Publikujemy list posła do Parlamentu Europejskiego, Janusza Wojciechowskiego, do minister zdrowia, Ewy Kopacz, w sprawie zasad funkcjonowania dużych sieci aptecznych oraz sytuacji małych aptek rodzinnych. Inicjatorem akcji zmierzającej do zainteresowania polityków tym problemem jest Piotr Korzeniowski z Piotrkowa Trybunalskiego, stały współpracownik naszego portalu.
To na Prokapitalizm.pl ukazał się artykuł Piotra Korzeniowskiego „Dożynanie ostatnich polskich kapitalistów”, który stał się inspiracją dla posła Wojciechowskiego do napisania listu do p. Kopacz. Dotychczas na apel piotrkowskich aptekarzy skierowany do posłów, zainteresowanie, oprócz posła Wojciechowskiego, wykazali również dwaj inni posłowie do PE: Ryszard Czarnecki i Zbigniew Ziobro. Portal Prokapitalizm.pl śledził będzie dalszy bieg wydarzeń i informował o nich na bieżąco.
Poniżej publikujemy pełną treść listu:
Szanowna Pani Minister,
zgłosiła się do mnie grupa farmaceutów z Piotrkowa Trybunalskiego z prośbą o pomoc w sprawie funkcjonowania ryku farmaceutycznego i aptekarskiego.
Zainteresowani to farmaceuci prowadzący od co najmniej kilkunastu lat pojedyncze apteki. Przedstawiana przez nich sytuacja na rynku aptekarskim oraz własne obserwacje skłaniają mnie do stanowczej interwencji w tej sprawie.
Powszechnie znanym zjawiskiem jest rozwój tzw. aptek sieciowych czyli kapitałowo i organizacyjnie powiązanych ze sobą. W wielu przypadkach te powiązania obejmują również hurtownie oraz producentów leków. Powiązania te powodują nieuczciwa konkurencję względem pojedynczych, rodzinnych aptek. Apteki sieciowe otrzymują rabaty na zakup leków do 99% ceny o czy właściciele pojedynczych aptek mogą tylko pomarzyć. Wprowadzane są również przez hurtownie programy, pozornie dostępne dla wszystkich aptek a faktycznie uczestniczą w nich jedynie apteki sieciowe, otrzymując upust na zakup leków, czy darmowe produkty wprowadzane dalej do obrotu. Ponadto właściciel kilkudziesięciu aptek jest w stanie przez założony wcześniej okres ponosić stratę w działalności jednej apteki, konkurującej na lokalnym rynku z małą apteką, aż do jej likwidacji. Sama strata apteki też jest pozorna, ponieważ właściciel dzięki niej nie zapłaci podatku dochodowego z działalności pozostałych aptek.
Druga patologia tego rynku to ceny leków refundowanych przez NFZ. Niejednokrotnie leki te w aptece sieciowej sprzedawane są za przysłowiową złotówkę podczas gdy inna apteka, kupując lek od hurtowni musiała zapłacić za niego kilkadziesiąt złotych. Właściciel apteki sieciowej sprzedając lek za złotówkę i tak zarobi na transakcji, ponieważ niską końcową cenę zbilansuje sobie zwrotem ustalonej kwoty z NFZ oraz niskim kosztem zakupu leku dzięki uzyskanym rabatom.
Skutkiem tej nieuczciwej konkurencji dla nas klientów jest zaobserwowana już dziś tzw. lokalna turystyka lekowa polegająca na poszukiwaniu apteki z najtańszym lekiem w okolicy a przez to kupowanie leków w wielu aptekach, poszukując najniższej ceny. Trzeba przecież pamiętać, że działania takie dotyczą osób starszych i chorych osób. Powszechnie znane są sytuacje ogromnych kolejek do apteki w celu zakupu leku z złotówkę w jednej aptece w okolicy, podczas gdy w pozostałych lek kosztuje kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych.
