Pan Stanisław Michalkiewicz przypomniał we wrześniu ubiegłego roku w tekście „O łajdactwie ignorantów”, że „zgłoszony w 1992 roku przez UPR postulat wprowadzenia do konstytucji zakazu uchwalania budżetu z deficytem i ścigania posłów domagających się deficytu za usiłowanie kradzieży zuchwałej, został przez „mądrych i roztropnych” hałaśliwie wyśmiany.”
Minęły lata. Polityka deficytów doprowadziła do lawinowo rosnącego długu w Polsce i pierwszego, greckiego tąpnięcia w strefie euro. Dziś, wiosną 2010, „Rzeczpospolita” donosi, że rząd „proponuje, aby ostrożność fiskalna nie sprowadzała się do unijnego limitu deficytu finansów publicznych na poziomie 3 proc. PKB. Chce iść dalej: do likwidacji deficytu budżetowego.”
Chce tego ponoć od roku 2016. I chce tego rząd niemiecki. Ale doświadczenie ostatnich lat uczy, że czego chce rząd niemiecki, to w podskokach realizowane jest przez tzw. rząd polski.
Może więc pod niemieckim rządem – jak stwierdził kiedyś w rozmowie z panem Michalkiewiczem doświadczony, pracowity małopolski przedsiębiorca – „gorzej nie będzie”?
Skoro Polacy nie mają głowy do zajmowania się takimi sprawami jak mądry rząd i głosują jak dotąd, na ratunek przyjdzie być może niemiecka ucieczka przed widmem utrzymywania na swoim garnuszku całego – jak mówią złośliwi – eurokołchozu.
Wojciech Popiela
Wiemy co zmienić. Wiemy kiedy? Natychmiast! Wioemy gdzie? – Tutaj w Polsce!! Nie wiemy jak i kto zmieni prawne i polityczne zasady, aby ulżyć obywatelom i samemu państwu. I to jest najważniejszy problem. Jak i kto? Tylko wprowadzenie dyktatury politycznej na miarę takich generałów jak Franco z Hiszpanii albo Pinochet z Chile może doprowadzić do wolności gospodarczej i jasnego, prostego prawa, w tym prawa podatkowego i celnego. Potrzeba takich ludzi, byle nie generała Jaruzelskiego, generalissimusa Stalina czy marszałka Tito, bo to będzie konserwowanie wszelkich odmian lewicy. Czy są w Polsce odważni żołnierze i generałowie? Odważni i mający chęć dokonania wielkich zmian? To są problemy na najbliższe dwa pokolenia.
Te SF-B52 to polskie gienarały musiałby sie interesować nie tylko korytkiem i wojskiem, lecz również zdrową ekonomią w wydaniu szkoły chikagowskiej lub chyba jeszcze lepiej szkoły austriackiej oraz myślicielami z Salamanki. A takich zawodowych trepów nie widzę i nie słysze, aby byli w armii z nazwy polskiej.
Panie Wojtku ?
czy zapłacił Pan zaległe składki członkowskie na UPR ?
a jeśli tak, to do którego UPR Pan należy ?
– UPR – Kocik
– UPR -Witczak
czy
– UPR – Rzółtek
Comments are closed.