Czy Polska ma szansę pokonać geopolitykę?

Pomimo upływu wieków i zmiany uwarunkowań strategicznych podstawowym problemem geopolitycznym Polaków wciąż pozostaje położenie między Niemcami i Rosją

1
Europa

Podstawowym problemem geopolitycznym Polaków było funkcjonowanie między Rosją i Niemcami, dwoma potężniejszymi sąsiadami, którzy niejednokrotnie przejawiali próby zdominowania lub wręcz wchłonięcia Polski. Rozwiązanie dylematu zagrożenia niemieckiego bądź rosyjskiego nieodłącznie wiązało się z próbami budowania współpracy regionalnej.

Celem tego eseju jest przedstawienie najważniejszych idei dotyczących współpracy w Europie Środkowej, tworzonych od czasów rozbiorów, a także współczesnej dyskusji na ten temat. Uznaję, że problem geopolitycznego funkcjonowania między Rosją a Niemcami pozostaje aktualny, choć jednocześnie szereg innych uwarunkowań strategicznych podlega zmianie, tworząc kolejne wyzwania na przyszłość.

Europa Środkowa pod egidą polsko-czechosłowacką

Jeszcze przed I wojną światową Roman Dmowski oraz inni działacze obozu Narodowej Demokracji włączyli się do ruchu neosłowiańskiego. Jego podstawę miała stanowić współpraca polsko-czechosłowacka, która powinna była prowadzić do odrodzenia narodowego w regionie Europy Środkowej. Ruch był wyraźnie skierowany przeciwko ekspansjonizmowi niemieckiemu i germanizacji narodów słowiańskich. Jednocześnie opierał się na bliskiej współpracy z Rosją i działał pod patronatem Petersburga. W ten sposób uwzględniał ówczesne realia geopolityczne, a więc dominującą w tej części kontynentu rolę Cesarstwa Niemieckiego z jednej strony, a z drugiej Imperium Rosyjskiego.

Bardzo szybko okazało się, że poważnym problemem było odmienne spojrzenie strony rosyjskiej na aspiracje polityków czechosłowackich i polskich. Koncepcji neosłowiańskiej Rosjanie przeciwstawili panslawizm, który faktycznie zmierzał do podporządkowania i następnie wchłonięcia narodów słowiańskich w ramach imperium Romanowów, a więc ich stopniową rusyfikację. W ten sposób przymierze z carską Rosją mogło mieć wymiar jedynie taktyczny, zaś oczekiwanie, że Petersburg poprze polskie ambicje związane ze zwiększeniem autonomii politycznej lub wręcz odzyskaniem niepodległości faktycznie było nierealne.

Rzeczywistość przyniosła także inne wyzwania dla współpracy polsko-czechosłowackiej. Po pierwsze, między przedstawicielami Narodowej Demokracji i jej interlokutorami po stronie czechosłowackiej bardzo szybko pojawiły się spory terytorialne dotyczące Śląska Cieszyńskiego. Czesi silniej orientowali się na współpracę z Rosjanami niż z Polakami. Wynikało to z chłodnej analizy rzeczywistości, w której współpraca z mocarstwem rokowała lepiej i dawała większe szanse na ewentualne korzyści aniżeli kooperacja w ramach Europy Środkowej.

Jest to stały element geopolityki omawianego regionu – mniejsze kraje w ostatecznych kalkulacjach bardziej polegają na mocarstwach, przede wszystkim na Niemcach lub Rosji, niż na współpracy regionalnej. Koncepcja Dmowskiego poniosła więc fiasko, choć nie została całkowicie zarzucona przez środowisko endecji.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Narodowa Demokracja wróciła do pomysłu pogłębionej współpracy polsko-czechosłowackiej. Politycy tego obozu obawiali się przede wszystkim polityki Berlina i dążenia do stworzenia niemieckiej Mitteleuropy. Dla przeciwstawienia się tej ekspansji kluczowe znaczenie miał sojusz z Czechosłowacją.

