Na Interia.pl czytamy…
„Reżyser Grzegorz Braun ma przeprosić w mediach znanego językoznawcę prof. Jana Miodka za podanie nieprawdy, że był on „informatorem policji politycznej PRL” i zapłacić mu 20 tys. zł. – orzekł dziś Sąd Najwyższy.
Wyrok jest ostateczny, ale Braun po jego wysłuchaniu oświadczył, że Miodka nie przeprosi.
Sprawa trwa od kwietnia 2007 r., gdy Braun – wrocławski reżyser i dokumentalista przedstawiający się jako szczególnie zainteresowany tematyką lustracji – uczestniczył w dyskusji w programie Polskiego Radia Wrocław. Wyraził tam pogląd, że wśród przeciwników lustracji są tacy, którzy mają osobisty interes, by się jej sprzeciwiać i dodał, że prof. Miodek był „informatorem policji politycznej PRL”.
Prof. Miodek – ceniony językoznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego – pozwał za te słowa Brauna i wygrał sprawę w dwóch instancjach. Sąd ustalił, że wprawdzie profesor został w 1978 r. zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik o kryptonimie Jam i wyrejestrowany w 1989 r., ale brak jakichkolwiek danych potwierdzających, że do rzeczywistej współpracy doszło. Takich samych ustaleń dokonała uniwersytecka komisja historyczna badająca sprawę profesora…
(…) Sędzia Koper z SN podkreśliła, że jedynie sformułowanie, iż Miodek w 1978 r. został zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik – jest prawdziwe, ale już twierdzenie, że był on „informatorem policji politycznej” zweryfikować się nie daje.
Gdy ogłoszenie wyroku dobiegło końca, z ław dla publiczności wstał Grzegorz Braun i oświadczył: – Nie będę przepraszać Jana Miodka, bo był agentem SB. Pełnomocnik Miodka powiedział, że istnieje możliwość zamieszczenia w mediach przeprosin na koszt pozwanego i komorniczej windykacji należności, ale nie wiadomo, czy powód z tego skorzysta.”
Źródło: Interia.pl