Starsi z pewnością pamiętają, że w Związku Radzieckim, podobnie zresztą, jak w krajach tzw. demokracji ludowej, każdy mógł skrytykować amerykańskiego prezydenta – zupełnie tak samo, jak w Stanach Zjednoczonych.

Dlatego nawet i dzisiaj wielu Rosjan, a także i Polaków uważa, że w krajach, nie bez powodu nazywanych „naszym obozem”, panowała pełna wolność słowa. Oczywiście ta pełnia napotykała różne ograniczenia. Na przykład dozwolona była wszelka krytyka, ale tylko na nieubłaganym gruncie akceptacji ustroju socjalistycznego.
W Unii Europejskiej ustrój socjalistyczny umacniany jest pod osłona retoryki wolnorynkowej, zaś wolność słowa jest, ma się rozumieć, pełna, ale podobnie jak w Związku Radzieckim – doznaje różnych ograniczeń. Na przykład można wszystko krytykować, ale tylko na nieubłaganym gruncie akceptacji. Właśnie przywódca polskich sodomitów pan Robert Biedroń z satysfakcja doniósł, iż tylko patrzeć, jak zakazana będzie tzw. „mowa nienawiści” w odniesieniu do sodomitów. Sodomici, to są tacy homoseksualiści, którym nie wystarcza brak przeszkód w osobliwym zaspokajaniu popędu seksualnego. Sodomici pragną, by wszyscy z tego powodu ich podziwiali. Jeśli ktoś nie podziwia – jest nazywany „homofobem” i oskarżany o „mowę nienawiści”. Otóż oświadczam, że ja nie tylko sodomitów nie podziwiam, ale sposób, w jaki zaspokajają swój popęd płciowy, wzbudza we mnie nie dające się powstrzymać uczucie obrzydzenia. Zaś osoby domagające się od innych podziwu dla sposobu, w jaki zaspokajają sobie popęd płciowy, uważam za niebezpiecznych szaleńców. A wprawdzie poeta powiada, że „wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie”, ale klęska jest jeszcze większa, gdy wariaci uchwycą władzę. Już raz udało się to bolszewikom i narodowym socjalistom, ale ci mieli przynajmniej jakąś ideę. A teraz – sodomici. Co za groteska, co za hańba!
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: www.michalkiewicz.pl