Rozbicie polityczne i religijne średniowiecznej Europy sprawiło, że cenzura nie była skuteczna i mógł rozwijać się wolny rynek idei. Jego skutkiem była rewolucja przemysłowa i największy wzrost bogactwa w historii– pisze Joel Mokyr w książce „A Culture of Growth: The Origins of the Modern Economy”.
Jak pisze autor publikacji (jej polski tytuł to „Kultura wzrostu: źródła nowoczesnej gospodarki”), Europa przez wieki była technologicznie i naukowo zacofana. W Chinach druk wynaleziono setki lat przez Gutenbergiem, a jednak w Kraju Środka nie znaleźli się ludzie pokroju Galileusza, Spinozy czy Newtona. Chińczycy już w XV w. budowali zaawansowane statki, a jednak chińscy marynarze nie dopłynęli do Europy.
Podobne wnioski dotyczą Indii, który to kraj jeszcze w XVII wieku nie różnił się istotnie pod względem rozwoju nauki i technologii od Wielkiej Brytanii. Po 1350 roku czynniki demograficzne, technologiczne i polityczne doprowadziły do zachwiania średniowiecznego porządku. Ale w żadnym wypadku nie musiało to oznaczać zmiany na lepsze. Wiele nagłych zmian prowadziło nie do innowacji i dynamicznego rozwoju, ale do wzmocnienia sił, które nie chcą zmian. Tak stało się na przykład w Chinach za rządów dynastii Qing i w Japonii w czasie, gdy u władzy była rodzina Tokugawa.
Co takiego wyjątkowego było w Europie, że siłom reakcji nie udało się zatrzymać postępu, tak jak stało się w Azji? Autor twierdzi, że źródłem sukcesu gospodarczego starego kontynentu było rozbicie polityczne. Duża liczba władców, którzy konkurowali ze sobą, sprawiła, że rywalizowali oni także o najwybitniejszych obywateli, malarzy, pisarzy, muzyków, naukowców. Co jednak istotniejsze, rozbicie i konkurencja sprawiły, że siły reakcji nie były w stanie skoordynować tłumienia aktywności tych, którzy chcieli zmian (dodatkowym problem były podziały religijne, konserwatystom protestanckim trudno było skoordynować z katolikami walkę z „herezją”). Wreszcie intelektualiści potrafili rozgrywać rywalizację między władcami dla swoich korzyści. Jeszcze w 1415 roku Jan Hus skończył na stosie w Konstancji, ponieważ cesarz i papież potrafili się dogadać aby zniszczyć herezję w zarodku. Wiek później ta strategia już nie działała i kontrreformacji nie dało się zatrzymać.
To jednak ciągle nie odpowiada na pytanie, dlaczego Europa była tak podzielona, podczas gdy Chiny i Środkowy Wschód zjednoczone i jednolite. Na pewno jednym z czynników była geografia. Pireneje i Alpy pomogły utrzymać niepodległość Hiszpanii i Szwajcarii podobnie jak rzeki Holandii zabezpieczyły niezależność tego kraju. Innym powodem były powiązania rodzinne europejskich monarchów. Nawet gdy kuzyni czy bracia walczyli ze sobą, jak to się często zdarzało, zwykle powstrzymywali się od chrzegeozrzucenia krewnego z tronu. Do tego młodzi książęta były wychowywani w uwielbieniu dla walki i bitew. Wpajano im także niechęć dla obcych, co sprawiało, że znacznie trudniej było wykształcić coś takiego jak europejską tożsamość i doprowadzić do zjednoczenia kontynentu pod rządami jednego władcy.
Czynnikiem osłabiającym próby zmniejszania rozbicia było też chrześcijaństwo. Papieże wykorzystywali swoje religijne wpływy do tego, by żaden z europejskich władców, a w szczególności cesarz rzymski, nie miał zbyt wiele władzy.
Niektórzy mogą wskazywać także na pewną rolę przypadku. Gdyby na przykład Napoleon wygrał pod Waterloo losy Europy i świata potoczyłyby się zapewne inaczej.
Jednak samo rozbicie polityczne, które utrudniło cenzurowanie życia intelektualnego w Europie, nie wystarczyłoby do zainicjowania rewolucji myślicieli. Katalizatorem zmian okazała się popularyzacja łaciny jako języka elit różnych krajów oraz tzw. republika listów, czyli rozpowszechnienie poczty jako sposobu komunikacji, z którego przede wszystkim korzystali intelektualiści. W efekcie nawet niewielkie zaczątki życia intelektualnego, wymiany myśli idei, koncepcji w poszczególnych krajach zostały wzmocnione i rozwinięte przez ponadeuropejski rynek idei.
Republika listów była prawdziwą paneuropejską instytucją. I tak na przykład jej częścią był genialny chorwacki matematyk Martin Getaldić (1568-1626), który choć rezydował w swoim rodzinnym Dubrowniku, dzięki swobodnej wymianie listów był znany na całym kontynencie (a przynajmniej w jego zachodniej części). Z kolei Grek Theophilos Corydalleus (1563–1646) studiował na Uniwersytecie w Padwie, a nauczał o laickich poglądach nawiązujących do Arystotelesa w greckich społecznościach w imperium ottomańskim. Co ciekawe, autor podaje, że najbardziej znanym członkiem republiki listów z Polski był Jan Brożek (1585-1652), rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, matematyk, ale także astronom, poeta, muzyk i kompozytor.