Niemniej obóz sanacji, sprawujący władzę przez wiele lat w czasie II Rzeczpospolitej, odrzucał tę koncepcję z kilku powodów. Przede wszystkim ze względu na zbyt silne otwarcie południowego sąsiada na Rosję Sowiecką, postrzeganą w Polsce jako największe zagrożenie. Kluczowe znaczenie miało tutaj podpisanie w 1935 r. czesko-sowieckiego paktu o wzajemnej pomocy. Ponadto poważną przeszkodą był konflikt terytorialny o Śląsk Cieszyński. Ponownie zatargi graniczne stanowiły kość niezgody miedzy państwami regionu. Decydujące dla tego sporu było najpierw zajęcie Cieszyna przez Czechosłowację w 1919 r., kiedy Polska uwikłana była w wojnę na wschodniej granicy, a później jego odebranie przez Polskę (tzw. Zaolzia) w 1938 r., korzystając z osłabienia sąsiada po układzie z Monachium. Konflikt terytorialny miał fatalne skutki dla współpracy tych narodów. Ponadto władzom w Polsce przeszkadzał zbyt silny związek Czechosłowacji z Francją, co Piłsudski z pogardą określał „polityką bluszczową”, czyli „owijanie się” wokół kraju silniejszego.

Wielka idea Międzymorza

W porównaniu do minimalistycznych idei obozu narodowego, zakładających sojusz tylko z Czechosłowacją, przedstawiciele innych ugrupowań politycznych mieli dużo ambitniejsze pomysły na współpracę regionalną. Już w połowie lat 20. generał Władysław Sikorski postulował zbudowanie federacji obejmującej oprócz Polski również Czechosłowację, Węgry, Rumunię, państwa bloku bałtyckiego, a także Jugosławię i Grecję. Była to koncepcja Międzymorza, która miała dotyczyć krajów od Bałtyku po Morza Czarne, Egejskie i Adriatyckie. Ambitną koncepcję miał również Józef Piłsudski, który rozmyślał o federacji Rzeczpospolitej, Czechosłowacji, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Jugosławii, Grecji, a nawet państw skandynawskich i nadbałtyckich.

Po jego śmierci myśl tę kontynuował ówczesny Minister Spraw Zagranicznych – Józef Beck. Pomysł powołania Trzeciej Europy zakładał utworzenie bloku państw „od Skandynawii po Adriatyk”. Miała się ona opierać na ścisłym związku Polski z Węgrami, Rumunią, Włochami i Jugosławią. Celem było pogłębienie sojuszu w ramach Europy Środkowej, odseparowanie poszczególnych państw od wpływów niemieckich, jak również rozluźnienie bloku tzw. Małej Ententy, a więc układu wspieranego przez Francję i faktycznie skierowanego przeciwko Węgrom, a tym samym rozbijającego możliwości współpracy w regionie. Wspomniana koncepcja – podobnie jak wcześniej wymienione – nie mogła zostać zrealizowana w praktyce przede wszystkim z uwagi na rozbieżności interesów między potencjalnymi członkami sojuszy.

Smutna rzeczywistość realnej polityki

W okresie międzywojennym pojawiły się w Polsce mniej lub bardziej ambitne propozycje współpracy regionalnej. Jednak nie były one realizowane, głównie w wyniku sporów terytorialnych między państwami Europy Środkowej. Problemem był nie tylko konflikt Polaków i Czechosłowaków o Śląsk Cieszyński, ale również obawy Rumunów, Czechów i Słowaków o ambicje terytorialne Węgier.

Dlatego jedyna sformalizowana w tym okresie współpraca regionalna miała wyraźnie antywęgierski charakter. Było to porozumienie między Czechosłowacją, Rumunią i Jugosławią, określane jako Mała Ententa. Polska pozostawała poza tym układem, który faktycznie w dużym stopniu rozbijał i antagonizował państwa szeroko rozumianej Europy Środkowej (obejmującej państwa bałkańskie). Porozumienie powstało z inspiracji i wsparcia dyplomacji francuskiej, a więc mocarstwa spoza omawianego regionu.