Wobec powyższego Szanowna Pani Minister, uprzejmie zapytuję czy ministerstwo zna opisywane wyżej problemy i czy w związku z y prowadzone są działania mające ograniczyć opisane praktyki? Brak stanowczych i szybkich działań legislacyjnych w w/w zakresie doprowadzić może do monopolu kilku sieci hurtowni i aptek w kraju, z czym walczyć będzie o wiele trudniej a ponadto ceny końcowe leków mogą nie być już tak niskie jak obecnie.
Wielu przedstawicieli branży wskazuje że jednym z rozwiązań, które pozytywnie wpłynęłyby na rynek aptekarski jest wprowadzenie cen sztywnych na leki refundowane. Pozwoliłoby to na uczciwą konkurencję oraz dało komfort klientom aptek, w szczególności tym starszym i chorym, poprzez realizację recepty w pobliskiej aptece, płacąc cenę taką samą jak w innej aptece.
Będę zobowiązany za wyczerpującą informacje w przedmiotowej sprawie.
Z poważaniem
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Łódź, 19 kwietnia 2010 r.
Na apel aptekarzy szybko i wnikliwie zareagował również Poseł do PE Pan Filip Kaczmarek.
Pan Poseł Wojciechowski nie wspomniał w swoim liście o zjawisku plajtowania aptek wiejskich.
Na głębokiej prowincji nie ma aptek sieciowych i ze względów ekonomicznych raczej nigdy nie powstaną. Dominują tam punkty apteczne i apteki rodzinne. Mieszkańcy małych miejscowości w pogoni za tanimi lekami w coraz większym stopniu dokonują zakupów w mieście, doprowadzając w ten sposób właścicieli wiejskich aptek do ruiny.
To z kolei niejednokrotnie jest przyczyną tragicznej sytuacji, że po lek „na cito” = ratujący życie, trzeba pędzić kilkadziesiąt kilometrów.
Zaraz, chwila, czy to aby dalej jest prokapitalizm.pl? Ktoś się włamał na serwer? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że list posła Wojciechowskiego jak i komentarz przedmówcy są socjalistycznym ględzeniem. Panowie, co się dzieje???? Ceny sztywne zapewnią konkurencję?!?! Lek za złotówkę to zło dla kupujących?!?! I do tego typowe dla socjalistów straszenie konsekwencjami przejęcia rynku przez rzekome korporacje. Ludzie gdzie ja jestem? Co za lewackie brednie, szok!
Tu piszemy o cenach na leki refundowane (REFUNDOWANE R E F U N D O W A N E) przez państwo. Prawdopodobnie Tomasz płaci podatki i nie sądzę, żeby pieniadze z Jego krwawicy były przywłaszczane zgodnie z „literą prawa” przez różnych naciągaczy!
Gdyby ktoś na serio zajął się tą sprawą to doszedł by do wniosku ,iż jest to największy przekręt finansowy w naszym kraju,podam tylko 1 przykład:lek singulair na astmę popularny cena na 100% 126,76,pacjent płaci ze zniżką 74,24 – NFZ dopłaca 52,52.Jak wytłumaczyć dobroć aptek sieciowych .iż ten sam lek kosztuje u nich 1 grosz ? Dobrocią ?Kto pokrywa drobną różnicę 74,23 ? Dlaczego MZiOS nic nie robi ,przykładów tych leków jest mnóstwo,dlaczego z urzędu nie obniża cen leków które sztucznie są zawyżane przez sprytne firmy?Czy naprawdę mamy takich nie znających się na rzeczy urzędników czy też chodzi o to ,że doskonale wiedzą co i za ile robią oszukując społeczeństwo
Ewo, Piotrze, a może zamiast urzędowych zakazów, nakazów, regulacji etc. zlikwidować regulację sprzedaży leków i – co najważniejsze – zlikwidować to kuriozum jakim jest refundacja leków!!! Inaczej każde rozwiązanie jest protezą. Urząd wprowadzi ceny sztywne, apteki sieciowe będą dodawać witaminki do leków refundowanych za darmo. Zakażą witaminek, apteki sieciowe uruchomią bezpłatne punkty pomiaru ciśnienia krwi i czego tam się jeszcze da. I co dalej? Naprawdę nie rozumiecie, że nie tędy droga?
