Polemika Piotra Majchera z artykułem o. Andrzeja SJ. – „Żegnaj karnawale”, który opublikowany został w czasopiśmie „Rodzina Trybunalska” ukazującym się w Piotrkowie Trybunalskim.
Z uwagą przeczytałem tekst „Żegnaj karnawale!” O. Andrzeja w „Rodzinie Trybunalskiej” (nr 1/79 z lutego 2008). W akapicie dotyczącym lekarstw i sytuacji na rynku leków przeczytałem fragment, który mnie zaskoczył. Cytuję:
„(…) Czy zdrożały komponenty? Nie, nic z tych rzeczy. To krwiożerczy kapitalizm, ów wolny rynek, liberalizm, w którym nie ma miejsca dla człowieka, a tym bardziej dla biednego (…)”
Zdumiony spojrzałem, jakie pismo czytam, czy to aby nie jakiś stary numer „Trybuny Ludu” lub sowieckiej „Prawdy”?
Ojcze Andrzeju, czy mógłby Ojciec rozwinąć, co znaczą według Ojca wyrażenia: „krwiożerczy kapitalizm”, „wolny rynek”, „liberalizm”? Nazywanie obecnego ustroju gospodarczego w Ojczyźnie „kapitalizmem” czy „wolnym rynkiem” nijak się ma do rzeczywistości i szkodzi tym pojęciom. „Liberalizm”? Raczej w znaczeniu: „>>naszym<< wszystko, a głupi Naród i tak zapłaci”.
To co obecnie mamy w Polsce to socjalizm niewiele różniący się od PRL-owskiego. Pamiętam zmierzch PRL (lata osiemdziesiąte), Rodzice i Dziadkowie przekazali mi wiedzę o tamtym ustroju, wiele dowiedziałem się ze źródeł pisanych… Wtedy w Konstytucji też były chwalebne zapisy. Rzeczywistość była inna – Ojcze Andrzeju, wiesz to na pewno lepiej niż ja! Czysty Orwell: „wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre RÓWNIEJSZE od innych”. A dziś – to samo: brak szacunku dla Człowieka. Różnica – pełne półki. Nawet najlepsze prawa i ustawy są nic nie warte, gdy Ci co je stanowią, i Ci którzy im podlegają, nie są uczciwi i nie mają sumienia.
Czy kapitalizm jest aż tak zły? Mogę podać przykłady tych „złych kapitalistów” – uczciwych pracodawców, ludzi wielkiej Wiary, ciężko pracujących na chleb, nie zostawiających robotnika „bez jego zapłaty” i troszczących się o potrzebujących, a którym w świetle prawa wydziera się owoce ich trudu. Są uczciwi. Mają sumienie.
To, co opisał Ojciec, że popyt rośnie i ceny też jest bardzo charakterystyczne w sytuacjach gdzie nie ma wolnego rynku, a rządzą pozarynkowe mechanizmy. Kiedyś takim „mechanizmem” były odpowiednie wydziały „jedynie słusznej Partii – PZPR”. Dziś zamiast Partii mamy masę drobnych „partii” – sitw, układów, grup trzymających to i owo. Siła tych „partii” jest tak wielka, że przedsiębiorczym ludziom trudno jest się przebić, a pomagają tym „partiom” urzędnicy i ustawodawcy.
Pracuję w instytucji publicznej. Mam kolegów i znajomych, którzy są przedstawicielami handlowymi wielkich koncernów ogólnoświatowych. Czy wie Ojciec, że klient publiczny jest bardzo dobrym klientem dla takich firm? Klient publiczny jest „zawsze wypłacalny, musi robić z nami interesy, „drobnica” (drobni przedsiębiorcy stanowiący konkurencję – przypis mój PM) nie ma szans, bo nie stać ich na spełnienie prawnych procedur i wymagań, otrzymanie pozwoleń i koncesji”. Efekt jest taki, że za przedmiot, który jako klient prywatny zapłacę np. 100zł, jako klient publiczny zapłacę już 250zł. I tak też jest z lekami…
Na naszym Narodzie popełniono wielki gwałt. Ludzi, którzy żyli w niby-państwie jakim był PRL okradziono dwukrotnie: po raz pierwszy, gdy budowali swoją ciężką pracą PRL, po raz drugi, gdy uwłaszczono i „przekręcono” dla „swoich” owoce ich pracy po 1989 roku. Z drugiej strony u większości ludzi, których większość ich życia przypada na czasy PRL-u, widać skrzywione spojrzenie i osąd w sprawie kapitalizmu i wolnego rynku. Każdy prywatny przedsiębiorca to „oszust, złodziej, wyzyskiwacz, …”, a ten kto łamie prawo, oszukuje, kradnie w pracy, to godzien pochwały „zaradny człowiek, spryciarz,…”.
Zastanawiam się czy to nie zrządzenie Bożej Opatrzności, że błądzimy po pustyni jak naród wybrany – pokolenie pamiętające PRL musi przeminąć, aby w naszej Ojczyźnie rozpocząć wszystko na nowo.
Uczciwie i zgodnie z sumieniem.
Piotr Majcher
(18 luty 2008)
(Źródło: www.trybunalscy.pl . Przedruk za zgodą Autora)