W ostatnim czasie wielką karierę robi pojęcie „antrysystemowiec”. Któż to jest „antysystemowiec”? Najprościej mówiąc to ktoś, kto jest przeciwko systemowi.
System to ład zastany, obecny, to cały zbiór regulacji prawnych, stanowiących o specyfice ustroju. A ustrój mamy – jak to się ładnie określa – demokratyczny. Czy zatem „antysystemowiec” oznacza wroga demokracji?
Co wobec tego tak naprawdę kryje się za pojęciem „antysystemowiec”, bo skoro taki delikwent jest przeciwko czemuś to czy jest też jednocześnie za czymś? Czy „antysystemowcy” chcą coś budować na gruzach starego systemu? Czy aby za ich „antysystemowością” nie kryje się jakaś systemowość, tyle że nieco inna? A jeśli tak to jaka?
Pojęcie „antysystemu” funkcjonowało już od dawna, jednak wykreował je w ostatnim czasie chyba Paweł Kukiz. Nie dziwię się, że akurat on szczególnie polubił to słowo. Paweł Kukiz rozpoczął karierę artystyczną w czasach PRL, występując w zepołach określanych jako punkrockowe. Słowo „system” było jednym z bardziej ulubionych w tych środowiskach zbuntowanej młodzieży. „System się pali i wali się…”, „System zniewala nas…” itp. Innym ulubionym wówczas słowem często stosowanym do opisania opresyjnego świata tworzonego przez polityków było jeszcze słowo „Babilon”. „Płonie, płonie Babilon…”, „Nie chcę nic od Babilonu…”, „Biada, biada, biada, wielki Babilon upada…”. Gdyby zatem na drogę kariery politycznej wkroczył nie Paweł Kukiz lecz np. Robert Brylewski z zespołu Izrael, to być może furorę robiłoby teraz pojęcie „antybabilończycy”.
Ale za czym w takim razie opowiadają się „antysystemowcy”?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Za czasów punkowej działalności Pawła Kukiza w okresie PRL, funkcjonowało jeszcze jedno ulubione słowo, bardzo popularne w środowiskach punkowców-buntowników, a mianowicie „anarchia”. Trzeba było najpierw obalić „system”, by wprowadzić „anarchię”. Tak ówczesną rewolucję wyobrażali sobie punkowcy ery PRL-u. Tyle że chyba mało kto wiedział do końca, czym ta anarchia ma być. Czy dziś „antysystemowcy” wiedzą, co ma powstać na gruzach „systemu”?
Jeśli za „antysystemowców” uznać nie tylko Kukiza ale także Korwina, Wilka, Brauna, Ruch Narodowy czy Stonogę to okaże się, że trudno byłoby znaleźć wspólny mianownik do tego, co ma być po obaleniu „systemu”. Kukiz chciałby JOW-ów, Korwin-Mikke i Braun chcieliby monarchii, Wilk z KNP chciałby wolnego rynku, Ruch Narodowy chciałby „wielkiej Polski”, ale pewnie w ramach ustroju demokratycznego, a co chciałby Stonoga – trudno powiedzieć. Nikt nie chce – a przynajmniej nie deklaruje tego głośno – anarchii. Zatem za „antysystemowością” kryje się jakiś system, ale – co nie napawa optymizmem – każdy ma coś innego na myśli, inny system. Niemniej jednak system.
Podsumowując – „antysystemowiec” dziś, w III RP, to ktoś, kto chce obalić obecny system, by na jego miejsce stworzyć inny – co nie jest jeszcze grzechem. Ale ponieważ każda z grup określających się jako „antysystemowa” ma inną wizję systemu „po”, obawiam się, że nic z tego nie będzie. Obecny system, cementowany przez PiS-PO-PSL-SLD, najprawdopodobniej przetrwa, zmieni się tylko kilka masek. I być może o to właśnie chodzi w tym cudownym rozmnożeniu „antysystemowców”, o czym ostatnio tak ładnie wspomniał na naszych łamach Adam Kalicki…
Paweł Sztąberek
Podobno, aby był ład, to musi być najpierw chaos. Polska, ba! świat dąży obecnie do chaosu, chaos czy anarchia, jak zwał, tak zwał, będzie początkiem Nowego Ładu. Nowy Ład – jakie będą w nim zasady , co będzie fundamentem, co będzie dobre, a co złe, moralne i co nie moralne, co będzie obowiązywało, a co zostanie odrzucone i potępione?
Comments are closed.