Tomaszu, nic nie rozumiesz, skoro sieciowa sprzedaje singulair po 1 groszu, to na pewno nie z dobroci serca, ani z chęci niesienia pomocy, a sporo na tym zarabia.
A zarabia w ten sposób, ze kupuje pakiety z tak olbrzymim rabatem, że nawet sprzedając po groszy zarabia jeszcze ok 30 zł na opakowaniu. Wprowadzenie stałych cen daje równe podejście wszystkim aptekom, jesli więc producenta stać na rabaty do siecówek, to znaczy że może obniżyć wyjściową cene o ten rabat, dlaczego więc małe apteki musza przepłacac a duże zarabiają na 1 groszu?
Równy to znaczy równy. I producent chcąc sprzedawac będzie zmuszony do obnizki ceny, co zresztą państwo powinno wymusić przy okzaji weryfikacji list leków refundowanych.
Ustalić npo dla singulairu cene po refundacji na 10zł i albo producencie – płacz i obniżaj cene, albo wynocha z list refundowanych. Tak jest z Norvaskiem, jesli ktos jest bogaty i go stać na takie fanaberie, to kupuje nietrefundowany Norvasc, a jak refundowany to proszę dość tanich do wyboru.
2010-05-25 : Marcin Motylewski, Przemysław Krupa
Coraz więcej socjalizmu na rynku farmaceutycznym
Ministerstwo Zdrowia postanowiło ulec żądaniom organizacji aptekarskich i ustanowić nowe prawo farmaceutyczne, mające zmienić zasady handlu lekami. Określona ma być maksymalna marża handlowa, a także ma ulec likwidacji promocyjna sprzedaż „leków za 1 grosz”.
Środowiska aptekarskie uważają, iż groszowe promocje świadczą o zawyżonych cenach leków. Żądają ustawowego obniżenia marży, aby cena leków w całym kraju była identyczna. Marża na lekarstwa sprowadzane na indywidualne zamówienie ma wynieść 20%, z kolei marża dla hurtowni farmaceutycznego ma zostać obniżona z dotychczasowych 8,91% do 5%. Zarządzenia te mają uratować małe apteki przed upadkiem.
Na tym państwowe sterowanie handlem farmaceutykami się nie kończy. W minioną środę około stu zielarzy protestowało przed Sejmem przeciw rozporządzeniu Ministra Zdrowia, które wprowadza reglamentację rynku wydłużając do 1000 pozycji listę produktów leczniczych, których nie można sprzedawać w sklepach zielarskich. Po listopadowej decyzji Ministerstwa nie można sprzedawać m. in. maści ichtiolowej, bursztynowej, witaminy C, soli bocheńskiej, pasty borowinowej, rutinoscorbinu, maści z witaminą A, leków na trądzik i soli jodowanej. Z protestującymi solidaryzują się ich klienci, których czterdzieści tysięcy złożyło swoje podpisy pod negatywną oceną rozporządzeń Ministra.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza”: Resort zdrowia zapewnia, że ograniczona lista produktów leczniczych sprzedawanych w sklepach zielarsko-medycznych wynika przede wszystkim z dbałości o bezpieczeństwo pacjentów. Dlatego obrót lekami powinien być kontrolowany. Zdaniem ministerstwa, bezpieczeństwo zachowane jest w aptekach, gdyż tam dostęp do całości asortymentu mają wyłącznie magistrowie farmacji. W sklepach zielarskich nie ma wymogu zatrudniania farmaceuty, mogą tam pracować osoby, które ukończyły kurs II stopnia z towaroznawstwa zielarskiego. Według resortu taka wiedza nie wystarcza.
