Sprawa katastrofy w Smoleńsku ciągle jest aktualna. W Polsce jest to tak drażliwy temat, że wielu Polaków zapomina już o coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej naszego kraju, o kolejnych pomysłach z fotoradarami, o przyznawaniu wysokich premii dla najważniejszych osób w państwie.
W starciu z kwestią katastrofy smoleńskiej sprawy te są coraz częściej przemilczane. Zostaną one pominięte także w tym artykule, który poświęcony będzie analizie dwóch filmów na temat katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.
Chodzi oczywiście o filmy: Anity Gargas „Anatomia upadku” i „Śmierć prezydenta” wyemitowany przez National Geographic. Mimo, że oba filmy opowiadają o jednej i tej samej katastrofie lotniczej, to jednak przedstawiają zupełnie odmienne poglądy dotyczące przyczyn tego wypadku. Według „Anatomii upadku” na pokładzie Tu-154M miał miejsce wybuch, co w efekcie doprowadziło do katastrofy. Z kolei film „Śmierć prezydenta” opierał się przede wszystkim na raportach Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i Jerzego Millera.
W filmie Anity Gargas wypowiadali się świadkowie tamtego zdarzenia, którzy nie zostali przesłuchani przez rosyjską, ani polską prokuraturę. Przedstawiono także niezależne badania przeprowadzone przez ekspertów, zajmujących się katastrofami lotniczymi. Z „Anatomii upadku” możemy dowiedzieć się, że Tupolew nie mógł ulec wypadkowi w wyniku uderzenia w słynną brzozę, ponieważ kilka metrów dalej do dnia dzisiejszego rosną drzewa. Eksperci przekonywali, że skoro samolot „skosił” jedną brzozę, to kilka metrów dalej powinien ściąć kolejne drzewa, a te stoją do dnia dzisiejszego. Rozmawiano także ze świadkami tragedii z 10 kwietnia. Jeden z nich stwierdził, że słyszał wybuch, inny z kolei widział kilkumetrową smugę ognia. Niezależni eksperci przekonywali, że przeprowadzili wiele badań, symulacji i okazało się, że tego typu zniszczenia samolotu, z jakimi mieliśmy do czynienia zaraz po katastrofie mogły powstać tylko za sprawą wybuchu. Są to najważniejsze dowody świadczące o tym, że 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu. Nikt w filmie oczywiście nie powiedział wprost, kto mógłby tego dokonać, ale sugestia jednego z anonimowych świadków była chyba puentą całego filmu.
„Anatomia upadku” to bardzo emocjonalny film, który daje odbiorcy wiele do myślenia. Film ten pokazał inny punkt widzenia na temat katastrofy smoleńskiej i trzeba za to pochwalić Anitę Gargas. Nie oznacza to jednak, że film ten jest idealny. Ma on kilka dość istotnych wad. Z tego filmu wynika, że niezależni eksperci, którzy mówią o wybuchu w Tupolewie nie badali tego wraku „na żywo”. W takiej sytuacji musieli korzystać jedynie ze zdjęć, a nie prawdziwych szczątków samolotu, a to oznacza, że ciężko w tym przypadku mówić o poważnych badaniach naukowych i wysuwać tak daleko idące wnioski. Podobno ci niezależni eksperci (niepotwierdzone na 100%) nie byli nawet w Smoleńsku i nie badali tego terenu, co też świadczyłoby o pewnej niekompetencji. Poza tym warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt – zbyt niskiego lądowania Tupolewa. W „Anatomii upadku” nie obwinia się pilotów za spowodowanie katastrofy, choć nawet wypowiadający się w tym filmie świadkowie przyznawali, że polski samolot leciał wyjątkowo nisko, co zresztą wzbudziło ciekawość mieszkańców, ale oczywiście tego wątku w filmie Anity Gargas już nie poruszono.
Zupełnie do innych wniosków doszli twórcy filmu „Śmierć prezydenta”, który miał swoją światową premierę 27 stycznia 2013 roku na kanale National Geographic. Opierał się przede wszystkim o oficjalne raporty MAK-u i komisji Millera. A to oznacza, że w tym filmie dawano do zrozumienia, że polski samolot rozbił się w wyniku zderzenia z drzewami, w tym ze słynną brzozą, co doprowadziło do oderwania części skrzydła Tupolewa i tym samym do katastrofy. W filmie „Śmierć prezydenta” również badano różne warianty, które doprowadziły do tej tragedii, ale nie podjętą analizy ewentualnego zamachu, choć dano do zrozumienia, że w Polsce zaraz po katastrofie, jak i do dnia dzisiejszego wiele osób snuje teorie spiskowe na ten temat. Zastanawiano się nad tym, jak to było możliwe, że brzoza została ścięta na 11 metrach, a z zapisu czarnych skrzynek wynikało, że do tego zderzenia doszło na wysokości 20 metrów. Sugerowano, że piloci zmieniali wskaźniki wysokości, niekoniecznie w złej wierze. Zwrócono jednak uwagę na to, że teren w okolicach lotniska w Smoleńsku był nierówny i wskaźniki wysokości w Tupolewie mogły wprowadzić pilotów w błąd. Poruszono kwestię gęstej mgły, która w znaczący sposób utrudniała lodowanie, czy ogromnej presji, jaka spoczywała na pilotach, którzy w trudnych warunkach musieli sprostać ogromnemu zadaniu, by dowieść najważniejsze osoby w państwie na uroczystości do Katynia.
