Rządzących Chinami pseudokomunistów owładnęła iście „matrixowa” wizja stworzenia państwa dobrobytu i dużych możliwości , w którym na próżno możnaby doszukać się swobody wypowiadania własnych przekonań i respektowania praw człowieka. Najwyrażniej następcy „MAO” nie zauważają tego , że na drodze do zrealizowania ich „marzenia” stoją niezbyt wysublimowane prawidła ekonomiczno-gospodarcze , w myśl których ograniczenie wolności jednostki i jej dostępu do informacji przekreśla szanse na zbudowanie przyszłej potęgi „chińskiego smoka”.
Nie ulega wątpliwości , że chińscy przywódcy poszli na kursy nowej ekonomii i pragną upodobnić swój kraj do zachodnich demokracji. Ale tylko i wyłącznie w dziedzinie” gospodarki kolesi”.W pozostałych obszarach życia zdają się nie zdawać sobie sprawy z tego , że aby osiągnąć rozwój ekonomiczny należy stworzyć państwo prawa , którego idee są po prostu niezbędne . Zamiast tego dają wyraz swojej gigantomanii budując tamy – olbrzymy i realizując program kosmiczny, którego celem ma być lądowanie na Księżycu. Potrzebujący nowych technologii jak chory lekarstwa rząd chiński nawiązuję wspólpracę z Doliną Krzemową , która juz zapomniała o tym , że powstała w duchu wolności jednostki bez której innowacje technologiczne po prostu by nie powstały.
Przedsiębiorczy Chińczycy rozumieją , że napływ zagranicznych inwestorów jest dla ich interesów niezbędny. Wykorzystują zatem atut taniej siły roboczej i kuszą niemal każdego producenta na świecie począwszy od polskiej marki „RESERVED” a skończywszy na takich globalnych potentatach jak NIKE. Nawet współpraca z oficjalnie „zbuntowaną prowincją” czyli Tajwanem układa się jak najlepiej. Tajwańscy przedsiębiorcy nie od dziś zakładają na kontynencie fabryki do spółki z państwowymi przedsiębiorstwami . Chiny potrzebują technologii i know-how , które nowoczesny TAjwan posiada.
Chiński pościg za światem dotyczy również sfery filmu i rozrywki. Kręcąc takie filmy jak „HERO” Pekin rzucił wyzwanie Hollywood nie zauważając, że sam będąc państwowym molochem goni niezwykle szybki prywatny biznes. Organizując Olimpadę Chiny zrobią wszystko aby wymazać w społeczności międzynarodowej świadomość o wymordowaniu Tybetańczyków i rozjechaniu gąsienicami czołgów rewolty studenckiej roku 1989. W końcu teraz są biznesmenami . To właśnie dlatego dochodzi do samospaleń na miejcu dawnej tragedii – placu Tienanmen. Mają nam one nie pozwolić zapomnieć o tym , że Chiny nie są wolnym krajem.
W dziedzinie polityki zagranicznej , którą rozgrywa się na płaszczyznach zarówno stosunków militarnych jak gospodarczych postępowanie chińskiej dyplomacji jest naznaczone bezsensownym dualizmem, który już raz wyraził się w doktrynie” jedno państwo – dwa sytemy ( kwestia Hong-Kongu). Z jednej strony bowiem przeprowadza się manewry wojskowe u wybrzeży Tajwanu a z drugiej otwiera się kolejną spółkę z udziałem „wyspiarskiego kapitału”. W polityce wewnętrznej nie jest lepiej.
Chiny mogą nie pójść drogą dalszych reform ekonomicznych ponieważ wymusiłyby one zmianę całego systemu. Dobrze zdaje sobie z tego sprawę partia, która przecież nie odda władzy dobrowolnie. Wie również , że bez świata i jego gospodarki państwo będzie miało poważne problemy ekonomiczne. Innym rozwiązaniem jest obudzenie starych demonów i pójście wypróbowaną już drogą nacjonalizmu i izolacji ( vide Korea Północna).To jednak nie opłaci się chińskim kacykom , którzy przemawiając na tle czerwonego sztandaru posyłają swoje dzieci na renomowane amerykańskie uniwersytety aby ukończyły kursy MBA. Chiński smok znalazł się zatem na rozdrożu.To , którą drogę obierze zadecyduje o kształcie naszego świata i dotyczy każdego z nas.
Paweł Gruszecki
(17 listopada 2003)