Wnioski? PRL trzyma się mocno. Rynek leków nigdy nie był wolny, co stanowiło źródło jego problemów, teraz sterowanie się pogłębia. Widzimy, jak wygląda w praktyce „uwalnianie energii Polaków” i „druga Irlandia”. Polega to na sterowaniu cenami i reglamentacji, połączonej wręcz z elementami korporacjonizmu, ponieważ aptekarze stają się coraz bardziej uprzywilejowaną grupą w zakresie sprzedaży coraz większej liczby prostych środków leczniczych. W dodatku narzekają na wysokość marży, jakby ktoś zakazał im ją obniżać – przecież sprzedaż „leków za 1 grosz” dobitnie pokazuje, że nikt im nie broni obniżać cen. Pacjenci będą mieli trudniejszy dostęp do szerszej gamy produktów i wyższe ceny tych dostępnych, wynikające z mniejszej konkurencji między mniejszą liczbą placówek uprawnionych do sprzedaży leków. Tak rodzi się czarny rynek.
Minister z PO niczym się nie różni od ministrów z innych socjalistycznych rządów PRL lub III RP. oni też uzasadniali państwowe sterowanie handlem lekami i wpływ na ceny ich sprzedaży dbałością o nasze zdrowie. Warto zapytać Panią Minister Ewę Kopacz, jak wytłumaczy obywatelom, że sprzedaż rutinoscorbinu i witaminy C w sklepie zielarskim zagraża ich zdrowiu.
Marcin Motylewski
współpraca: Przemysław Krupa
Za: http://www.upr.org.pl
Autorzy cytowanego powyżej artykułu pominęli tu bardzo istotny szczegół, że groszowe promocje dla pacjentów dotyczą
tylko i wyłącznie leków refundowanych przez państwo. To, że ktoś domaga się ukrócenia procederu dojenia NFZ-u przez duże sieci apteczne to nie jest objaw socjalizmu.
Aferą dotyczacą leków refundowanych powinien się jak naiszybciej zająć nie minister zdrowia lecz prokurator!
To właśnie aptekarze – właściciele małych aptek marzą o wolnym rynku, na którym obowiązywałyby równe prawa dla wszystkich
jego uczestników.
Nie będę tu się powtarzał, proszę przeczytać: http://www.prokapitalizm.pl/dozynanie-ostatnich-polskich-kapitalistow.html
To nie aptekarze są autorami większości pomysłów Ministerstwa Zdrowia
n.p. Obniżenie marży hurtowej do 5% wcale nie uratuje małych aptek, lecz
wprost przeciwnie przybliży ich upadek.
Tak czytam i martwi mnie podejście ludzi, również i tych co siedzą w branży. Producent chce utrzymać wysoką cenę leku by była wysoka refundacja. Jest w stanie obniżyć cene leku dla wybranych aptek bo go na to stać. To spowoduje rzeczywistą refundację z NFZ w wysokości 100%. Tylko czemu się czepiają sztywnych cen? Dlaczego pracownicy państwowi ustalają poziom takiej ceny dla leku? Będzie sztywna cena to i tak producent będzie dawał upust aptece, a apteka mając większy zysk będzie zamieniała leki na bardziej dochodowe odpowiedniki. NIestety ci co potrafią liczyć i zarabiać już dawno mają swoje firmy lub lepszą pracę, a pozostali siedzą w NFZ i usalają ceny. Może gdyby im lepiej płacili to by się i do pracy i do pomysłów przyłożyli.
Na przykład gdyby tak ustalić odpłatność od substancji czynnej?
A może by tak skrócić ochronę patentów korporacyjnych do roku? Na razie widzę wielkie wazeliniarstwo w kierunku koncernów farmaceutycznych, blokujących rynek producentom tańszych suplementów i substytutów.
