W poniedziałek 21 marca w TVP1 odbyła się debata, w której wzięli udział minister finansów Jacek Rostowski i były prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz. Dyskusja dotyczyła szeroko rozumianych emerytur. Obaj ekonomiści spierali się o to, czy plany rządu dotyczące zmniejszenia składki do Otwartych Funduszy Emerytalnych będą korzystne dla Polaków, czy też nie. Rząd w imieniu Jacka Rostowskiego przekonywał, że składka do OFE powinna zostać zmniejszona z 7,3 % do 2,3 %, ale potem ma stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 %.


Według prof. Leszka Balcerowicza trzeba dziś bronić jednej z najważniejszych reform. Jego zdaniem nie można pogodzić się z tym, że ustawa o charakterze ustrojowym jest przeprowadzana przez Sejm w szybkim tempie. Dodał, że środki OFE są indywidualnymi oszczędnościami ludzi, dlatego jeśli rząd ma szukać gdzieś oszczędności, to powinien np. ograniczyć nadmierne zatrudnienie w sektorze publicznym, skończyć z przywilejami dla górników, czy w KRUS – ie.
Tymczasem minister Rostowski uważał, że przekazywanie pieniędzy do OFE to „najbardziej bezsensowny wydatek”, ponieważ pieniądze te są później inwestowane w obligacje, czyli pożyczane państwu na płacenie emerytur. Takie działania zdaniem Jacka Rostowskiego doprowadzają do drastycznego zwiększania się zadłużenia państwa.
Prowadzący debatę dziennikarz TVP Tadeusz Mosz zapytał obu panów, czy w takim razie reforma emerytalna z 1999 r. miała w ogóle sens? Wówczas przekonywano nas, że każdy Polak otrzyma wysoką emeryturę i nie będzie musiał martwić się o swój los. Były prezes NBP odpowiedział na to pytanie, odwołując się m.in. do krajów Ameryki Łacińskiej, gdzie przeprowadzono takie reformy. Po latach wycofali się z nich Argentyna i Boliwia. Minister Rostowski stwierdził, że Polski nie można porównywać z Ameryką Łacińską. Dodał, że sytuacja na Słowacji, która powróciła do przekazywania składek do OFE, jest gorsza niż w Polsce.
Polski rząd ustami swego ministra finansów przekonywał, że reforma OFE daje szanse na wyższe emerytury w przyszłości. Według wyliczeń MF, gdyby od początku OFE nie dostawały środków inwestowanych w obligacje, to więcej środków byłoby na kontach emerytalnych oraz mniejsze byłoby zadłużenie. Tymczasem zdaniem Leszka Balcerowicza należy utrzymać dotychczasową wysokość składki przekazywanej do OFE, zwiększając możliwość inwestowania w akcje.
I kto tu ma rację? Z sondażu Homo Homini 51 % badanych uznało, że debatę wygrał były prezes NBP. 37,2 % przekonał bardziej obecny minister finansów. 11,8 % ankietowanych nie miało zdania. Ale to oczywiście tylko sondaż. Po za tym kto powiedział, że większość ma rację? Może te prawie 12 % respondentów po prostu nie ufa ani Balcerowiczowi, ani Rostowskiemu. Kto oglądał tę debatę, w pewnym momencie mógł dojść do wniosku, że obaj ekonomiści w zasadzie w wielu kwestiach się ze sobą zgadzają. Na zakończenie programu wymienili się swoimi programami, które miałyby ich zdaniem poprawić polski system emerytalny.
A przecież najlepszym i chyba najłatwiejszym programem emerytalnym byłoby pozostawienie tej kwestii ludziom. Wtedy każdy sam decydowałby o swoim losie w przyszłości. Jednak w trakcie tej godzinnej dyskusji nikt o tym nie wspomniał. A to oznacza, że wszystko pozostanie po staremu.
Mateusz Teska
Foto. PSz/Prokapitalizm.pl

3 KOMENTARZE

  1. Chcialbym zwracac uwage na to…ze kultura dyskusyjna Pana Rostowskiego byla zerowa i niestety przez brak interwencji redaktorow kluczowe argumenty Profesora zostaly uciszone.

  2. Cóż, jaka debata taka sonda. A że debata dotyczyła wyłącznie kolejności dziobania, to i sonda „taktownie” pominęła milczeniem kwestię zasadniczą – system najwyraźniej jest niewydolny i należy go zmienić. Tego pytania jednak zabrakło :/

  3. Powiedzmy sobie jasno, ten bismarckowski wynalazek, jakim jest zmuszanie ludzi przez państwo do wpłacania części wypracowanych w pocie czoła pieniędzy na tzw. fundusze emerytalne (pal licho, czy państwowe, czy „prywatne” – czyt. należące do lichwiarskiej międzynarodówki) to po prostu totalniactwo. Dodatkowo jedna z głównych przyczyn zapaści demograficznej. Im szybciej to się skończy, tym lepiej. Choć proces ten będzie brutalny i ci, którzy nie będą mieli rodziny (przy rodzinie człowiek zawsze się wyżywi), zwłaszcza dzieci, odczują go boleśnie.

Comments are closed.