Pisząc te słowa jestem jeszcze na walizkach, ponieważ dopiero wczoraj powróciłem z Szanghaju po kolejnej jakże owocnej wizycie u mojej rodziny. Jest kilka wątków specyficznych, które zapadły mi głęboko w pamięci a chodzi o katastrofę prezydenckiego samolotu oraz EXPO 2010, które odbywa się w Szanghaju. Te dwa jakże różne zdarzenia mają coś wspólnego – a jest to informacja, która została głęboko opisane przez chińskie media. Pierwszy raz od momentu kiedy moja droga życiowa została powiązana z miastem Szanghaj miałem możliwość usłyszeć oraz przeczytać tak dużo o polskiej kulturze, historii a także życiu politycznym. Można to wszystko określić słowami „szczęście w nieszczęściu” ponieważ takiej darmowej reklamy Polska już nigdy nie będzie miała okazji uzyskać (no chyba, że następny prezydent planuje coś tak samo efektownego jak ten wypadek).
Pierwszy epizod cyklu jaki zamierzam publikować na Prokapitalizm.pl, będzie najbardziej frywolny, nie odnajdziecie tutaj żadnych danych statystycznych, informacji o systemie podatkowym ani opisu reform, które zostały zapoczątkowane przez Xiaoping’a. Tekst będzie dotyczył wspaniałej kuchni chińskiej oraz kilku małych restauracji, które miałem okazję nawiedzić kiedy poczułem głód. Zastanawiacie się dlaczego chce pisać o tak błahych sprawach jak kuchnia chińska? Już odpowiadam!!
Każdy napotkany Chińczyk odpowie wam jedno: „życie to jedzenie”. I coś w tym musi być, bo na jednej ulicy można napotkać więcej restauracji niż w całych Katowicach lub Wrocławiu. Wchodząc do tych małych ulicznych restauracji, na pierwszy rzut oka dość obskurnych, napotykamy na ścianach koncesję na prowadzenie działalności wydaną przez odpowiedni urząd. Koncesja ta ma gwarantować spełnienie standardów, określonych przez regulacje stworzone przez urzędników, którzy mocą niby boską wiedzą lepiej czego chce klient.
Byłem w wielu restauracjach, które posiadały podobną koncesję, ale właśnie w tej restauracji doznałem najlepszych chińskich pierogów. Skąd ci wszyscy klienci wiedzą, że właśnie tutaj, a nie za rogiem, są lepsze pierogi ? Czy jest potrzebny specjalny urząd, który gwarantuje wysoką jakość podawanego jedzenia? Jakim cudem informacja dociera aż po LongBai oraz Minhang? Bo właśnie stolik obok siedzą osoby, które akurat tam mieszkają (a wiem o tym, bo rozmawiają o oddaniu do użytku następnej stacji metra blisko ich miejsca zamieszkania i w jaki sposób im to ułatwi życie).
Zachwalany na portalu Prokapitalizm.pl wolny rynek ma w sobie pewien zbawienny mechanizm, dzięki któremu informacje przechodzą od klienta do klienta, od klienta do restauratora i tak, dzięki konkurencji pomiędzy tymi wszystkimi restauracjami, otrzymujemy pewien produkt, który będzie nas zadowalał. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, każdy inny klient ma własną subiektywną opinię i własną ulubioną restaurację. Jedno jest pewne – urynkowienie tego sektora gospodarki umożliwiło stworzenie tych wszystkich miejsc pracy, tych wszystkich restauracji, a żądanie, które zostaje wysłane do innego sektora gospodarki (rolnictwo) daje pracę jeszcze kolejnym ludziom.
W roku 2004 istniało ponad 20 000 tyś restauracji w samym Szanghaju i to tylko tych, które posiadały koncesje i były zarejestrowane (ktoś prowadził działalność gospodarczą), ale ile było tych, które tej koncesji nie posiadało, tego nikt nie wie i prawdopodobnie nigdy się nie dowie. Zastanawiacie się jak to możliwe, że urzędnik odpowiedniego wydziału jeszcze nie skontrolował tych, którzy posiadają taką restaurację? Odpowiedź jest bardzo prosta – za mała liczba urzędników w stosunku do liczby ludności!! Prawdopodobnie w Polsce, jeśli liczba urzędników utrzymywała się na poziomie z roku 1989, ciężko byłoby doprowadzić do bankructwa Optimus oraz JTT, bo kto by miał czas uprzykrzać życie przedsiębiorcy szczególnie temu małemu, który zatrudnia 5 osób.