Przy tej okazji ujawnił się inny problem utrudniający współpracę w Europie Środkowej. Mianowicie poszczególne kraje preferowały relacje z największymi mocarstwami europejskimi, przede wszystkim z Francją, ZSRS, Niemcami, a były zdecydowanie mniej skłonne do tworzenia szerszych układów z Polską lub realizacji proponowanych przez nią ambitnych planów federacyjnych. To oglądanie się na mocarstwa miało dodatkowo destrukcyjny wpływ na możliwości podjęcia współpracy wewnątrz regionu.

Część państw orientowała się bowiem na współpracę z Rosją Sowiecką lub Francją (jak np. Czechosłowacja), a inne z Niemcami (jak np. Węgry). Polsce pozostawało utrzymywać bliskie bilateralne relacje z krajami regionu, przede wszystkim z Rumunią i Węgrami pomimo tego, że oba kraje były w omawianym okresie nastawione do siebie bardzo nieufnie.

Na wszystko patrzy Wielki Brat ze Wschodu

Podczas II wojny światowej polskie środowiska polityczne na emigracji wróciły do obu głównych koncepcji geopolitycznej współpracy w regionie z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Rząd generała Sikorskiego powrócił do idei endecji dotyczącej federacji z Czechami. Nawet oba rządy na uchodźctwie rozpoczęły w 1940 r. formalne negocjacje, najpierw federacji, a później luźnej konfederacji Polski i Czech. Pod wpływem sprzeciwu Moskwy i niechęci ze strony zachodnich aliantów Czesi odstąpili od tych planów i zawiesili negocjacje ze stroną polską.

Z kolei obóz sanacji (przy zainteresowaniu polityków z innych ugrupowań) nawiązał do koncepcji Międzymorza, a więc planował federację krajów Europy Środkowej między Morzami Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym. Najczęściej uwzględniano w niej obok Polski także Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Litwę, Bułgarię i narody jugosłowiańskie. Podobnie jak wcześniej były to rozważania czysto teoretyczne, niemające większych szans na realizację w praktyce.

W wyniku ustaleń jałtańskich, a następnie rozpoczęcia zimnej wojny, Europa Środkowa została oddzielona od zachodniej części kontynentu i stała się częścią geopolitycznego bloku pod przywództwem Rosjan. To oni nadawali ton najważniejszym procesom politycznym i gospodarczym w regionie. Jednocześnie starali się ograniczać swobodę relacji w Europie Środkowej, sterując wzajemnymi kontaktami między bratnimi państwami, w tym niejednokrotnie stosując taktykę „dziel i rządź”. Ponadto propozycje wzmocnienia instytucjonalizacji kontaktów wielostronnych w ramach państw regionu – np. między sygnatariuszami Układu Warszawskiego – były torpedowane przez Kreml z uwagi na strach przed zbytnim usamodzielnieniem się własnych satelitów.

W tym okresie coraz wyraźniejszy stawał się też podział w poszczególnych krajach na elity rządzące i opozycyjne wobec istniejącego ładu. Te pierwsze utrzymywały ze sobą stosunkowo ograniczone relacje bilateralne, a jednocześnie dość intensywnie pilnowały własnych interesów gospodarczych we wzajemnych kontaktach. Z wyraźną niechęcią podchodziły do jakichkolwiek działań wprowadzających polityczną „odwilż” w sąsiednich państwach, gdyż prowadziło to do podmywania władzy komunistycznej w całym bloku. Dlatego przemiany praskiej wiosny w 1968 r. były najpierw bardzo krytykowane przez inne władze państw komunistycznych, a następnie z inicjatywy Moskwy nastąpiła interwencja zbrojna armii sojuszniczych Układu Warszawskiego w celu przywrócenia stabilności politycznej w Czechosłowacji. Tego typu działania pozostawiały urazy między krajami regionu, ale podtrzymywały ówczesny ład geopolityczny sprawowany przez Rosjan.

