USA-Chiny
Stosunek Amerykanów do wojny na Ukrainie jest wypadkową konfliktu USA-Chiny (Foto. pixabay.com

W Polsce politycy i media skupiają uwagę na wojnie rosyjsko – ukraińskiej windując do absurdalnych rozmiarów antyrosyjskie nastawienie. To kompletnie zaciemnia istotę wojny na Ukrainie. To, co zrobił teraz rząd Donalda Trumpa zrobiło z większości polskich polityków i dziennikarzy kompletnych durniów. Żeby zrozumieć istotę tego, co się dzieje w światowej polityce trzeba odsunąć punkt z którego spogląda się na nią. Kiedy się to zrobi wojna na Ukrainie nabiera innych proporcji.

To, co jest kluczowe w światowej polityce, to konflikt między USA i Chinami. Stosunek Amerykanów do wojny na Ukrainie jest wypadkową tego konfliktu. Już o tym pisałem, że Rosja przestała być podmiotem światowej polityki, a stała się jej przedmiotem. Zarówno USA jak i Chiny wiedzą, że żeby pokonać rywala trzeba podporządkować sobie Rosję. Amerykanie wspierając Ukrainę chcieli doprowadzić Rosję do wykrwawienia, obalenia władzy Putina i wprowadzenia rządu co najmniej przychylnego dla siebie. Jednak rozwój wydarzeń pokazał, że te działania tylko mocniej wpychały Rosję w zależność od Chin. Prawdopodobnie Trump i jego polityczne zaplecze zrozumieli to i zmienili strategię. Uznali, że nie warto walczyć z Putinem, ale go sobie zjednać różnymi ustępstwami w zamian za porzucenie Chin. Czy Putin na to pójdzie? Moim zdaniem raczej nie, choć nie mam wiedzy, żeby to przesądzać.

Co ta strategia Amerykanów zmienia w układzie sił w Europie? Bardzo dużo. Amerykanie będą chcieli w jakiejś mierze zaspokoić ambicje Putina i stworzyć skuteczną barierę dla ekspansji Rosji poza to, na co sami chcą pozwolić. Nie chcą tego założenia opierać o Niemcy i Francję, ponieważ ci prędzej zaczną z Rosją robić interesy niż militarnie powstrzymywać jej zapędy do odbudowy wpływów z czasów ZSRR. Wybierają Polskę, Rumunię i Skandynawów, bo z Rosją graniczą i czują się realnie przez nią zagrożeni. Problem Ukrainy staje się w tej sytuacji drugorzędny.

Wszystko, co powyżej przedstawiłem zależy od tego czy Rosja zgodzi się na plany USA. Być może Rosja ma teraz większe pole manewru, ale kluczowe w tym będzie stanowisko póki co wielkiego niemowy, czyli Chin. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale jestem przekonany, że w rozwoju wydarzeń politycznych na tle wojny na Ukrainie Chiny nie pozwolą na ignorowanie siebie. Gołym okiem widać, że Amerykanie chcą ich ograć i izolować w rozgrywce, którą prowadzi Trump. Jestem przekonany, że lada dzień silnie odcisną swój ślad na tym, co się dzieje. Już najwyższa pora na reakcję Chin.

Co to wszystko znaczy z punktu widzenia polskiego interesu narodowego? Niestety nic dobrego. Polska może wybrać albo zacieśnienie sojuszu, a faktycznie pogłębienie zależności od USA, albo zdanie się na europejski chaos, ponieważ najsilniejsze europejskie kraje ani cała Unia Europejska nie ma wizji zakończenia wojny na Ukrainie, a poza tym w tej sprawie nic nie jest w stanie zrobić bez NATO.

Zacieśnienie sojuszu z USA jest faktycznie całkowitym podporządkowaniem polityce Amerykanów. Tu już nie będzie przestrzeni dla realizowania polskich interesów narodowych, której i tak było mało. Polska nie będzie miała własnej – mądrej czy głupiej – ale własnej, polityki wobec Rosji, Białorusi i Ukrainy. Podobnie będzie z Chinami. Prawdopodobnie Amerykanie pozwolą tylko na kontrolowaną wrogość wobec tych państw z wyjątkiem Ukrainy. Pogorszeniu ulegną pewnie relacje z poszczególnymi krajami zachodniej Europy i Unią Europejską.

Do tej pory filarami polityki zagranicznej rządów PO i PiS były bezwarunkowa nienawiść do Rosji i podporządkowanie polskich interesów narodowych interesom Ukrainy. Ukraina miała wojować z Rosją do zwycięstwa. Zwycięstwa Ukrainy nie będzie. Rosja miała być wykluczona ze wspólnoty międzypaństwowej, a prezydent Włodzimierz Putin ścigany jako zbrodniarz. Bezalternatywny sojusznik zakpił z tych pryncypiów i ma zamiar przywrócić Putina na światowe polityczne salony. Muszę z przykrością powtórzyć, co już napisałem jakiś czas temu. Otóż potwierdza się, że Ukraina wojnę przegrała. Przegrała ją również Polska, a rządzący w Polsce na przemian PiS i PO skompromitowały się.

Andrzej Szlęzak

Źródło: facebook Autora