Co jakiś czas w mediach pojawia się informacja o kolejnych oszustach podszywających się pod internetowe strony banku, bądź o nowych sposobach sczytywania kart bankomatowych i podkradania kodów PIN przez urządzenia elektroniczne zamontowane na bankomatach. Oczywiście podawane jest ostrzeżenie, żeby klienci uważali i na tym się kończy przekaz.
Po pierwsze jak uważać? Po drugie dlaczego? I przede wszystkim dlaczego odpowiedzialność zrzucana jest na klienta skoro strony bankowe w internecie jak i bankomaty są usługami proponowanymi przez banki i to one powinny zadbać o bezpieczeństwo klientów skoro biorą za to pieniądze. Tymczasem usługodawcy wypinają się na klientów i mówią: Radź sobie sam. Uważaj. Co nas obchodzi, że ktoś wykorzystał nasz bankomat czy stronę internetową, ewentualnie podrobił naszą stronę, skoro to ty dałeś się nabrać? Otóż nie do końca powinno tak być. Nasze oszczędności powinny być zabezpieczone od momentu wpłaty do banku, aż do momentu wypłaty, a nawet naszego wyjścia z banku. I nie prawdą jest, że banki nic nie mogą zrobić. Po prostu nie chcą. Banki mają możliwość ścigania na podstawie prawa, likwidacji bądź zamykania fałszywych stron, blokowania rachunków oszustów. Mają możliwość współpracy z firmami telekomunikacyjnymi i dostawcami internetu. Mogą wywierać nacisk na policję i inne służby powołane do dbania o nasze bezpieczeństwo, ale nie chcą. Policja tak samo ma całą gamę środków do ścigania oszustów. Bez przerwy powtarza, że czegoś tam nie może. Jak się mleko rozleje, to tak, wtedy okazuje się, że może. Tak jak w przypadku słynnej afery Amber Gold. Pół roku po wystąpieniu pierwszych symptomów oszustwa, już można było egzekwować prawo, wcześniej ogólna niemoc i bezradność. Często policja w mediach ostrzega, żeby uważać na oszustów. Podaje dane dotyczące przestępczego procederu, czyli zna sprawę dokładnie, ostrzega i zadowolona z siebie idzie spać dalej. Dlaczego nie raczy zablokować strony internetowej, numeru konta oszusta. Wiadomo, że ten stworzy nową stronę i nowy rachunek, ale na tym polega walka, że się ciągle ogranicza możliwości przestępstw, a nie tylko ostrzega, że jest niebezpiecznie. W przypadku osoby prywatnej wypisującej niepoprawne treści w internecie policja potrafi interweniować w ciągu jednego dnia. Namierzyć delikwenta i wpaść do czyjegoś domu nad ranem. Skuteczność sto procent. W przypadku aferzystów, daje ciała jak ostatnia ofiara losu. Dziwna niemoc gigantów prawa i finansjery.
Tyle jeżeli chodzi o drobnicę, ponieważ w tej zabawie możemy mieć o wiele groźniejszych wrogów niż tylko internetowi rabusie. Mowa o samych bankach i państwach je wspierających. W tym przypadku zawsze zostajemy bezbronni ponieważ doszło do sprzysiężenia banków i państwa przeciw klientom. Najwyraźniej można to było zaobserwować na Cyprze oraz w Grecji. W sytuacjach kryzysowych państwo chroniąc interes banków jest skłonne odebrać nasze pieniądze, za pomocą banków, bez mrugnięcia okiem. Wszystko zaczęło się od wymyślenia kłamliwego hasła “Zbyt wielkie aby upaść”. Hasło to służyło jedynie szantażowaniu opinii publicznej w celu wymuszenia ponoszenia kosztów złego zarządzania bankami przez społeczeństwa. Zresztą sposobów okradania klientów systemu finansowego jest więcej. W Polsce znakomicie zadziałało manipulowanie rynkiem pieniądza w czasie produkowania, a potem likwidowania inflacji. Bogaci i poinformowani zarobili, biedni i naiwni zbiednieli. Dlatego nie dziwią minie reklamy zachwalające trzymanie pieniędzy w banku w czasach, gdy oprocentowanie ledwie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania konta. Reklamy te odwołują się do działań zupełnie nieracjonalnych, jak niby oszczędzanie, nie przynoszące realnych zysków, z jednoczesnym narażaniem się na utratę sporej części oszczędności w chwili kiedy będzie tego wymagało dobro banku. Podstawy prawne są właśnie po cichutku i bez rozgłosu wprowadzane w życie. Oczywiście nikt nic nie robi bez powodów. Niestety powodów jest więcej niż ludzi na ziemi. Biliony długów i nadmiar pieniądza bez pokrycia wtłaczanego w rynki, w pewnym momencie doprowadzi do implozji w finansach świata. Rynki zapadną się w przeciągu chwili. To i tak jest bardziej optymistyczna wersja przyszłości. Ta mniej optymistyczna, to wojna. Jak już wspomniałem próby generalne ograbienia klientów z ich oszczędności zostały przeprowadzone (choćby Cypr), wnioski wyciągnięte, podstawy prawne stworzone. Teraz trzeba tylko przekonać, najlepiej wszystkich, do „oszczędzania” i do rezygnacji z papierowego pieniądza. Wtedy będzie można załatwić wszystko za przyciśnięciem jednego guzika. Hasło namawiające do trzymania pieniędzy w banku powinno jednak brzmieć nieco inaczej: “Trzymaj swoje oszczędności w banku, nie będziemy musieli do ciebie przychodzić nad ranem. – Twój Bank”
Konrad Osmycki