Ile jeszcze „Rodzin na Twoim” jesteś w stanie finansowo udźwignąć? Ile pieniędzy rząd zdoła jeszcze przepompować z kieszeni podatników na konta banków? Zapytałem, co na to Rzecznik Praw Obywatelskich…
Open Finance skrytykował ostatnio „Rodzinę na Swoim” i błyskotliwie nazwał rządowy program „Rodziną na Twoim”. Wg ekspertów OF, rząd ustala limity pomocy w oderwaniu od cen rynkowych, zasady faworyzują jedne województwa względem innych, zakłóca rynkowe procesy kształtowania cen. „W takich warunkach program już dawno przestał spełniać swoją funkcję (o ile kiedykolwiek to robił) wspierania niezamożnych małżeństw w starcie w dorosłe życie. Teraz program wspiera także naprawdę majętnych ludzi, z dochodami grubo powyżej średniej krajowej. A popularność programu będzie kosztować. Bezpośrednio budżet, a pośrednio podatników, którzy na ten budżet się składają”.
Ucieszyła mnie ta opinia niezmiernie, bo już sądziłem, że jestem w swoich frustracjach osamotniony. W ubiegłym tygodniu „Rodzina na Moim” wyprowadziła mnie z równowagi na tyle skutecznie, że chwyciłem się brzytwy i zwróciłem się Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o zbadanie zasad rządowego programu, który każe np. biednej, wielodzietnej rodzinie z kujawsko-pomorskiego zrzucać się na 74-metrowe mieszkanie nowobogackich z Warszawy.
Zwracam się z prośbą o interwencję w sprawie Ustawy z dnia 8 września 2006 r. o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania, której przepisy krzywdzą rodziny nie mieszczące się w arbitralnie ustalonych ramach państwowej pomocy i naruszają przepisy Konstytucji, gwarantującej, w art. 32 pkt. 1, równość wobec prawa.
W/w ustawa, ustalająca podstawowe zasady działania programu „Rodzina na swoim”, osobom spełniającym określone warunki umożliwia ubieganie się o udzielany na preferencyjnych warunkach kredyt, którego odsetki są następnie w części spłacane ze środków Skarbu Państwa. Już same warunki programu, który ma na celu wspieranie rodzin, naruszają art. 47 Konstytucji RP, który stanowi, że „Każdy ma prawo (…) do decydowania o swoim życiu osobistym”. Wspieranie rodzin oznacza bowiem dyskryminację osób, które z różnych przyczyn lub z własnego wyboru warunków programu nie spełniają.
Co więcej, zasady działaniu programu arbitralnie dzielą rodziny na beneficjentów państwowej pomocy i rodziny, które spłacają kredyty poza w/w programem i tym samym obciążone są podwójnymi wydatkami: z jednej strony – na spłatę własnego kredytu, a z drugiej – podatkami na finansowe wsparcie innych rodzin. Jako że o możliwości skorzystania z państwowej pomocy decydują limity cen mieszkań oraz granice jednostek administracyjnych, zdarza się, że z dwóch sąsiadów pozostających w identycznej sytuacji materialnej i rodzinnej, jeden będzie beneficjentem systemu, a drugi będzie ponosił jego koszty. Art. 32 pkt. 1 Konstytucji RP mówi, że „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Zasady programu „Rodzina na swoim” stoją w rażącej sprzeczności z tym zapisem.
Doskonale widać to na przykładzie aglomeracji warszawskiej i ostatnich zmian cen mieszkań i zasad udzielania pomocy. Zasady programu sprawiają, że dochody rodzin spłacających mieszkania ulokowane poza granicami administracyjnymi Warszawy (ich cena nie odbiega zasadniczo od cen w samej Warszawie, a więc przekracza limity) są redystrybuowane do rodzin, które zakupiły nieruchomości w samej Warszawie. Co więcej – wprowadzenie programu i późniejsze zmiany jego zasad sprawiają, że osoby w trudnej sytuacji materialnej, które nabyły własne lokum wcześniej, ponoszą koszty programu wspierającego te rodziny, które nabyły mieszkania później. Osoby, które spłacają kredyt na drogie, nieduże mieszkanie w Markach albo Piasecznie (często udzielony w walucie obcej, a więc niosący większe ryzyko i dodatkowe koszty) dotują spłatę kredytów na np. 75-metrowe mieszkanie w pobliżu centrum Warszawy, na które stać tylko osoby w doskonałej sytuacji materialnej. Te różnice w traktowaniu obywateli stanowią rażące naruszenie zasad sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji RP) i zasady równości wobec prawa (art. 32 Konstytucji RP).
Odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich zostanie, oczywiście, opublikowana.
Krzysztof Pochmara
mała uwaga: rząd ma mniej do powiedzenia co do ostatecznego limitu w poszczególnych województwach. Decydują o to wojewodowie, wiec tu bardziej chodzi o skontrolowanie tego jak „oni” ustalają limity i pod wpływem jakich „czynników” (np. developerów).
Więcej w artykule sprzed kilku tygodni w tym serwisie:
http://www.prokapitalizm.pl/bastiony-interwencjonizmu-nie-rodzinie-na-swoim.html
A tak z trochę innej beczki – RPO miał jakiś czas temu zaskarżyć do TK podatek progresywny – czy ktoś dysponuje informacjami na temat losów tego pomysłu?
Z tego, co wiem – program działa do momentu wypłukania z kasy. Czyli umarłby śmiercią naturalną, gdyby rząd co i raz nie przesuwał do niego środków.
Comments are closed.