Całe wydarzenie miało miejsce w Bielsku-Białej. Tłumów nie było, ani najmniejszej nawet demonstracji. Jedną z malowniczych uliczek miasta zatarasował hołubiony przez lokalnych działaczy PO autobus z makulaturą propagandową i olbrzymim zdjęciem Bronisława Komorowskiego.
Bronkobus stanął w poprzek ulicy i mimo, że jest tam zakaz wjazdu i zakaz postoju, to ani Straż Miejska stolicy Podbeskidzia, ani Policja nie ukarała kierowcy mandatem.
Przypadkowo przechodziłem tamtędy i pomyślałem, że warto zapytać Bronisława Komorowskiego kiedy wybiera się na emeryturę? Niestety Prezydenta R.P. nie było ani w Bronkobusie, ani przed autobusem, ani za autobusem. Popatrzyłem jeszcze dla pewności na dach tego olbrzymiego pojazdu, ale tam też go nie było. Byli tylko wokół Bronkobusa posłowie i lokalni aktywiści PO zobowiązani przez baronów koalicji rządowej do zrobienia sztucznego zbiegowiska jako przynęta dla naiwnych w ramach kampanii wyborczej.
Pewien baron PO wytłumaczył mi, że:….” Bronisława Komorowskiego nie ma, bo ma ważniejsze sprawy w stolicy, a mieszkańcom Bielska-Białej powinien wystarczyć jego portret na autobusie i….ulotki dostępne w Bronkobusie za darmo!”
Jeden z przechodniów, który usłyszał to pouczenie powiedział potem do mnie, że on na Bronkobus nie będzie głosował, a jeśli Bronisław Komorowski nie potrzebuje głosów mieszkańców Podbeskidzia, to są przecież inni kandydaci, na których można zagłosować.
A ja sobie myślę, że po demonstracjach anty-Komorowskich na południu Polski sztab wyborczy doszedł do wniosku, że tak jak za dawnych czasów najważniejsze jest, aby było jak najwięcej portretów władcy we wszystkich miejscowościach, a jak będzie jeździł po Polsce Bronkobus przynęta bez Prezydenta, to przeciwników zniechęci się do jakichkolwiek protestów, bo kto będzie krzyczał:” precz z autobusem”?
Rajmund Pollak