliła azylu setkom tysięcy uchodźców uciekających przed izraelskimi bombardowaniami i przekazała Hezbollahowi nieliczną broń, jaką posiada.

W odpowiedzi IDF zniszczyły wszystkie drogi i mosty zapewniające dostęp do Libanu, a następnie, wraz z NATO, wypuściły dżihadystów z Idleb na Aleppo, zdobywając i okupując dużą jego część. Miasto było bronione przez irańskich Strażników Rewolucji, którzy wycofali się bez walki.

Ku zaskoczeniu wszystkich, dżihadyści w Idleb mają najnowszą broń, finansowaną przez Katar oraz mnóstwo dronów obsługiwanych przez ukraińskich operatorów.

Niezmienne zachowanie rewizjonistycznych syjonistów

Jedną ze stałych w zachowaniu rewizjonistycznych syjonistów jest niszczenie materialnych dowodów ich kłamstw. Na przykład Benjamin Netanjahu zmienił godziny swoich spotkań w dniu 7 października 2023 roku. Miał nadzieję, że ułatwi mu to zaprzeczenie, że pomógł w przeprowadzeniu ataku na własny naród.

Izraelczycy wiedzą, że pomagał Hamasowi od momentu mianowania go premierem w 2009 r. do 7 października. Twierdził, że jego strategią było faworyzowanie Hamasu w walce z OWP Jasera Arafata. Jego pierwszą oficjalną decyzją było anulowanie wniosku o ekstradycję Moussy Abou Marzouka, najwyższego rangą przywódcy Hamasu w tamtym czasie, który był przetrzymywany w Stanach Zjednoczonych. Inne wydarzenia pokazały, że jego celem nie było zniszczenie OWP, ale uniemożliwienie utworzenia państwa palestyńskiego. W 2018 r., gdy Autonomia Palestyńska przestała płacić urzędnikom służby cywilnej w Strefie Gazy, zawarł umowę z Yahyą Sinwarem, przywódcą wojskowym Hamasu w Strefie Gazy, który był wówczas więziony w Izraelu. Najpierw przekazał pieniądze potajemnie, a następnie oficjalnie za pośrednictwem Kataru. W ciągu czterech lat zapłacił Hamasowi 2,5 miliarda dolarów, aby mógł zbudować sieć tuneli i uzbroić się.

W ten sposób Netanjahu i Hamas uzyskali wsparcie anglosaskich służb specjalnych, wiernych strategii określonej w 1916 r. przez lorda Herberta Samuela, którego syn Edwin był towarzyszem Żabotyńskiego: aby zapewnić, że ani państwo żydowskie, ani przyszłe państwo palestyńskie nigdy nie będą w stanie zagwarantować sobie bezpieczeństwa.

Inną stałą w zachowaniu rewizjonistycznych syjonistów jest niszczenie archeologicznych dowodów ich oszustw. W 2009 r. drugą decyzją Netanjahu jako premiera było wykopanie tuneli pod Wzgórzem Świątynnym w celu wysadzenia meczetu Al-Aksa. W ostatnich miesiącach zniszczył wszystkie pozostałości archeologiczne w południowym Libanie, zarówno krzyżowców, jak i Osmanów, a nawet próbował zniszczyć świątynie Baalbeck, największe sanktuarium Imperium Rzymskiego. W ten sposób kontynuował niszczenie Babilonu podczas wojny w Zatoce Perskiej oraz pozostałości Aleppo i Palmyry podczas wojny w Syrii. Należy zrobić wszystko, aby roszczenia do ziemi od Nilu do Eufratu były postrzegane jako uzasadnione.

[1] “More than 500 jihadists cared for at the Ziv Medical Centre”, Translation Pete Kimberley, Voltaire Network, 24 November 2015.

[2] “Natan Sharansky, the ideologist of forced democratization”, by Voltaire Network , Voltaire Network, 6 June 2005.

[3] “Israeli-Iranian auctions mask the reorganization of alliances in the Middle East”, by Thierry Meyssan, Translation Roger Lagassé, Voltaire Network, 5 November 2024.

[4] “W Kazaniu porządek świata został wywrócony do góry nogami„, autor: Thierry Meyssan Voltaire Network, 29 October 2024.

Koniec tłumaczenia.

* * *

Wszystko wskazuje na to, że Izrael czeka na objęcie władzy przez Trumpa. Także Iran na razie nie będzie nic robić. Ale eskaluje się konflikt na Ukrainie i na nowo rozpalono wojnę w Syrii. To opłacało się, bo zaangażowało Rosję w obronę syryjskiego sojusznika.

