Andrzej Duda Gomułkę już pokonał – czas na… Fidela Castro!

Przytłaczająca większość obietnic prezydenta, to czysty populizm, bo dotyczy obszarów, w których prezydent nie posiada żadnych kompetencji

0
Andrzej Duda i Fidel Castro (Foto. internet)

Prezydent Andrzej Duda przemawiał – 1. maja 2020 r. – bite 2,5 godziny! Dla kogo tak się poświęcił? Bowiem podejrzewam, że nikt – ze zwykłych śmiertelników, do których i ja należę – nie był w stanie wysłuchać tego monologu do końca? W związku z tym proponuję Redakcji, aby zorganizowała Wielki Konkurs i „zrzutkę” – wśród nas – na nagrodę dla osoby, która – heroicznie – wysłucha i spisze bezbłędnie całą treść owego monologu, jako pierwsza. Dla tych, którzy od razu chcieliby podjąć ten desperacki maraton, wklejam tu link do całości owego „one man show”.

https://www.youtube.com/watch?v=xJMcGYwobVo

W chwili, gdy piszę te słowa (a jest godz. 16:00, dnia 2 maja 2020 r.) powyższy film ma 461 odsłon oraz 16 komentarzy; przy czym prawie wszystkie są niechętne oratorowi! To chyba też jest rekord – in minus – „popularności” na YT? A jak sytuacja przedstawia się na kanale rządowym (TVP Info), znajdującym się na YT?

https://www.youtube.com/watch?v=qnbgHmD9gHQ

Tu jest nieco lepiej, bo odsłon odnotowano (o tej samej porze, wskazanej wyżej) aż… 1874 oraz 62 komentarzy. [Także w większości złośliwych, delikatnie mówiąc!] Wypada tu jednak zauważyć, że TVP Dezinfo transmitowało owe wystąpienie na żywo (za pieniądze z naszych podatków), w związku z czym najzagorzalsi entuzjaści prezydenta Dudy obejrzeli – zapewne – ów show na żywo!

Możemy jednak odnotować także „plus dodatni”, bowiem gdy chodzi o długość przemówienia – wśród tzw. przywódców polskich – to A. Duda pokonał już dotychczasowego rekordzistę, czyli tow. „Wiesława”; nie mówiąc o tow. Gierku!

Sławny zaś Fidel Castro, z kolei – którego osiągnięcie odnotowano nawet w Księdze Rekordów Guinessa – najdłużej przemawiał przez 4 godziny 29 minut! [Zdarzyło się to w siedzibie ONZ (w 1960 r.), gdzie „potępiał imperializm”; choć na Kubie – do swoich rodaków – potrafił ględzić „z głowy”, czyli z… niczego (jak powiadają złośliwcy) i dwa razy dłużej!] Jak więc widać, przed prezydentem Dudą stoi niebagatelne wyzwanie, któremu może podołać; pod warunkiem, że ponownie zostanie wybrany!? [Choć jawi się tu pytanie, czy pozwolą mu na tak długie wystąpienia, skoro w Jad’zie Waszym zabronili mu przemawiać w ogóle..?!]

Aby zwiększyć konkurencję, w naszym desperackim Wielkim Konkursie, proponuję Redakcji także dodatkową kategorię, a mianowicie – wskazanie błędów językowych prezydenta oraz tzw. freudowskich pomyłek. Ze swej strony podpowiadam dwa tylko przykłady, bo starczyło mi „nerwów” na zaledwie wyrywkowy przegląd owego wystąpienia (czyli – ok. 10 minut):

  1. Błąd językowy – „półtorej miesiąca”! Błąd szczególnie kompromitujący, boć przecie to prawnik (i nawet z… doktoratem!) oraz – nauczyciel akademicki!

  2. Freudowska(?) pomyłka (od czasu 02:27:21, pod pierwszym linkiem) – w której prezydent obiecał nam solennie: „odpowiedzialne budowanie Rzeczypospolitej silnej, sprawiedliwej, uczciwej, w której nie ma nieusprawiedliwionych zysków, osiąganych przez jakieś elity, w której nie ma tego, że ludzie są wobec prawa równi (…) etc.”