Niezależnie od działań oficjalnych podejmowane były inicjatywy elit opozycyjnych z krajów Europy Środkowej. Miały one na celu zbliżenie stanowisk oraz wymuszanie zmian w ramach ówczesnego systemu ekonomicznego i politycznego. Wspomniana współpraca była kontynuowana już po upadku komunizmu po 1989 r. Miała na celu integrację z zachodnimi strukturami politycznymi, gospodarczymi i wojskowymi. Warto też zauważyć, że środowiska polityczne na emigracji z wymienionych wyżej krajów już znacznie wcześniej dyskutowały o możliwościach powiązania państw regionu z tymi strukturami. Takie rozważania przybrały na intensywności w sytuacji powtarzających się kryzysów oraz coraz większej niewydolności struktur politycznych i ekonomicznych Bloku Wschodniego.

Narodziny i cele Grupy Wyszehradzkiej

Po upadku ładu zimnowojennego otworzyły się zupełnie nowe możliwości współpracy w Europie Środkowej. W 1990 r. prezydent Czechosłowacji – Václav Havel – udał się z wizytą do Warszawy, gdzie złożył ofertę bliższej współpracy Czechosłowacji, Polski i Węgier. Jednocześnie rozwiał nadzieje na powrót do dawnej koncepcji konfederacji polsko-czechosłowackiej, którą sugerował Zbigniew Brzeziński. Niemniej władze trzech państw rozpoczęły współpracę polityczną, składając w 1991 r. deklarację na historycznym zamku w Wyszehradzie. Podstawową obawą wszystkich trzech rządów było to, czy współpraca regionalna nie będzie traktowana jako zamiennik integracji ze strukturami Zachodu, tworząc wprawdzie autonomiczne struktury polityczne w regionie, i jak wówczas uważano, będąc w dalszym ciągu pozostawionym bez odpowiedniego „zakotwiczenia geopolitycznego” na Zachodzie, a tym samym podatnym na zagrożenia ze strony Rosji. Dlatego podstawowym celem Trójkąta Wyszehradzkiego było dążenie do integracji europejskiej, a później również do członkostwa w NATO.

Warto zauważyć, że motorem współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej (po rozpadzie Czechosłowacji złożonej z czterech państw regionu, tzw. V4) była Polska, natomiast pozostałe kraje z reguły niechętne odnosiły się do zbyt daleko idącej instytucjonalizacji tej współpracy. Nieprzychylna była temu także Unia Europejska i jej najbardziej wpływowe państwo, czyli Niemcy.

Berlin wprawdzie popierał akcesję państw Europy Środkowej do UE, ale nie chciał, aby region był zbyt silnie wewnętrznie zintegrowany, a tym samym autonomiczny wobec Europy Zachodniej. Była to zapewne jedna z przyczyn, dla której Bruksela wymusiła na państwach regionu, aby ich negocjacje akcesyjne odbywały się osobno, a nie w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Dodać należy, że o ile Polska była skłonna wspierać tworzenie wspólnego stanowiska negocjacyjnego całej Grupy w tych negocjacjach, o tyle pozostałe państwa były temu niechętne, co zresztą skrzętnie wykorzystywała Bruksela, stosując taktykę „dziel i rządź” wobec regionu.

Naukowcy wskazują na stosunkowo słabe efekty współpracy i wiele odrębnych interesów państw wyszehradzkich. Wprawdzie wraz z biegiem czasu udawało się podjąć działania w wielu obszarach europejskich (m.in. w obrębie następujących polityk: spójności, energetycznej, transportowej, innowacyjnej, zagranicznej, obronnej), niemniej była to stosunkowo luźna kooperacja, niekiedy ograniczająca się wyłącznie do sfery retorycznej lub politycznych deklaracji. Różnice interesów między krajami V4 były niejednokrotnie wykorzystywane przez największe państwa UE, co rozbijało jedność Grupy. Niektórych polskich partnerów z V4 raziła też zbytnia proamerykańskość lub antyrosyjskość Rzeczpospolitej.