Po rozmowie z właścicielką tej restauracji wszystko wydaje się jasne: jeśli jedzenie spadnie poniżej pewnej jakości klienci przeniosą się do innej restauracji lub zaczną gotować sami w domu. To samo będzie się działo jeśli cena wzrośnie o 3 lub 4 RMB na daniu, które jest przyrządzane przez dziewczyny zatrudnione w kuchni. Zresztą właścicielka jest jedną z osób pracujących w kuchni więc sama dba o to, aby pracownicy starali się wykonać własne zadania jak najlepiej. Popijając Pepsi w szklanej butelce, które kosztowało mnie 2 RMB czyli około 0,80 groszy zadaje kolejne pytania.
Restauratorka opowiada mi o planach przebudowy centrum miasta i kolejnych, przeznaczonych do zburzenia, areałach, w tym jej restauracji. Dokładnie w dniu 01.01.2011 teren zostanie wywłaszczony przez ChrL, oczywiście z wypłaceniem odszkodowań dla osób, które utracą swoje dobytki, ale pewnym jest, że za te pieniądze można co najwyżej kupić coś oddalonego od centrum w odległości 20 km. Ta magiczna ulica, która dzisiaj tętni życiem zostanie zniszczona a na jej miejscu pojawi się kilka drapaczy chmur dla elit z Tajwanu oraz Hongkongu. Te wszystkie więzi, które wytworzyły się tutaj przez te wszystkie lata, w ciągu kilku chwil przestaną istnieć, te wszystkie małe restauracje oraz interesy prowadzone przez drobnych przedsiębiorców zostaną wysłane do diabła w imię „Better City Better Life” czyli hasła reklamowego Szanghaju podczas EXPO 2010.
Dochodzi godzina 19:00 czyli moment większego spotkania rodzinnego po okresie kilku miesięcy pobytu w Polsce. Następna restauracja, ale ta jest wykwintna, a rachunek będzie opiewał na prawie 2500 RMB. Sławna jest z kilku powodów, ale głównym jest podawana tutaj kaczka po pekińsku.
Klientela jest inna, w większości przeważają nowobogaccy z Szanghaju oraz delegacje firm i turyści, którzy prawdopodobnie trafili tutaj czytając przewodniki. Restauracja mieści się na 3 piętrze wysokiego na 20 pięter biurowca. Jeszcze 15 lat temu widok był inny, a zresztą wszystko przypominało ulicę, na której byłem jeszcze z dwie godziny temu. Pytanie DLACZEGO?
Odpowiadam – w Chinach nie ma całkowitego prawa własności, jest to tylko dzierżawa na 70 lat, a po tym okresie prawo własności zostaje przeniesione na ChRL. Oczywiście nowe prawo, a mowa tu o Property Law of the People’s Republic of China, które obowiązuje od 2007 roku i precyzuje zasady przedłużenia dzierżawy na kolejne 70 lat lub nacjonalizacji, jest lepsze od tego z roku 1949 czyli czysto komunistycznego, ale daleko mu jeszcze do czysto kapitalistycznego. Co ważne za nowymi zmianami w National People’s Congress głosowało 2799 osób, a przeciw było tylko 52. Prawo, jak już wspomniałem, jest z 2007 roku a decyzja o wyburzeniu z roku 2008 (zagadka dla czytelników).
Będąc w tych restauracjach i rozmawiając z rodziną wszyscy dochodzą do jednego wniosku, że w każdym kraju istnieją regulacje dotyczące żywienia, prowadzenia restauracji lub zwykłego pubu. Ja mam osobiście pytanie do tych wszystkich urzędników!! Jakim cudem, jedząc w restauracjach bez koncesji, żyję i mam się dobrze?? Szlag mnie nie trafił, co lepsze jedzenie było tak samo dobre jak w tych z koncesjami, a czasami nawet lepsze ??
W następnym epizodzie mam nadzieję opisać inny zbawienny wpływ wolnego rynku oraz podać kolejne interesujące informacje dotyczące Chin a w szczególności Szanghaju.
Adam Izydorczyk
Rzecz w tym, panie Adamie, że Chiny idą w kierunku wolnego rynku i powoli, ale znoszą ograniczenia, gdy w Europie trend jest przeciwny (nadal liczę, że USA się przebudzi). Może to mój hurraoptymizm, ale tak to z zewnątrz wygląda (Pan na pewno wie lepiej).
Jakkolwiek, dziękuję za relację i mam nadzieję, że się kiedyś w Chinach spotkamy.
