Opublikowany tu film podważa wiarygodność tzw. raportu Jerzego Millera, który zajmował się badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Autor analizy sugeruje, że raport ukrywa bardzo istotny fakt. Przy pomocy programu graficznego odsłania coś, co burzy legendę „pancernej” brzozy. I nie tylko…



3 COMMENTS

  1. Nurtuje mnie następująca wątpliwość: dlaczego nikt, ani z tych optujących za wersją wypadku, ani tych, którym to tłumaczenie nie wystarcza – nie podniosą argumentu następującego: ponad naszymi głowami krąży dziesiątki satelitów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć można więc, że któremuś z nich udało się utrwalić to co działo się nad smoleńskim niebem. Pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że USA, Francja, Anglia czy Chiny a może i Izrael nie mogły pozwolić sobie na luksus nie obserwowania tego akurat rejonu Rosji. Wniosek z tego dla mnie płynie jeden: skoro dotąd zdjęć nie ujawniono, to musi istnieć po temu racjonalna przyczyna. I zdaje się, że można tę przyczynę znaleźć, kiedy chłodnym okiem spojrzy się na polityczną mapę świata… W epoce, kiedy na byle zdjęciu z Google Earth zobaczyć można co kto zjadał na śniadanie, nie do obrony jest wersja, że nad Smoleńskiem samolot zderzył się z brzozą – gdyby bowiem tak było na różne sposoby raczono by nas tymi zd

  2. Nurtuje mnie następująca wątpliwość: dlaczego nikt, ani z tych optujących za wersją wypadku, ani tych, którym to tłumaczenie nie wystarcza – nie podniosą argumentu następującego: ponad naszymi głowami krąży dziesiątki satelitów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć można więc, że któremuś z nich udało się utrwalić to co działo się nad smoleńskim niebem. Pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że USA, Francja, Anglia czy Chiny a może i Izrael nie mogły pozwolić sobie na luksus nie obserwowania tego akurat rejonu Rosji. Wniosek z tego dla mnie płynie jeden: skoro dotąd zdjęć nie ujawniono, to musi istnieć po temu racjonalna przyczyna. I zdaje się, że można tę przyczynę znaleźć, kiedy chłodnym okiem spojrzy się na polityczną mapę świata… W epoce, kiedy na byle zdjęciu z Google Earth zobaczyć można co kto zjadał na śniadanie, nie do obrony jest wersja, że nad Smoleńskiem żaden satelita niczego nie sfilmował, nie sfotografował, niczego nie zarejestrował. Smutnie myślę sobie, że gdyby owa mityczna brzoza odegrała rolę, jaką jej się imputuje – obrazy owej brzozy po dziś dzień obiegały by świat wszerz i wzdłuż…

  3. Nareszcie ktos na wlasiwym tropie. Opd. jest prosta dlaczego nic nie ma: bo tam nic nie bylo poza mistyfikacja. A poniewaz goscie od satelit w tym siedza rowniez, nic nie pokazali swiatu. Bo co mieliby pokazac? Ruskich wojakow rozkladajacych jakis zlom w lesie?

Comments are closed.