Rok bieżący, to rok dwudziestolecia upadku komunizmu i ustrojowych przemian, określanych niezbyt zgrabnym językowo terminem: transformacja. Można oczekiwać z tej okazji licznych konferencji, prasowych dyskusji i wspomnieniowych wystąpień.
Na jednej z pierwszych Centrum im. Adama Smitha fetowało Mieczysława Wilczka, twórcę pierwszej ustawy o przedsiębiorczości, która bardzo pomogła wystartować polskiej gospodarce na drodze do kapitalizmu. Fetowanego znam – jak policzyłem – 46 lat (niestety nie okrągła to rocznica, a przez to nie nadająca się do fetowania!). I nie raz dyskutowaliśmy siermiężny surrealizm naszej ówczesnej rzeczywistości, jak również rozważaliśmy możliwe scenariusze przyszłości. Ale, doceniając zasługi Mietka dla transformacji nie mogę zgodzić się z tytułem jego wywiadu dla „Dziennika”, gdzie stwierdza – właściwym sobie barwnym językiem – że to przygotowana pod jego kierunkiem ustawa pomogła rozwalić ten p… socjalizm. Otóż ważna rola tej ustawy w transformacji, to nie to samo, co ważna rola w demontażu socjalistycznej gospodarki planowej! Transformacja, to była z m i a n a u s t r o j o w a, a nie jeszcze jedna, tylko bardziej radykalna próba reformowania socjalizmu! Ustawa mogła odegrać taką rolę jaką odegrała tylko dlatego, że fundamentalna zmiana polityczna dała szansę sukcesu zmianie ekonomicznej. Gdyby „ustawa Wilczka” z 1988r., jak się ją nie bez racji nazywa, byłą częścią kolejnych komunistycznych reform, nie osiągnęłaby n i c. Wszystko rozmyłoby się, jak przy wszystkich wcześniejszych reformach we wszystkich krajach komunistycznych.
Nie zabierałbym głosu, spierając się ze starym przyjacielem, gdyby nie to, że to, co powiedział zostanie niewątpliwie podchwycone przez rozmaitych „naprawiaczy socjalizmu”, którzy będą w ciągu bieżącego roku wspominać, jak to właśnie mądrze reformowano i reformowano socjalizm po 1956r., 1970r, 1980r i przez cała lata 80., aż wreszcie osiągnięto sukces – no i właśnie mamy kapitalistyczną gospodarkę rynkową. Nieoceniony ksiądz prof. Józef Tischner przypominał, że górale mają trzy kategorie prawdy: „prawda”, „tyz prawda” i „gówno prawda”. Otóż taka interpretacja naszej historii, rzekomej ciągłości od reform wczesnego Gomółki do transformacji postkomunistycznej, to właśnie ten trzeci rodzaj góralskiej prawdy. Reformowanie socjalistycznej gospodarki planowej nie miało ż a d n e g o wpływu na sukces, czy brak sukcesu transformacji. Najlepszym dowodem powyższego stwierdzenia jest lista krajów transformacyjnego sukcesu. Jest tu Polska i Węgry, gdzie gospodarkę socjalistyczną reformowano ad usrandum mortem, oraz Czechy i Słowacja, gdzie jedyną próbę reform zdławiły w 1968r. sowieckie czołgi. Nie przypadkiem zresztą, ponieważ tam chciano zreformować także ustrój polityczny („socjalizm z ludzką twarzą”) a nie tylko ekonomiczny; to zaś groziło rzeczywista zmianą, a nie „reformami”. Ale też jest i Estonia czy Litwa, gdzie jak w całych Sowietach (których, przypominam młodszym, były częścią) żadnych sensownych reform nigdy nie było. Reformy socjalistycznej gospodarki nie miały znaczenia dla sukcesu transformacji. O wiele większe znaczenie miało to, co w poszczególnych krajach działo się p r z e d komunizmem. Ale to już inna historia (też warta opowiedzenia) …
Jan Winiecki
Źródło: http://winiecki.pl