Film „Śmierć prezydenta” był dobrze wyreżyserowany. Grający tam aktorzy byli dopasowani do swojej roli, może poza prezydentem Polski, który w filmie wcale nie przypominał Lecha Kaczyńskiego. Są to jednak mało istotne kwestie, ale nawet one dają widzowi sporo do myślenia. Oglądając ten film ma się wrażenie, że współpraca pomiędzy polskimi, a rosyjskimi śledczymi układała się dość dobrze, że jeżeli polski śledczy zadawał pytania, to Rosjanin od razu wyczerpująco mu odpowiadał. Z „Anatomii upadku” wynikało, że ta współpraca nie układała się najlepiej, co poniekąd potwierdził płk. Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Z filmu „Śmierć prezydenta” nie można było się dowiedzieć o tym, że wrak Tupolewa wciąż znajduje się w Rosji, ani tego, że pomylono ciała ofiar tej katastrofy.
Na koniec ogólne wrażenia. Trzeba uczciwie powiedzieć, że oba filmy wniosły do sprawy katastrofy smoleńskiej wiele ciekawych informacji. Mimo, że w niektórych momentach tezy w nich zawarte wykluczały się, to jednak w znaczący sposób przybliżyły tą tematykę. Warto byłoby, gdyby przeciwnicy teorii o zamachu w Smoleńsku obejrzeli film „Anatomia upadku”, a już na pewno ci, którzy głęboko wierzą w to, że wszystko, co powie i zrobi obecny polski rząd jest słuszne. Z kolei zwolennicy teorii o zamachu powinni obejrzeć film „Śmierć prezydenta”, by jednak mogli spojrzeć na tą katastrofę z innego punktu widzenia, nie jako zamach, ale splot złych decyzji zarówno po stronie rosyjskiej, jak i polskiej.
Trzeba pochwalić film Anity Gargas szczególnie za końcówkę jej filmu, gdzie pokazała, że wbrew oficjalnym władzom RP, państwo polskie nie zdało egzaminu z katastrofy w Smoleńsku. Afera z ciałami ofiar katastrofy pokazała, jak bardzo polscy śledczy zaniedbali tę sprawę, a politycy rządzącej partii kłamali w żywe oczy. Z kolei film „Śmierć prezydenta” wbrew pozorom pokazał w dobrym świetle Lecha Kaczyńskiego, co jest o tyle ważne, że ten film mogli obejrzeć widzowie w wielu krajach świata i dowiedzieli się, że ówczesny prezydent Polski był prawdziwym mężem stanu, kochającym swój kraj i w piękny sposób chciał uczcić pamięć pomordowanych w Katyniu Polaków. I skąd te zarzuty, że film „Śmierć prezydenta” powstał na zamówienie Rosji?
Mateusz Teska
Chyba powinno być politycy RZĄDZĄCYCH PARTII – P.O. i P.S.L.? Mąż stanu kochający swój kraj do tego stopnia, że podpisał zdradziecki Traktat Lizboński? Czy była o tym mowa w filmie?
Chyba powinno być politycy RZĄDZĄCYCH PARTII – P.O. i P.S.L.? Mąż stanu kochający swój kraj do tego stopnia, że podpisał zdradziecki Traktat Lizboński? Czy była o tym mowa w filmie? Spotkała go za to kara od losu? Pana Boga? Kto ją zrobił – tego nie dowiedzą się co najmniej trzy najbliższe pokolenia i kto dokonał zamachu z bezpośrednim motywem również: nasze s.s., nasi politycy, szkopy, ruscy, koła międzynarodowego biznesu; dużo tych możliwości.
Oba filmy przygotowane przez tzw. sluzby specjalne. Maja odwrocic uwage od tonacej gospodarki i od faktu, ze nie bylo zadnej katastrofy a wszyscy ci „umarli” maja sie swietnie, albo poza PRL bis albo w innych przebraniach (vide: posel Grodzka – Przemo ze Stacji).
@ Marko: zapomniałeś leków…, [….] komunistyczny?
Jednym slowem witryna jest „pod opieka” agentury.Pojawia sie prawda, zaraz PO-jawia sie ujadajacy kundel.
@Marko: nie […..] komunistyczny, jesteś w błędzie. Witryna nie ma żadnej opieki. Po prostu każdy, kto myśli reaguje na twoje prowokatorskie i komunistyczne brednie. Leki już brałeś, tak przy okazji…?
Ty [….} agenturalny nawet nie potrafisz logicznie zbudowac zdania. Idz lepiej do szkoly, zrob podstawowke w koncu i wez sie do uczciwej pracy […..].
Ty [………..] komunisto: idź do knajpy, napij się wódki a potem idź spać i nie zaczadzaj tu atmosfery swoimi wypocinami lewackimi.
Może Szanowni Państwo zabraliby w końcu głos w sprawie tego artykułu, a nie obrażali się wyzwiskami.
Dziękuję
@MJPT: proponuję prześledzić wpisy tego chamskiego trolla Marko. Wtedy zobaczysz kto sieje zło i wyzwiska. Poza tym na zło i tępą głupotę trzeba reagować. Tak samo jak na lansowanie lewackich i komunistycznych pierdół.
[…] miał miejsce zamach. Dowodzi tego również wywiad z autorką filmu „Anatomia upadku”, Anitą Gargas, jaki ukazał się w ostatnim numerze „Do Rzeczy”. Przez […]
Comments are closed.