Pomimo upływu lat, dekad, stuleci niektóre prawa ekonomii pozostają aktualne. Niezmienne i triumfujące w obliczu upadku państw i całych systemów gospodarczych. Z drugiej strony mamy jednakże zbyt wielu ekonomistów, wspartych przez polityków gotowych forsować błędne teorie niemalże do upadłego. Bieżące problemy gospodarcze świata uruchomiły zastępy postępowych głów gotowych debatować i wskazywać braki w obecnym systemie monetarnym. Systemie, który już wielokrotnie był dostrajany w duchu Oświecenia, w imię lepszych perspektyw dla ludzkości.
W latach 60. XX wieku kanadyjski ekonomista Robert Mundell przedstawił teorię „optymalnego obszaru walutowego”, za którą otrzymał w 1999 roku tzw. Nobla z ekonomii. Jest uważany za jednego z architektów euro. W dniu 26 maja 2010 Narodowy Bank Polski gościł przedstawicieli banków centralnych, narodowych i międzynarodowych instytucji finansowych. Tematem spotkania było kształtowanie przyszłości międzynarodowego systemu monetarnego. Euro oraz obecny na spotkaniu R. Mundell znaleźli się w centrum dyskusji…
Obecny kryzys finansów światowych nie został wywołany przez nieznane teorii i praktyce czynniki. Ile razy będziemy się utwierdzać w przekonaniu, że historia się powtarza? W książce Gregory Millmana „Czas spekulacji. Jak zbuntowani handlarze walutą obalili centralne banki świata” (wydana w 1995 roku, w Polsce w 1997 przez wyd. Philip Wilson, przy wsparciu nieistniejącego już banku PBK S.A.) opisany jest atak na Europejski System Monetarny (ESM). Przyczyny obecnych i ówczesnych problemów są niezmienne, tylko eurokraci mają krótką pamięć. Rynki, czy też spekulanci, w roli kozła ofiarnego sprawdzają się znakomicie. Jak pisał Millman:
”Niczym Wandale, podbijający dekadencki Rzym, handlarze walutą znoszą z powierzchni ziemi imperia gospodarcze, które utraciły zdolność stawiania oporu. Co chwilę w jakimś kraju rząd traci zdolność radzenia sobie w nowej rzeczywistości finansowej, zaś spekulanci stają się agentami twórczej destrukcji. (…) mogą kompletnie zniszczyć finansowe fundamenty tam, gdzie władza kiepsko zarządza gospodarką, istnieje brak stabilności politycznej, a rząd jest niedostatecznie oszczędny.”
Goście konferencji NBP zastanawiali się jak naprawić system. Zastępy obecnych i byłych współpracowników Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), banków centralnych z Japonii, Brazylii i innych egzotycznych państw skoncentrowały się na leczeniu i stabilizowaniu z gruntu niestabilnego systemu. Dyskusja dotyczyła kolejnych usprawnień. Robert Mundell postulował:
- Ustabilizowanie kursu EUR/USD poprzez ustawiczne interwencje walutowe w ramach wąskiego kanału
- Zwiększenie centralizacji polityki fiskalnej
- Stworzenie obszaru euro-długu
- Oparcie wspólnej polityka monetarnej ECB (Europejskiego Banku Centralnego) oraz FED na stabilności wspólnego indeksu cen
- Docelowe utworzenie globalnej waluty/ systemu z MFW jako centrum.
R. Millman pisał 15 lat temu:
„Kiedy rządy europejskie podjęły decyzję o wprowadzeniu wspólnej polityki monetarnej, miały na myśli ideę przezwyciężenia wielowiekowych podziałów i utworzenia historycznej unii. Spekulanci nie przejmowali się takimi marzeniami. Przez kilka lat poprzedniej dekady ESM okazywał się korzystny z punktu widzenia możliwości prowadzenia transakcji spekulacyjnych. Następnie, w roku 1992, państwa europejskie dały do zrozumienia, że być może nie są tak bardzo przywiązane do programu unii, jak twierdziły wcześniej (bieżąca analogia to słabe przywiązanie państw do ustanowionych limitów zadłużenia – przypis D.K.). Spekulanci natychmiast zmienili kurs (…) co doprowadziło do zniszczenia ESM. Niektórzy politycy ze Starego Kontynentu dostrzegali w ich postępowaniu dowód, że istnieje spisek, mający na celu złamanie europejskiej jedności (analogicznych wypowiedzi dzisiaj nie brakuje – przypis D.K.). jednakże taki sposób myślenia powoduje uznanie spekulantów za ludzi o szerszym spojrzeniu na świat niż ma to miejsce w rzeczywistości. Gdyby idea jedności europejskiej nadal była przedsięwzięciem zyskownym, spekulanci z pewnością opowiedzieliby się za nią”.
Pytanie na dzisiaj – czy idea jedności europejskiej w formie antyrynkowych poprawek, które być może zostaną wdrożone, ma szanse powodzenia? Jaki odgórny mechanizm miałby pozwolić na wyrównanie poziomów życia, zlikwidowanie podziałów bez wynagradzania leniwych kosztem pracowitych?