Intencją polskich elit było budowanie regionalnego bieguna geopolitycznego, który ułatwi kształtowanie wspólnego stanowiska w UE, a tym samym będzie mógł w większym stopniu artykułować interesy należących do niego państw w stosunku do Europy Zachodniej, a zwłaszcza równoważyć postulaty francuskie i niemieckie w polityce unijnej.

Mogłoby to potencjalnie zmniejszyć asymetrię działania UE pomiędzy jej dominującą politycznie częścią zachodnią a nowymi państwami członkowskimi z Europy Środkowej. Tego nie udało się osiągnąć. Wyjątek stanowi wspólny front państw tego regionu wobec kryzysu migracyjnego z 2015 r. Niemniej kraje V4 systematycznie kooperują w ramach Unii Europejskiej, starając się wypracowywać stanowisko w wielu obszarach polityk europejskich, co może z czasem przynieść większe efekty. Postępuje też instytucjonalizacja V4, czego przykładem jest powołanie Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego w 2000 r. Bez wątpienia integracja europejska w końcu stała się katalizatorem współdziałania państw Europy Środkowej.

Jaki jest cel Trójmorza?

Kolejną ważną formułą współpracy w szeroko ujmowanej Europie Środkowej okazała się Inicjatywa Trójmorza, która powstała w 2016 r. w dużej mierze w wyniku zabiegów polskiej dyplomacji. Ona również realizuje idee Międzymorza rozwijane przez kilka pokoleń polskich myślicieli politycznych. Jak ujął to Bartłomiej Radziejewski, „sensem (geo)politycznym Trójmorza jest przybliżanie Międzymorza”. Nawet jeśli integracja europejska służy współpracy i stabilizuje relacje między Berlinem a Warszawą, to głęboki sens Inicjatywy Trójmorza polega na równoważeniu potęgi RFN i dążeniu do bardziej partnerskich, a więc symetrycznych relacji między Niemcami a krajami Europy Środkowej.

W Inicjatywie oprócz Polski uczestniczą także Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. Od samego początku pomysł ten spotykał się z niechęcią dyplomacji niemieckiej, czemu towarzyszyło podważanie autorytetu Polski na arenie międzynarodowej zarówno przez Berlin, jak i instytucje UE. Służyć temu miała retoryka kompromitująca rząd konserwatywny w Warszawie jako niedemokratyczny i łamiący wartości UE. Niemniej Inicjatywa przetrwała dzięki wsparciu ze strony dyplomacji USA i udziałowi prezydenta Stanów Zjednoczonych na szczycie Trójmorza w Polsce w 2017 r.

Polskim władzom udało się tak sprofilować koncepcję Trójmorza, aby zmniejszyć opór ze strony przeciwników tego pomysłu. Przede wszystkim możliwe okazało się odejście od skojarzeń geopolitycznych z Międzymorzem, a więc formułą równoważenia potęgi największych mocarstw Starego Kontynentu. Współpracę skierowano przede wszystkim na kwestie techniczne związane z energetyką i rozbudową linii komunikacyjnych, co nie oznacza, że całej koncepcji nie można rozpatrywać również przez pryzmat geopolityczny. Udało się zniwelować opory tych krajów, które obawiały się utworzenia prze Inicjatywę Trójmorza alternatywy dla członkostwa w UE. Uznano bowiem, że udział w pracach Grupy Wyszehradzkiej mogą brać jedynie państwa członkowskie UE. Co więcej, ma ona realizować polityki unijne i wykorzystywać fundusze tej organizacji, a więc być w pełni komplementarna z UE.