Na zakończenie trzy uwagi:

  1. Przytłaczająca większość obietnic prezydenta, to czysty populizm, bo dotyczy obszarów, w których prezydent nie posiada żadnych kompetencji! [Co można by ewentualnie tolerować u jakiegoś egzotycznego kandydata; lecz nie u kandydata, z 5-letnim doświadczeniem prezydenckim!]

  2. Po tym wystąpieniu – p. Beata Szydło (w wieczornym „Gościu Wiadomości”) – objaśniała nam jego treść; zapewniając jednocześnie – i kłamliwie! – że prezydent Duda spełnił wszystkie swoje obietnice z kampanii w 2015 r. Ja nie mam jeszcze – Bogu dzięki! – sklerozy, więc przypominam, że najważniejszą jego obietnicą było radykalne podniesienie kwoty wolnej od podatku, której ani A. Duda (posiadający inicjatywę ustawodawczą, z której praktycznie nie korzystał!), ani PiS nie spełnili! Powody zaś tego oszustwa wyjaśniłem obszernie (posługując się „żelazną” logiką) w poniższej publikacji sprzed roku: https://www.ekspedyt.org/2019/04/24/cyniczne-lgarstwa-pis-u-o-likwidacji-biedy/ Co więcej – potwierdziły to (wkrótce po mojej publikacji) oficjalne dane GUS-u, dotyczące zwiększenia obszarów biedy, we wszystkich kategoriach!

  3. Jako reżyser (także telewizyjny oraz inż. elektronik; onegdaj zatrudniony w TVP) znam się na tych mediach, więc kategorycznie twierdzę – wbrew zachwytom wazeliniarzy z TVP Dezinfo, nieustannie podkreślających ów „geniusz” A. Dudy – że prezydent korzystał z promptera; choć nie twierdzę, że czytał z niego pełen tekst wystąpienia, zapisany na nim in exstenso. [Na prompterze miał bowiem wyświetlaną przekrojową „ściągawkę”, choć brak na to bezstronnych świadków, wobec pustej hali. Ale mógłbym wskazać kilka takich momentów. Co – naturalnie – nie odbiera mu nietuzinkowych zdolności do… „gadanej”; podobnie jak zdolności F. Castro!]

P. S. Dodam tu, że w moich rozważaniach nie uwzględniłem innych „rekordzistów”. A mianowicie – i między innymi – 8. godzin czytania w Sejmie (przez L. Dorna) protokołu zeznań J. Kaczmarka, czy znacznie dłuższych wystąpień amerykańskich senatorów. A to dlatego, że były to typowe obstrukcje parlamentarne. Więc nie były to wystąpienia „z głowy” czyli z… niczego.

Aktualizacja z dnia 3. maja 2020  r.

Po niesłychanie obelżywych atakach – na mnie – za powyższą publikację (na portalu niepoprawni.pl, gdzie także ją zawiesiłem), zadałem sobie trud sprawdzenia, ile w rzeczywistości trwało najdłuższe publiczne wystąpienie tow. „Wiesława”; wyjątkowo obrzydliwe, które zapadło mi w pamięć także dlatego, że w sposób znaczący wpłynęło na całe moje życie, tj.: moją karierę zawodową etc. [Bo to właśnie pod wpływem owego „występu” Gnoma, postanowiliśmy proklamować 48-godzinny strajk okupacyjny na Politechnice Warszawskiej, którego zostałem szefem, a który okazał się największym strajkiem studenckim w historii PRL. Vide – ustalenia IPN.]

Publikując powyższą notkę, polegałem wyłącznie na swojej pamięci (która podpowiadała mi czas ok. 2 godzin) i – jak się okazało po sprawdzeniu – nie zawiodła mnie. Zaś dokładnie ów paskudny „występ” Gomułki trwał 1 godzinę 57 minut i 44 sekundy. [Choć należałoby od tego odliczyć jeszcze wiele minut, na reżyserowane „owacje”, które przerywały „występ” Gnoma!]

https://www.youtube.com/watch?v=UuRWvmHRlKk

Z powyższego względu usuwam – z tytułu notki – zastrzeżenie, wyrażone słowem: „chyba”!

Bogdan Czajkowski