Prezydentowi Vaclavowi Klausowi, który jako jedyny spośród przywódców państw należących do Unii Europejskiej, nie podpisał traktatu lizbońskiego, niespodziewanie przybył sojusznik. Otóż premier Słowacji, Robert Fico oświadczył, że jeśli tylko Czechom uda się osiągnąć korzystne dla nich dodatkowe zapisy w traktacie, on również będzie o nie zabiegał. Problem dotyczy zabezpieczenia przed ewentualnymi roszczeniami Niemców Sudeckich.
„Dekrety Benesza są dla nas nieodwołalne i niezmienne” – stwierdził Fico i dodał – „Są integralną częścią słowackiego porządku prawnego. Są wynikiem aktów sprawiedliwości po zakończeniu drugiej wojny światowej. Nie potrafimy sobie wyobrazić, aby ktoś mógł je odwołać lub zakwestionować, albo żeby ktoś próbował uzyskać zwrot własności lub rekompensatę. (…) Nie pozostawimy Słowacji w niepewności, jeśli poczujemy, że jeden z krajów powstałych po rozpadzie Czechosłowacji wynegocjował wyjątek. Dla nas dekrety Benesza są tak istotną częścią prawa, że nie możemy dopuścić, aby Słowacja pozostała w stanie prawnej niepewności”.
Agencje na razie nie donoszą, czy pani Angeli Merkel podskoczyło ciśnienie… Nie wiadomo też, póki co, czy którykolwiek z polskich polityków zadaje sobie podobne – jak przywódcy Czech i Słowacji – pytania odnośnie zachodnich terenów Polski.
P.
Tak trzymać!!!
Nasz prezio z usmiechem na twarzy zrzekł się suwerenności swojego państwa. Dobrze, że jednak ktoś ma jakieś wątpliwości.
Trzymamy kciuki za Czechów i Słowaków!!!
Nie chcę siać defetyzmu, ale według mnie to ściema ze strony Fico i próba podlizania się wyborcom w stylu „patrzcie, my tez walczymy o wasze prawa”, które nijak się ma do rzeczywistości. Gdyby Fico zależało na interesie Słowaków to odezwałby się na ten temat dawno temu.
Szwedzi zresztą pokazali wała Fico odpowiadając, że „proces ratyfikacji traktatu przez Słowację został zakończony”.
No to kto następny będzie się podlizywał wyborcom…?
:-))
Comments are closed.