Ponownie okazało się, że realizacja dawnych koncepcji geopolitycznych, wywodzących się przede wszystkim ze środowiska piłsudczykowskiego, była możliwa dzięki ramom integracji europejskiej. Stało się tak dzięki zakończeniu sporów terytorialnych w regionie, jak również wsparciu politycznemu ze strony globalnego mocarstwa.

Pięć geopolitycznych zmiennych

Pomimo upływu wieków i zmiany uwarunkowań strategicznych podstawowym problemem geopolitycznym Polaków wciąż pozostaje położenie między Niemcami i Rosją. Federacja Rosyjska jest osłabiona po zakończeniu zimnej wojny, ale wykazuje silne tendencje rewizjonistyczne (określane jako neoimperialne), w tym prowadzące do inicjowania działań zbrojnych przeciwko sąsiadom. Niemcy, choć funkcjonujące w ramach integrującej się Europy, stały się po zjednoczeniu kontynentalną potęgą, a w czasie kryzysu strefy euro okazały się najbardziej wpływowe w UE. W dalszym ciągu traktują Europę Środkową, w tym Polskę, jak strefę wpływów ekonomicznych i politycznych (to obszar tzw. Mitteleuropy).

Dodatkową tendencją geopolityczną jest słabnięcie procesu integracji europejskiej, co przybiera nawet formę dezintegracji, jak miało to miejsce w wypadku opuszczenia UE przez Zjednoczone Królestwo. Unia Europejska została poddana kilku kryzysom, które nie zostały skutecznie przezwyciężone i ujawniły silne tendencje dezintegracyjne. Dotyczy to przede wszystkim kryzysu w strefie euro i kryzysu migracyjnego.

Próby przezwyciężenia problemów polegają na wzmacnianiu centralizacji zarządzania w UE, w tym zwiększania katalogu spraw, w których rozstrzygnięcia podejmowane są w formie głosowania większościowego w strukturach międzyrządowych oraz wymuszaniu implementowania prawa unijnego w państwach członkowskich. Innymi zjawiskami dotykającymi procesów integracyjnych, a wynikającymi z kryzysów, jest rosnąca rola polityczna Berlina i Paryża, a także systematyczne osłabianie autonomii politycznej mniejszych państw członkowskich.

Do tej pory ważnym wsparciem dla integracji europejskiej i dla bezpieczeństwa UE były Stany Zjednoczone. Niemniej kolejną tendencją geopolityczną jest wyraźna próba zwiększenia autonomii strategicznej przez Europę Zachodnią względem USA, co czynione jest nie tylko kosztem osłabienia więzi transatlantyckich w wymiarach politycznym i ekonomicznym, ale przede wszystkim kosztem bezpieczeństwa UE. Europa Zachodnia, szukając drogi uniezależnienia się od Waszyngtonu, jest więc zmuszona do strategicznego zbliżenia z Rosją.

Innym zjawiskiem jest słabnięcie geopolityczne USA, a tym samym realna staje się możliwość zmniejszenia zainteresowania Stanów sprawami Europy Środkowej w strategicznym horyzoncie czasu. Z kolei wzrasta znaczenie Chińskiej Republiki Ludowej, zarówno w skali światowej, jak i w Europie. Szczególnym obszarem zainteresowania tego państwa jest Europa Środkowa i Wschodnia.

Konsekwencje przemian dla Europy Środkowej

Wszystkie te zjawiska mają ważne konsekwencje geopolityczne dla regionu. Po pierwsze, ramy integracji europejskiej będące wsparciem dla współpracy w Europie Środkowej ulegają osłabieniu i możliwa jest ich dalsza dekompozycja.

Po drugie, USA wspierające dotąd integrację w Europie Środkowej stają się mocarstwem coraz bardziej skonfliktowanym z Europą Zachodnią, w tym z Niemcami. Tracą także przewagę w rywalizacji strategicznej z Chinami. Ponadto do konkurencji o wpływy w Europie Środkowej włącza się obok mocarstw tradycyjnych, czyli Niemiec, Rosji i USA, wschodząca potęga w skali światowej – Chiny.