Panie Adamie – co do Pańskiej zagadki: prawo nie działa wstecz. Restauratorka zawarła umowę na pewnych warunkach a znając życie urzędnicy nie są skłonni do sporządzenia aneksu, zgodnego z nowelizacją. Mam rację?
W kwestii państwowych koncesji dla restauratorów: w Nowym Jorku planowane jest wprowadzenia zakazu używania soli w restauracjach. Pomysł – a jakże – autorstwa „demokraty”. Link:http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/nowojorski-zakaz-uzywania-soli,1452451 Czyli quo vadis America 🙂
Zainteresowało mnie coś innego – wspomniane w tekście relacje ChRL – Tajwan. Ogólnie panuje pogląd, że ChRL nie uznaje Tajwanu, względnie proponuje coś na kształt Hongkongu – jeden kraj, dwa systemy. Mam nadzieję, że w następnych odsłonach cyklu zechce Pan jakoś wyjaśnić sprawę.
Pozdrawiam serdecznie
Przepraszam – poprawiam linkę http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/nowojorski-zakaz-uzywania-soli,1452451
Brak spacji i się wszystko…
Panie Adamie zwrot z nawiasu zaraz na początku Pana tekstu o planach prezydenckiego zejści jest nie na miejscu i bardzo chamski.
SF-B52 przepraszam nie miałem nic złego na myśli, kiedy chodziło o Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz 95 innych ofiar tej tragedii. Chodzi o to, że trzeba zapłacić w jakiś sposób za zainteresowanie świata Polską!! i tak też się stało czyli 96 ofiar to jest cena. Smutne ale prawdziwe
Już wysłałem drugi text , więc tylko czekać aż się ukaże 🙂
Pozdrawiam
Panie Izydorczyk jak czytam to jest Pan po świeżym pobycie w Chinach Ludowych. Ekonomia ekonomią, polityka politką, a mnie interesuje strona kulinarna Pana tam pobytu. Mam pytanie które potrawy azjatyckie Pan poleciłby polskim podniebieniom. W moim mieści są aż dwie azjatyckie knajpki prowadzone przez Wietnamczyków. Co u nich powinienem zamówić na pierwsze danie, drugie i deser, co na śniadanie i co na kolacje? Nie samą polityką i ekonomią żyje człowiek. Znajomi bardzo ostroznie podchodzą do konsumpcji w tych lokalach, podejżewając potrawy z psów i kotów i innych dziwnych zwierząt.
Witam
Szanowny Panie właśnie Pan sobie sam odpowiedział na pytanie !! ” prowadzone przez wietnamczyków” ?? jak się mają obywatele vietnamu do kuchni chińskiej ??
Po 2 de facto każde danie, które jest podawane w Polsce ma mało co wspólnego z prawdziwą kuchnią chińską !!
Więc chyba jedyną alternatywą jest spróbować coś ugotować samemu !!
tutaj podam dość przydatnego linka
http://zuzu88.blog.sohu.com/
dziewczyny, która gotuje i podaje przepisy jak co zrobić !!
Jednym słowem nie każdy chińczyk jest urodzonym kucharzem ( a ci, którzy przybyli do Polski jadą na niewiedzy swoich klientów ). Dlatego odradzam chodzenia po pseudo chińskich restauracjach
Jeśli Pan chce mogę podać kilka adresów dobrych restauracji w Szanghaju ??
Obywatele wietnamu mają się do obywateli chin tak, że jedni i drudzy to żółta rasa. To jedno, a drugie te restauracje oferują potrawy kuchni wietnamskiej, chińskiej i innych krajów azjatyckich. Przynajmniej w ten sposób przedstawiają swą kulinarną ofertę. Uciekł Pan, Panie Adamie Izydorczyk od odpowiedzi na temat potraw.
Nie wybieram się do chin! najpierw chciałbym objechać dokładnie Polskę i poznać ją. Potem Europę i Ziemię Świętą. Najpierw zaznajomić się z dorobkiem własnego kręgu kulturowego i własnej cywilzacji a potem jakiś innych dzikich okolic.
Gwoli ścisłości – chińskie resturacje są brudne na pierwszy, drugi, trzeci i każdy dowolny następny rzut oka.
Opowiastka z Tajwanu:
Jestem w Kaoh-Siung, w moim ulubionym barze. Idę przez (!) kuchnię do toalety. Z garnka wyskakuje szczur i ucieka. Opowiadam o nim Barmance. Odpowiada:
– ale to nie nasz szczur, to z sąsiedztwa.
Comments are closed.