A ja widzę wciąż pogłębiająca się dziurę finansowa w budżecie, niekończące się kolejki do specjalistów itd.( bo kołdra krotka, oj krótka..).Widzę też coraz więcej rejestrujących się w Urzędach Pracy techników farmacji ( przecież zamykające się małe apteki zwalniają swój personel), niedługo także i magistrów.Ciekawi mnie również czy sieci będą chciały prowadzić staże dla kończących uczelnie i jakie będą ceny leków w ich aptekach-kiedy już TYLKO sieci zostaną na rynku.W całej Unii nie ma takiego bazaru jaki zrobiono tutaj i raczej nie ma też miejsc w których pierze się kasę z szemranych interesów ( vide właściciele aptek i automatów do gier ).Żal ,że znikają apteki gdzie pacjent-znany z imienia i nazwiska wciąż jest podmiotem w sprawie, gdzie czas osoby z drugiej strony okienka jest czasem tylko dla niego.Jeszcze chwila i wszędzie już zastaniemy sytuacje typu: recepta, kasa i dalej i szybciej; zniecierpliwiona kolejka petentów tupie już za plecami..( potem olbrzymia część leków wyląduje w pudłach z przeterminowanymi, bo przecież ZA DARMO!!)
Polecam artykuł:
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/427447,aptekarze_chca_zawyzac_ceny_lekow.html,3
wraz z komentarzami.
Witam,
Udaje się czasami komuś wkurzyć mnie maksymalnie a tym razem nagroda przypada Panu od „socjalizmu na rynku farmaceutycznym”, aż chce się zacytować haslo korporacyjne, delikatnie zmodyfikowane „forum … nie dla idiotów !!!”
Szanowny Panie, wolny rynek to ma Pan na targowisku gdzie mozesz Pan kupić sobie majtki, stary durszlak z Rosji czy jajka z fermy, a rynek leków w każdym cywilizowanym kraju jest regulowany!!! Jeżeli ma Pan aż tak liberalne, wolnorynkowe poglądy to proszę nie chodzić do aptek a szukać sobie leków … też na targowiskach. I na koniec to co najważniejsze: proszę nie wypowiadać się w tematach o których nie ma Pan zielonego pojęcia, o zasadach wolnego rynku naczytal się Pan w gazetach i nasłuchał w zetce niestety a może stety rzeczywistość jest bardziej złożona – zapomniał Pan poczytać o lekach i wyjrzeć za okno swojego małego świata.
przypałętał się pracownik korporacji, ale której? Bayer?
Kamil tam skąd ja się „przyplątałem” Ty nigdy nie będziesz 🙂
ja się tam nawet pchać nie będę. ale rozumiem motywacje – partykularne interesy. a partykulant zawsze znajdzie nuty, choćby melodia skrzypiała. zwłaszcza ci korporacyjni od leków – dosyć zła narobiliście. latami braliście granty rządowe i najlepszych absolwentów po to, by bronić patentów, przez co koszta badań i rafinacji wzrosły niebotycznie (nic dziwnego, skoro daje się 7 i 20 lat monopolu), wiele leków ciągle jest niedopuszczonych przez biurokrację a mogących ratować życie, zmowa rządu z korporacjami na temat leków refundowanych to już legenda (z refundacją lek kosztuje 60zł, bez – 10, jak wy to robicie?) i setki przepisów, na które i tak nikt nie patrzy, bo „kontrolują” Was ci sami, których sponsorujecie jak biedują na doktoratach, medycyna naturalna umarła przez przez wasz lobbing, lekkie narkotyki zdelegalizowane też przez to, nie mówiąc ile projektów mniejszych i wchodzacych firm zostało uwalone, ponieważ odebrałoby zyski farmaceutycznym korporacjom. jesteście najbardziej obrzydliwą mafią na świecie, bo z uśmiechem na ustach zapewniacie codziennie, że dbacie o dobro pacjenta, a tak naprawdę jesteście najbardziej drenującą kieszeń branżą, w dodatku uzależniacie ludzi substancjami, aby przypadkiem zbyt szybko nie zamykał portfela. towarzystwo w kitlach zramolone studiami w krajach multi-kulti, a przede wszystkim menadżerką wędrującą od jednego zarządu do drugiego, których interesuje co najwyżej jak najwyższa sztuczna wycena na giełdzie i ramolowanie akcjonariuszy, że lepiej dywidendy tezauryzować do następnego roku. Oby Bóg Wam wybaczył, bo kiedy wszystkie te Wasze machlojki wyszły na jaw, ludzie wybaczyć Wam po prostu nie mogli.
Kamil Chłopie pomyliłeś adres.
Comments are closed.