Obecna scena polityczna Rzeczypospolitej jest zabetonowana czterema partiami parlamentarnymi i jeżeli się dobrze zastanowić, to nie ma tam ani prawdziwej lewicy, ani autentycznej prawicy. Z pozoru wszystko wygląda demokratycznie i pluralistycznie, bo przecież mamy teoretycznie zarówno lewicę jak i prawicę, a dodatkowo jeszcze ludowców, ale…
Gdy okazało się, że to były rząd SLD jest podejrzany o wydanie zgody na tajne więzienia amerykańskiego CIA, to ta lewicowość socjaldemokracji wydaje się bardzo względna. Liderzy SLD entuzjastycznie popierali i nadal wspierają biurokrację kapitalistycznej rzekomo UE, a zatem lewicowość socjaldemokracji wydaje się wręcz tylko propagandowa.
Gdy dowiedzieliśmy się, że to między innymi przedstawiciele PSL godzili się na limity produkcji cukru w Polsce, przez co zamknięto wiele cukrowni i wielu rolników nie miało gdzie sprzedać swoich buraków, to ta ludowość PSL też może być postawiona pod znakiem zapytania. Szef ludowców poszedł na układ z łże-liberalnym PO, odpowiada za nowy kontrakt gazowy z Rosją i w ogóle za gospodarkę, a zatem wypłynął na tzw. szerokie wody i niewiele czasu ma dla wsi, a zatem jego ludowość jest głównie na pokaz w telewizji na dożynkach i festynach.
Jaka jest PO to każdy widzi i wystarczy podejść pod Powiatowe Urzędy Pracy, gdzie oczekują w kolejkach setki tysięcy bezrobotnych, aby zobaczyć jaki to mamy cud gospodarczy. Politycznie PO, to jest lewa prawica, bo w Parlamencie Europejskim nie tylko „flirtuje” z socjalistami, ale wręcz podporządkowuje naszą politykę zagraniczną dyrektywom unijnych komisarzy. Tak jak kiedyś dawni pierwsi sekretarze latali po instrukcje do Moskwy, tak teraz nasi decydenci z koalicji PO-PSL latają do Brukseli Paryża, Berlina, Londynu i Strasburga po dyrektywy i … zgadzają się na zamykanie stoczni, kopalń, cukrowni, na opłaty za emisję CO2 i na nowe wojny w Azji, w Afryce i gdzie tylko firmy zbrojeniowe chcą wypróbować nową broń..
Polska tonie w długach, ale na wojnę w Afganistanie i na pomoc dla uchodźców z Libii nas stać.
Rządzi nami teraz „nocna, mocna zmiana”, którą wspiera wielu korzystający z okruchów IV władzy dziennikarzy należących do nieformalnego Towarzystwa Wzajemnego Podziwu, a także coraz liczniejsze firmy sondażowe, które zarabiają na określaniu procentów wirtualnego poparcia.
Wreszcie mamy PiS, który jest w opozycji, ale czy PiS ma prawo kreować siebie na jedyną i jedynie słuszną opozycję? Teoria, że albo PiS albo nic jest równie ryzykowna jak rozwiązanie parlamentu z inicjatywy PiS, którego rezultatem są obecne rządy. Ja nie usłyszałem jeszcze, aby którykolwiek poseł PiS uderzył się w pierś i powiedział; …”Za nieudolne rządy PO-PSL jest również odpowiedzialny PiS, bo po zaledwie dwóch latach własnych rządów doprowadził do rozwiązania parlamentu”….
Innym nośnym hasłem PiS jest twierdzenie, że głosy oddawane na inne prawicowe ugrupowania szkodzą nie tylko PiS=owi, ale są głosami zmarnowanymi… Dzięki takiej propagandzie na Górnym Śląsku do Sejmiku nie wszedł żaden radny LPR, ale za to weszli radni z RAŚ.
Warto się zastanowić co łączy wszystkie cztery zabetonowane w Sejmie i Senacie partie polityczne… Otóż łączy je „Magdalenka” i porozumienie okrągłostołowe. Niektórzy historycy IPN już dawno ujawnili, że „porozumienia z Magdalenki” i cały wielki spektakl okrągłego stołu były zwyczajną zmową dla ratowania wpływów starej nomenklatury i dania okruchów władzy tzw. „konstruktywnej opozycji”. Twardą opozycję usunięto natomiast na margines, na którym niestety nadal przebywa.
Jeżeli nie zaczniemy kruszyć tego czteropartyjnego betonu, to większość społeczeństwa polskiego będzie na coraz biedniejszym marginesie bezrobocia, bezdomności, biedy, wegetacji lub co najwyżej tanich festynów organizowanych przez władze dla własnego samozadowolenia.
Tylko nie możemy dać się oszukać zmianami nazw partii przy zachowaniu starych aktorów. Przecież Jerzy Buzek z Parlamentu Europejskiego, to jest ten sam Buzek co był z AWS. Przecież Pawlak z PSL i Tusk z PO to są ci sami ludzie, co uczestniczyli w obaleniu rządu Olszewskiego. Przecież Aleksander Kwaśniewski, to jest ten sam Kwaśniewski, który był w PZPR. Przecież Marek Migalski z PJN to jest ten sam Migalski, który biegał po Katowicach w koszulce z napisem PiS i dzięki poparciu PiS został eurodeputowanym.
Przy okrągłym stole zasiadali zarówno Aleksander Kwaśniewski z dawnego PZPR jak i Jarosław Kaczyński z obecnego PiS. Poszukajmy wokół siebie ludzi, których stać na niezawisłość…
Rajmund Pollak
A co tam w LPR słychać, p. Rajmundzie? Istnieje jeszcze? Kto jest prezesem? Czy nadal p. Roman Giertych?
Moze i czas ale kto ma to zrobic? Ordynacja wyborcza wyklucza wprowadzenie nowego podmiotu politycznego do gry. Pozostaje tylko postulowanie ignorowania wyborow bo wszyscy, ktorzy maja bierne prawo wyborcze i z niego nie korzystaja faktycznie glosuja przeciw calemu systemowi. Duza absencja wyborcza pozbawi rezim legitymacji wladzy. Ale faktyczna wladze zdobywa sie wylacznie sila.
Comments are closed.