Najczęściej na sprzedaż jest wszystko to, co ludzie chcą kupić. Socjalizm realny charakteryzował się niedoborami nie tylko sznurka do snopowiązałek, ale praktycznie wszystkiego, co do życia i funkcjonowania gospodarki było potrzebne. Stąd stanowisko „zaopatrzeniowca” było nie do przecenienia w każdym zakładzie produkującym cokolwiek.
Role się odwróciły i teraz każdy, kto cokolwiek produkuje musi zatrudnić nie lada mistrza od sprzedaży. Od jego handlowego talentu i kwalifikacji zależy bowiem prosperita firmy.
Zastanówmy się zatem, jak z niedoborami radzili sobie towarzysze z PZPR, a jak z nadmiarem poradzili sobie Platformersi z PRL-u bis. Towarzysze zaopatrywali się w specjalnych sklepach za żółtymi firankami. PO postawiła na niezdrową konkurencję. Rozpostarła parasol ochronny nad firmami z wielkim obcym kapitałem, skazując rodzime firmy na upadłość. Komu to miało służyć? No, nie Polakom, to pewne.
Wykształcony Polak może zostać wykładowcą, ale co najwyżej towarów na półki w supermarkecie. I po to właśnie potrzebna jest nam IV RP, żeby to zmienić.
Małgorzata Todd
Autorka prowadzi swojego bloga Internetowy Kabaret…
Mój komentarz umieszczony pod blogiem tej pani, nie doczekał się publikacji, a tym bardziej odzewu:
Ciekawe jakie korzyści odniosą Polacy z dalszych podwyżek podatków, w tym „składek” na agresywnego narodowego marnotrawcę ZUS. Przedsiębiorcom też na pewno będzie lżej po wprowadzeniu szalonych pomysłów krętacza Modzelewskiego. Bez urazy, ale tekst jest wyjątkowo naiwny, Polak coś osiągnie, gdy znów – jak za czasów ustawy Wilczka – pozwoli mu się działać oraz zostawi się mu to, co zarobił w kieszeni by mógł rozwijać swój biznes. Pisowska IV RP jest tego absolutnym zaprzeczeniem, choć może mamy nadzieję, że zamiast realizować swój program, zaczną robić coś zupełnie przeciwnego?
Racja. O ile ciężko nie popierać PiS-u w walce o zrobienie względnego porządku po rządach PO-złodziejskich, to w zapędach socjalistycznych nie sposób ich popierać. Bo jeśli nie zmieni się podejścia do gospodarki wówczas w PiS-ie też zacznie się – wcześniej czy później – złodziejstwo. Taka kolej rzeczy…
A jak zmienic podjescie do gospodarki? Ma Pan jakies pomysly to niech sie podzieli. W globalnym swiecie kucie podkowy we wlasnym kraju na wlasny rynek nie wytrzyma chyba ze bedzie to chinski kapitalizm w stylu – zarobilem na miche ryzu i przetrwalem kolejny dzien. Wtedy tak. Jakie pomysly sa na prosperite?
Comments are closed.