W oficjalnej publikacji NBP po konferencji nie ma zbyt wielu szczegółów. Na pewno nie ma wspomnienia o zdecydowanym wystąpieniu profesora Wilhelma Nollinga, będącego eurosceptykiem. Nolling – urodzony w roku 1933, członek Bundestagu (1969-1974), członek Rady Deutsche Bundesbanku (1982-1992) – stwierdził jasno:
- Błędem unii było założenie, że należyta dyscyplina budżetowa zostanie zachowana
- Błędne było założenie, że nastąpi konwersja gospodarek. Nastąpiło coś odwrotnego.
- Nie wszystkie państwa spełniały kryteria (obecnie nikt)
Nolling stwierdził dalej, że szykowana reforma UE jest polityczna. Osiągnięto punkt w którym jesteśmy świadkami największej pomyłki w polityce monetarnej. Błędne było przekonanie, że nie ma siły która wyrzuci niezdyscyplinowane kraje poza nawias euro. Grecja to początek – czy rządy będą gotowe na wykup innych gospodarek? Nolling stwierdził, że będzie szczęśliwy jeżeli kolejne 10 lat będzie tylko okresem stagnacji a nie silnego kryzysu. Niemieckie społeczeństwo jest czułe na punkcie polityki monetarnej. Szczególnie mając w pamięci silny Bundesbank. Grecja zasługuje na walutę słabszą o 40% niż obecnie. Programy pomocowe nie są rozwiązaniem niskiej produktywności greckiej gospodarki (w ciągu ostatniej dekady koszt pracy w Grecji wzrósł o 23% w stosunku do kosztu pracy w Niemczech). Grecja będzie wymagała pieniędzy z kieszeni Niemców. Nolling powiedział wręcz, że euro straciło pozycję i ludzie w Niemczech kupują złoto. Ludzie obawiają się powodzi pieniądza z EBC, który powinien być powstrzymany. Powinny być nałożone ścisłe ograniczenia na politykę monetarną UE. Niemcy nie chcą płacić rachunków za innych nie mając gwarancji limitu. Dobrobyt Niemiec brał się z eksportowej polityki, po 1999 Niemcy stracili ma słabej walucie (Marka niemiecka byłaby dzisiaj silniejsza wg. Nollinga). Dzięki euro słabe kraje miały unikalną szanse na stworzenie podwójnych deficytów (budżetowego i rachunku obrotów nieżących – przypis D.K.). Bez euro nie byłyby w stanie tego zrobić na taką skalę.
Euro, czy też ESM nie były pierwszymi ponadnarodowymi przedsięwzięciami na rzecz naukowo zaplanowanego dobrobytu. Wcześniej była tzw. Konferencja w Bretton Woods. Jak pisał Millman:
”Zarówno amerykańscy jak i brytyjscy planiści na konferencji w Bretton Woods uważali, że największym problemem, przed którym stanął świat jest niekompetencja, a nie zło. Ekonomiści-keynesiści nauczali, że mając dostateczną wiedzę regulatorzy mogą uratować świat, odpowiednio nim zarządzając. (…) Historia Bretton Woods poddała osądowi filozoficzne dziedzictwo Oświecenia, a także ideę, że ludzka społeczność może być zarządzana przez ekspertów. Następne próby pokierowania sprawami gospodarki międzynarodowej były często modelowane na wzór Bretton Woods, i chociaż Bretton Woods i spadkobiercy tego systemu zostali co do jednego wymieceni przez potęgę rynku, to jednak nadzieja żyje wiecznie. Niektórzy trwają w przekonaniu, że nowy system Bretton Woods, zaprojektowany w celu wyeliminowania niedostatków poprzedniego modelu będzie w stanie doprowadzić świat do ziemi obiecanej przez Keynesa, z jej pełnym zatrudnieniem, stabilnymi cenami i wolnym handlem. Dlatego przebieg tamtego wielkiego, nieudanego eksperymentu zasługuje na ścisłą uwagę”
Ostatni cytat potraktujmy jako dedykację uczestnikom konferencji NBP, w szczególności obecnemu tam Marc Uzan – założycielowi Reinventing Bretton Woods Committee.
Zakończę optymistycznie, jak w bajce. Ja tam byłem, miód i wino piłem …
Damian Kot
Strona Autora Homoeconomicus
Co robi oszust, gdy już parę razy pójdzie w zaparte? Będzie oszukiwał dalej, aż jego piramida obłudy zacznie być widoczna gołym okiem. Jeszcze do tego nie doszliśmy, najwidoczniej ludziom potrzebny jest drugi, tym razem globalny ZSRR.
Tak samo jest ze spadkobiercami Keynesa i Stiglitza, który wywołał moim zdaniem gorsze szkody w umysłach niż Keynes, bo swoją teorią o wpływie wysokiej płacy na wydajność JS otworzył prostą drogę do hiperinflacyjnego piekła.
Comments are closed.