Swoje zeznania przed komisją śledczą afery hazardowej Ryszard S., „uczciwy człowiek” jak sam o sobie mówi, rozpoczął od powołania się na artykuł 11c Ustawy o sejmowej komisji śledczej. W myśl tego artykułu osoba wezwana ma prawo do odmowy odpowiedzi, jeżeli jej udzielenie naraziłoby „osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą […] na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe”. Ale jak się później okazało „strach ma wielkie oczy”. Z zeznań „Rycha” wynikało bowiem, że niczego nie wie i niczego nie pamięta, co jak dotąd nie jest w Polsce ścigane. Dowodem na to kariery niektórych osób ewidentnie dotkniętych „pomrocznością jasną” w różnych aspektach swego życiorysu. Z odpowiedzialnością skarbową to już inna sprawa, no bo jak człowiek, który nie wie co się wokół niego dzieje i niczego nie pamięta może zarządzać firmą?
Może wszelako być i tak, że Ryszard S. cierpi na agorafobię. Ponoć przy zamkniętych drzwiach odzyskał częściowo pamięć i wiedzę, czego skutki poznany jednak dopiero w piątek.
Z drugiej strony kłopoty z wiedzą i pamięcią Ryszarda S. mogą wzbudzić niepokój nie tylko jego współpracowników, pracowników oraz kontrahentów. Skąd bowiem pewność, że któregoś dnia nie zapomni czegóż to nie wiedział ani nie pamiętał zeznając i czegoś nie palnie? Ot, zmartwienie…
No ale cóż – jakie rządy, tacy lobbyści, że sparafrazuję myśl Bronisława Komorowskiego.
Michał Nawrocki
Foto: http://pl.wikipedia.org
Powiedział prawdę o urzędnikach i politykach, więc tak źle oceniać nie można.Pewnie swoich kolegów wydać nie chciał dlatego przed zamkniętymi drzwiami rozmowy były.A to że komisja chciała coś z niego wycisnąć(na szczęście dla Niego miał prawnika, który hamował Go)wydaje się bezsensowne co później pokazało przesłuchanie.Ironia według mnie nie trafiona.
Panie Przemku! „Powiedział prawdę o urzędnikach i politykach, więc tak źle oceniać nie można” – tą „prawdą” Ameryki nie odkrył. Nawiasem mówiąc, jak sam Pan zauważył, są wśród „urzędników i polityków” również jego „koledzy”, których nie chciał „wydawać”. Mam tym samym wątpliwości co do słuszności uznania za kryterium ocen „powiedzenia prawdy o…”.
A poważnie – kpiny, jakie ze społeczeństwa urządzają sobie polityczno – biznesowe koterie zmieniając nasz kraj w cyrk polityczno – gospodarczy i zasługują, by zostać opisane takimi, jakie są w swej istocie.
Pozdrawiam
Ta „prawda” niestety nie jest znana w mass mediach, więc i u większości społeczeństwa, dlatego dobrze jak ktoś(nawet osoba o niejasnych poglądach i znajomościach)mówi o sprawach „oczywistych”.
Widać społeczeństwo lubi takie kpiny skoro samo sobie je wybrało(i zapewne wybierze powtórnie).
Smutne, ale prawda. Media mainstream’owe z uporem godnym lepszej sprawy ignorują prawdę o polskiej rzeczywistości. Pytanie, czy teraz przestaną?
Wie Pan, z tym wyborem to nie do końca tak. Ogromne znaczenie ma tutaj ordynacja wyborcza. A że polskie społeczeństwo wybiera w większości bezmyślnie, zapominając że głosuje na osoby a nie hasełka, to już inna sprawa.
W swych zeznaniach Ryszard S. (a raczej jego prawnicy) po mistrzowsku wykorzystał luki i niedoskonałości polskiego prawa. Problem w tym, że jakoś trudno mi uwierzyć, aby ich istnienie było przypadkiem.
Pozdrawiam
Comments are closed.