No i proszę – ledwie rząd odpalił pakiet antykryzysowy, minister Grad skończył (g)ratować rodzimy przemysł stoczniowy, a już kryzys który miał nas ominąć raczył się skończyć. I chociaż media donoszą, że Polacy mają koszmarne długi, system „ubezpieczeń społecznych” stanowi ekonomiczne zagrożenie dla społeczeństwa a nieznanego pochodzenia dziura budżetowa mimo zaklęć nie znika, to już wiadomo – jest super. A jakby ktoś nie wierzył, to z uspokajającym orędziem wystąpił minister Rostowski i oznajmił, że w tym roku w sumie jest jeszcze dobrze, ale w przyszłym to dopiero będzie kiepsko. Ale nie martwcie się, drogie podatniki, na wszystko jest rada, będziemy prywatyzować a mamy od tego fachowca, któremu żaden Katar nie przeszkodzi. I czego w tym roku nie sprywatyzuje usiłując zapychać tegoroczną dziurę budżetową, sprywatyzuje w przyszłym na poczet zaplanowanej przyszłorocznej.
Zapewne w ocenie analityków rządu i polityków ogłaszanie, że finanse państwa są w ruinie to najlepszy sposób uzyskania najwyższej możliwej ceny przy sprzedaży majątku, którym rząd tylko zarządza, a którego właścicielem nigdy nie był. Być może wynika to z tego, że wśród polityków dominują teoretycy gospodarczy. Swoją drogą ciekawe również, co też będą prywatyzować, gdy sprywatyzują już wszystko i znów narobią manka w kasie? Może urzędy?
W całej tej niewesołej sytuacji, gdyż mowa jest de facto o nadciągającym bankructwie państwa polskiego, pojawił się czarny humor rodem ze skeczy Monthy Pytona. Oto jacyś eksperci czy analitycy związani z giełdą warszawską komentując obwieszczenie ministra Rostowskiego o stanie finansów państwa podkreślili, że wprawdzie wieści ponure, ale za to minister tak wspaniale je podał iż nikogo tym nie zdenerwował. No pewnie, nie denerwować skazańca, który jeszcze gotów umrzeć nie doczekawszy egzekucji, bo wtedy cała impreza nieważna i goście będą mieli absmak.
W czasach PRL – u krążył dowcip o tym, jak to towarzysz Józef Stalin odwiedził jakąś fabrykę.
– Jak się wam żyje, towarzysze robotnicy – zażartował tow. Stalin.
– Dobrze, towarzyszu Stalin – zażartowali robotnicy.
Powyższa anegdota przypomniała mi się gdy usłyszałem zachwyty nad wspaniałym „sposobie podania informacji” przez ministra Rostowskiego.
Michał Nawrocki
Na rozpieprzenie tego biurokratycznego potwora trzeba wpierw doprowdziać budżet na skraj przepaści, a potem ciąć wydatki i rozgonić urzędasów. Mam nadzieję, że tuski tak robi, ale jak wiadomo nadzieja matką g…ich
Świetny pomysł! Powołamy spec – urząd do spraw realizacji świetnego pomysłu oraz drugi, do spraw finansowania spec – urzędu do spraw realizacji świetnego pomysłu. A za jakiś czas trzeci, który skontroluje oba poprzednie.
Tak mniej więcej może wyglądać w Polsce regulacja populacji urzędników metodami ekonomicznymi. I to nie tylko przy obecnej ekipie :/
„I chociaż media donoszą, że Polacy mają koszmarne długi” – gratuluję wyboru założeń do artykułu. Media wiele rzeczy donoszą. Proszę zachować poziom publikacji – nie chciałbym by prokapitalizm zrównał się z tabloidami.
jak transatlantyk „Titanic” tonął to orkiestra również grała do tańca. Co nam szkodzi tracić suwerenność polityczną i ekonomiczną w dobrych humorach naszych gubernatorów jerozolimskich. Idę się napić wina i poprawić własną naleweczką – żurawinkową
Panie Grzegorzu,
założeniem mojego felietonu była konfrontacja propagandy i działań rządu z powszechnie dostępnymi informacjami oraz, rzecz jasna, subiektywny komentarz.
Comments are closed.