Po użyciu przez Rosję rakiety Oriesznik, zmieniło się za to podejście Zachodu do konfliktu na Ukrainie. Skończyły się ataki rakietami ATACMS i Storm Shadow. Najwyraźniej nowa rosyjska broń zrobiła wrażenie! Dotychczasowa strategia Zachodu polegała na doprowadzeniu Rosji do sytuacji, w której musiałaby użyć broni nuklearnej. Uczyniłoby to z Rosji pariasa na arenie międzynarodowej i uczyniłoby sankcje skutecznymi. Teraz Rosja nie potrzebuje bomby atomowej. Te same cele może osiągnąć przy pomocy Oriesznika bez narażania się na międzynarodowy ostracyzm. Za to nagle, jedna po drugiej, zaczęły pojawiać się z Zachodu propozycje „pokojowe”. Sądzę, że ma to dwa cele: po pierwsze – dąży się do podzielenia rosyjskiego społeczeństwa, a po drugie do pokazania zachodnim społeczeństwom „krwiożerczości” Putina i Rosji. Rosjanie mają usłyszeć: patrzcie, proponujemy wam pokój, ale wasz rząd tego nie chce i musicie nadal ginąć w tej wojnie. Przesłanie do zachodnich społeczeństw to: chcemy pokoju, proponujemy uznanie zajętych terenów za rosyjskie, ale Rosja nie chce pokoju. Jeśli chodzi o społeczeństwo rosyjskie, to takie przesłanie Zachodu do niego nie dotrze. Rosji nie zależy na zdobyczach terytorialnych (czego prawie nikt w Polsce nie rozumie i nie chce przyjąć do wiadomości). Celem Rosji jest wyłącznie bezpieczeństwo kraju! Rosjanie nie pozwolą swemu rządowi na jakiś „zgniły” pokój. Nie wierzą już w żadne zachodnie „gwarancje”. Coraz głośniejsze jest żądanie likwidacji państwa ukraińskiego, gdyż jedynie to gwarantuje, że Ukraina nie wstąpi do NATO i na jej terenie nie zostaną rozmieszczone amerykańskie rakiety. Dużo bardziej prawdopodobne jest to, że w te bajeczki uwierzą społeczeństwa zachodnie, które nie zdają sobie sprawy z prawdziwych przyczyn rosyjskiej interwencji na Ukrainie.

Zachód coraz wyraźniej widzi, że ta wojna wymyka się spod kontroli, że sankcje na Rosję wywołują odwrotny od zamierzonego skutek, a na domiar złego coraz większa liczba krajów, czując za plecami chińskiego smoka i rosyjskiego niedźwiedzia, przestaje się bać, jednoczy się i domaga uwolnienia od neokolonialnej zależności od Zachodu. Dlatego już wielokrotnie wspominałem, że konfrontacja militarna jest nieunikniona. Zachód albo ją wygra, albo upadnie gospodarczo i cywilizacyjnie! Ale także i tu szanse Zachodu na wygranie tej wojny są nikłe. Wielokrotnie wspominałem też, że obawiam się jakichś nieprzemyślanych kroków Zachodu – aktów rozpaczy i desperacji. Okazuje się, że nie są to wyłącznie moje obawy! Także nie byle kto, bo sam John Mearsheimer ma podobne obawy! W rozmowie z sędzią Napolitano powiedział:

„Należy pamiętać o tym, że NATO przegrywa tę wojnę, Stany Zjednoczone przegrywają tę wojnę. To będzie druzgocąca porażka i jesteśmy zdesperowani. Jesteśmy wyraźnie zdesperowani i w tym momencie zadajmy sobie pytanie: co zdesperowany Zachód i zdesperowane Stany Zjednoczone mogą zrobić? A Putin rozumie, że Stany Zjednoczone mogą podjąć środki, które naprawdę eskalują sytuację w sposób, który nie jest korzystny ani dla Rosji, ani dla Stanów Zjednoczonych i myślę, że ma on żywotny interes w tym, aby uniemożliwić nam posunięcie się zbyt daleko w górę drabiny eskalacji, ale jednocześnie nadal dominować na polu bitwy”.

Czy to się uda? Dla obu stron jest to sytuacja „być albo nie być”. Dla obu stron jest to zagrożenie egzystencjalne. Na razie nie widzę możliwości wyjścia, które byłoby akceptowalne dla obu stron. Ale nie tracę nadziei, że zostanie znalezione.

Artykuł pochodzi z bloga Pecunia olet