Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił w środę, 16 stycznia 2019 roku, Marcina P., założyciela Amber Gold, z zarzutu opóźnienia we wpłatach zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych z tytułu wypłacanych w firmie wynagrodzeń.
O wyroku informuje Onet.pl. Wcześniej – w sierpniu 2018 roku – Marcin P. skazany był za to przestępstwo przez Sąd Rejonowy na karę 25 tys. zł grzywny. Wyrok Sądu Okręgowego jest prawomocny. Jak podaje Onet.pl „(…) Sąd I instancji uznał, że były szef Amber Gold nie wpłacał w terminie ustawowym (tj. do 20. dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym pobrano zaliczkę) na rachunek Pomorskiego Urzędu Skarbowego w Gdańsku pobranych zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych z tytułu wypłaconych wynagrodzeń za miesiące maj i czerwiec 2012 r., w łącznej kwocie ponad 283 tys. zł. Od drugiego zarzutu, że Marcin P. zwlekał z podobnymi płatnościami w latach 2010-2011 na kwotę ponad 570 tys. zł sąd niższej instancji go uniewinnił”.
„Apelacja prokuratora nie zasługiwała na uwzględnienie, natomiast apelacja oskarżonego okazała się zasadna” – powiedziała w uzasadnieniu wyroku, cytowana przez Onet, sędzia Edyta Frycz.
Przypomnijmy – firma Amber Gold powstała w 2009 roku. Zlikwidowana została w 2012 roku. Jej założyciel Marcin P. oraz jego żona Katarzyna P. oskarżeni są o to, że stworzyli „piramidę finansową”, która oferując atrakcyjne lokaty w złoto, oszukała wielu inwestorów na kwotę niemalże miliarda złotych. Tysiące ludzi do dziś nie odzyskało swoich pieniędzy, a złoto, które Marcin P. zakupował za powierzane mu pieniądze, do dziś nie zostało odnalezione. Sejm obecnej kadencji, w którym większość posiada PiS, powołał komisję śledczą, która miała wyjaśnić tę sprawę. Jednym ze świadków przesłuchiwanych przez komisję był zamordowany w niedzielę, 13 stycznia br. prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Według niektórych członków komisji Adamowicz angażował się osobiście we wspieranie Amber Gold oraz powołanej potem przez firmę spółki lotniczej Olt-Express. Sugerowano wręcz, że mógł on stanowić jedno z ogniw tzw. układu gdańskiego, bez przyzwolenia którego działalność „piramidy” nie mogłaby mieć miejsca. Do układu tego należeć mieli m.in. właśnie gdańscy urzędnicy, biznesmeni, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, instytucje skarbowe oraz prokuratorzy i policjanci.