Republika listów była instytucją w większości wirtualną, w tym sensie że nie miała jednej centrali ani kilku siedzib. Niektórzy jej członkowie pracowali na uniwersytetach, inni nie. Nieformalną stolicą republiki był jednak Amsterdam. A to dlatego, że można tam było drukować książki, które były zakazane gdzie indziej (na przykład większość najsłynniejszych autorów oświeceniowych drukowało swoje książki właśnie w Holandii).
W ostatnich dekadach XVIII w. siły oświecenia stały się tak potężne, że postępu i zmian nie dało się już zatrzymać. Nawet w większości katolickich krajów prześladowania heretyków ustały.
Zauważam pewne cechy wspólne w koncepcji wyłożonej przez Mokyra w swojej książce a publikacją Philipa T. Hoffmana „Why Did Europe Conquer the World?” („Dlaczego to Europa podbiła świat?)”. Hoffman także widzi źródło bogactwa Europy w jej rozbiciu politycznym, aczkolwiek bardziej zwraca uwagę na to, że owo rozbicie prowadziło do wojen. Wojny z kolei stworzyły rynek na innowacje militarne, które później znalazły cywilne zastosowania. Przy prowadzeniu wojen nauczono się mnóstwa rzeczy o organizacji pracy i ściąganiu podatków.
Podsumowując: mam wrażenie, że teoria Mokyra jest komplementarna w stosunku do przemyśleń Hoffmana. Niestety, jest on znacznie gorszym pisarzem niż Hoffman. Choć może być to kwestia braku dobrego redaktora. Książka Mokyra jest rozwlekła, często powraca w niej do tych samych wątków i zawiera całe partie mało interesującego materiału. Być może wynika to z tego, że „A Culture of Growth: The Origins of the Modern Economy” wydało akademickie wydawnictwo Uniwersytetu Princeton. W założenia miała to być zapewne książka dla pasjonatów tematyki, którzy przebrną przez każdą książkę, jeśli będzie zawierała ciekawe dla nich informację.
Szkoda, bo w ten sposób skazano publikację Mokyra na gnieżdżenie się w akademickiej niszy, a miała potencjał by zawalczyć o czytelnika masowego. Może niekoniecznie o tego, który pasjonuje się „50 odcieniami Greya”, ale już na pewno o tego, który lubi publikacje popularno-naukowe Malcolma Gladwella.
Jeżeli ktoś ma determinację, by przeszukiwać setki stron naukowego żargonu, by dotrzeć do ciekawych faktów i interesujących wniosków, niech w ciemno czyta „A Culture of Growth”. Pozostali mogą sobie tę książkę darować.
Aleksander Piński
Swiatem, w tym oczywiscie Europa rzadzi 13 rodow, majacych korzenie gdzies we wszechswiecie. Rozplenili sie po planecie, przybrali miejscowe nazwiska, podzielili ludy na religie, powstawiali marionetki do wladzy, stworzyli system niewidzialnego Matrixa (pokazali to w serii filmow) i z ich pomoca zagonili miliardy ciemniakow do roboty. Nazwali ich gojami a siebie rasa panow. Niewolnicza praca gojow plus wynalazki jakie rody przywiozly ze soba na planete byly powodem dobrobytu. Oczywiscie dobrobytu nie wszedzie, ale na pewno w wielu krajach Europy zachodniej. Wschod pominieto gdyz Slowianie nie sa zdyscyplinowani, dlatego dobrobyt zatrzymal sie na rzece Odrze. Wielkie polacie Euroazji otumaniono i rozpito podczas „komunistycznych” rewolucji lenina i stalina w Rosji i potem ZSRR. Oczywiscie celowo bowiem nawalony niepismienny czlek nie bedzie mial swiadomosci co sie wokolo dzieje. Jednak chyba w tej zachodniej maszynie cosik nie dziala gdyz zachod jest systematycznie rozkladany i biedzony a bogaci przenosza sie szybko do Chin i na Bliski Wschod a tam powstaje nowy swiat na miare 22 wieku. To tam 13 rodow ma zamiar utworzyc Wielki Izrael i w ramach przygotowan wygania z przyszlego WI syryjskich, irackich, iranskich, libijskich biedakow na zachod. Nie wykluczone, ze uzyje te mase „ciapatych” (2018?) jako broni do rozprawienia sie z krnabrnymi bialasami za rzeka Odra. Do 2030 13 rodow zapowiada nowy lad swiatowy z uzyciem technicznych nowinek jak chipowanie ciemnych gojow, robotyzacje pracy, wprowadzenie „komupterowej” waluty i aut jezdzacych bez kierowcow, co pozbawi miliony pracy. Kontrole i wszelkie „zamachy” na krnabrnych przejma drony. I co wy na to kapitalisci z bozej laski, bredzacy o wolnosci jednostki? Ciekawa przyszlosc nam sie szykuje.
Comments are closed.