Dziennik Łódzki podaje…
„Zasiłki rodzinny i alimentacyjny – razem 316 zł. Za tyle od lutego pani Sylwia z Piotrkowa, mama samotnie wychowująca 7-letniego, niepełnosprawnego chłopca, próbuje przeżyć każdy kolejny miesiąc. Jak? Na pewno pojęcia nie mają o tym pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, które powtarzają jej, że „na razie pieniędzy nie ma i trzeba czekać”.
– Nie płacę za mieszkanie, wodę, gaz, prąd. Nie kupuję nic poza podstawowym jedzeniem i najbardziej niezbędnymi lekami dla syna – mówi łamiącym się głosem pani Sylwia. Choć stara się być silna, to obawia się, że jeśli taka sytuacja potrwa dłużej, straci nawet 190 zł dodatku mieszkaniowego. – Umiem skromnie żyć, ale za 300 zł to mi się już nie udaje.
7-letni syn pani Sylwii orzeczenie o niepełnosprawności ma od 2002 r. Dwa lata temu zostało przedłużone, ale skończyło się w styczniu. Dlatego w lutym piotrkowianka nie dostała już zasiłku rehabilitacyjnego, zasiłku i świadczenia pielęgnacyjnego, razem to 650 zł.
Komisję lekarską wyznaczono jej na marzec. Kobieta boleśnie odczuła brak 650 zł, ale rodzaj niepełnosprawności chłopca wyklucza możliwość podjęcia przez nią pracy. Wiedziała też, że jak tylko dostanie nowe orzeczenie, MOPR wyrówna wypłaty za zaległe miesiące, a ona będzie mogła uregulować długi.
Orzeczenie uprawomocniło się w kwietniu, a ośrodek pomocy wydał decyzję o wypłacie 29 maja. Od tego dnia jednak pieniędzy nadal nie ma, a kobieta wciaż słyszy, że nie wiadomo, kiedy będą.
Bożena Tarczyńska, dyrektor piotrkowskiego MOPR, nie zechciała się wypowiedzieć w tej sprawie. Odpowiedź uzyskaliśmy od Błażeja Torańskiego, rzecznika prezydenta. – Źródłem zasiłków jest budżet państwa, a nie budżet gminy – tłumaczy Torański. – Pieniądze, które trafiają do miasta na ten cel, przechodzą przez Urząd Wojewódzki w Łodzi. MOPR w Piotrkowie zwrócił się 30 kwietnia, jak co miesiąc do ŁUW, o pieniądze na ten cel: 1,3 mln zł. Do 8 maja dostaliśmy z tej kwoty zaledwie połowę.
Torański twierdzi, że ŁUW powołuje się na trudną sytuację finansową i nie określa, kiedy nadeśle kolejne sumy. – W tej sytuacji, w trosce o najbiedniejszych piotrkowian, gmina „założyła” za Skarb Państwa 400 tys. zł, aby przeznaczyć je na zasiłki. Do 31 maja ŁUW dosłał kolejne pieniądze, ale i tak niepełną kwotę. Nie dość, że nie dostaliśmy pełnej kwoty, to i tak ze znacznym opóźnieniem – tłumaczy Torański. Zapewnia, że dziś wszystkie zaległe świadczenia zostaną wypłacone.”
Źródło: Dziennik Łódzki
Zabawne, z jaką lekkością umysłu podchodzi do problemu dziennikarka. Najpierw pisze, że p. Sylwia żyje tylko z „zasiłków rodzinnych i alimentacyjnych” – w sumie 316 zł, po czym dodaje, że owa samotna matka ma jeszcze 190 zł dodatku mieszkaniowego, co w sumie daje 506 zł. Szkoda, że nie pada pytanie, czy aby p. Sylwia nie pobiera jeszcze jakichś innych zasiłków, które ową miesięczną kwotę na życie jeszcze bardziej by zwiększyły. A może jeszcze jakieś paczki żywnościowe pobiera… Ale nic to, „wrażliwość społeczna” przede wszystkim; a prawda? – zresztą, kogo obchodzi prawda?…
Skoro dziecko jest niepełnosprawne, to pewnie ma orzeczony stopień niepełnosprawności. Nie wierzę żeby nie miało, bo beneficjenci socjalu takiej okazji by nie przegapili… Zatem pani Sylwii do dochodu doliczyć trzeba kolejne 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Mamy zatem już nie 316 zł, jak napisała, zapewne w dobrej wierze, szanowna dziennikarka, ani nie 506 zł, jak wynikałoby z wcześniejszego komentarza, ale 659 zł. A jeśli jeszcze pani Sylwia uzyskała orzeczenie o stopniu niepełnosprawności dziecka, z którego wynika, że dziecko wymaga stałej opieki i pielęgnacji matki, wówczas dostaje jeszcze 420 zł zasiłku tzw. opiekuńczego, co dawałoby już kwotę 1079 zł. Wielu ludzi musi ciężko pracować żeby takie pieniądze zarobić, tymczasem inni dostają je niemalże za friko, a jak z płynnością zacznie być coś nie tak, to zaraz lecą do gazety i robią aferę. Dziennikarz oczywiście podejdzie ze zrozumieniem, bez wnikania zbytnio w szczegóły… Rabunek państwowy na obywatelach płacących podatki trwa w najlepsze, a mentalność żebracza ( http://www.prokapitalizm.pl/zebracza-mentalnosc.html ) kwitnie 🙁
Te wyjaśnienia Pana Pawła dobrze byłoby hurtowo wpisać na stronie, którą chętnie „masowi” Piotrkowianie odwiedzają: „epiotrkow.pl”. Zasada J.K.M. jeszcze obowiązuje, że nalezy przekonywać nie przekonanych. A tak w ogóle to tzw. pomocą społeczną dla potrzebujących i nieprzystosowanych powinny zajmować się dobrowolne, prywatne i samodzielne organizacje filantropijne i opiekuńcze a nie jakieś tam MOPSY-y czy MOPR-y. I takierzeczy nalezy wpisywać na róznych stronach lewicy, mediów i społecznościowych.
Ci ponstwo którzy to piszą w komentarzach Paweł mówi ipisze to nie wie co to jest kalectwo,choroby, śmierć,męki chorego i nie mając nic do garka włozyc,to niech się nie wypowiada i nie pisze bzdur w internecie niech przezto przejdzie to dopiero cwaniaczek by zrozumiał wiem co to znaczy bo sam przeszedłem przez trzy miesiące gechenne.I niech sprubuje zrobić opłaty,
zywność,leki,opał,ubhranie,rehabilitacja,i
inne za 500zł brutto ręty a netto 460zł i
zyć cały mieśiąc.
Nic nie pisałem o rentach czy emeryturach, które są świadczeniami wypracowanymi i należącymi się jak przysłowiowa „psu kiełbasa”, lecz o zasiłkach oraz o braku dokładności u dziennikarzy. I tylko tyle…
Comments are closed.