Po trzecie, z Chinami do coraz wyraźniejszej rywalizacji strategicznej stają Stany Zjednoczone, a pożądanym obszarem jest przede wszystkim Azja, niewykluczone jednak, że może nim stać się również Europa Środkowa. Obie konkurujące ze sobą potęgi popierają integrację w regionie Europy Środkowej pod własną egidą, ale ich nasilająca się rywalizacja może przyczynić się do osłabienia procesów integracji tego regionu.

Po czwarte, rysujące się zbliżenie strategiczne między Europą Zachodnią i Rosją może odbyć się „ponad głowami” krajów Europy Środkowej oraz bez należytego uwzględnienia ich interesów strategicznych. Może też osłabić postępy integracji w tym regionie.

Trzy rekomendacje dla polskiej polityki zagranicznej

Biorąc pod uwagę z jednej strony doświadczenia i tendencje polskiej myśli w perspektywie historycznej, a z drugiej współczesne zmiany geopolityczne, można zaproponować kilka kierunków działań dla polskiej polityki zagranicznej.

Po pierwsze, należy kontynuować aktywności mające rozwijać współpracę w Europie Środkowej.

Idee i doświadczenia historyczne tej współpracy mogą być ważną wskazówką dla starań podejmowanych w tym kierunku. Należy pogłębiać współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Inicjatywy Trójmorza, a także poszukiwać rozwiązań pozwalających na włączenie do tej ostatniej Ukrainy i Białorusi.

Dodać należy, że doświadczenia prowadzenia polityki w Europie Środkowej pokazują, że nie jest to łatwe ze względu na różne przeszkody tkwiące w regionie i poza nim. Jedną z nich jest strach mniejszych państw przed polityczną dominacją Warszawy. Dlatego Polska powinna wypracować model przywództwa w regionie, który nie będzie wywoływał poczucia zagrożenia lub niepewności geopolitycznej wśród najbliższych partnerów.

Ponadto różne projekty geopolityczne w Europie Środkowej budziły dotąd opór ze strony Berlina, a te w Europie Wschodniej – niepokój Moskwy. Obawy dotyczące pogłębiania współpracy w Europie Środkowej można złagodzić poprzez skupianie się na konkretnych formach współdziałania, np. rozwoju infrastruktury przesyłowej lub komunikacyjnej. Inną formą pokonywania trudności może być osadzenie współpracy w ramach UE lub korzystanie z niektórych jej instrumentów – finansowych, dyplomatycznych itp.

Po drugie, Unia Europejska nadal pełni bardzo ważną funkcję stabilizacyjną w regionie. Dlatego należy dążyć do powstrzymania jej procesów dezintegracyjnych.

Jednocześnie trzeba przeciwdziałać negatywnym tendencjom towarzyszącym integracji europejskiej, przede wszystkim wynikającym z nadmiernej centralizacji zarządzania, rosnącej dominacji politycznej Paryża i Berlina oraz narzucania państwom Europy Środkowej niemieckiej i francuskiej wizji strategicznej bez uwzględniania żywotnych interesów geopolitycznych krajów naszego regionu.

Po trzecie, powinno się w miarę możliwości podtrzymywać sojusz transatlantycki jako rękojmię bezpieczeństwa Starego Kontynentu.

Wyzwaniem dla takiego kierunku działań byłoby zmniejszenie zainteresowania Waszyngtonu problematyką Europy Środkowej. Innym kłopotem może być zmiana dominującego mocarstwa w skali globalnej. Polska powinna być też przygotowana na możliwość zbliżenia strategicznego Europy Zachodniej z Rosją. Oznacza to przede wszystkim pilnowanie warunków jego dokonania w taki sposób, aby w miarę możliwości były one jak najbardziej korzystne dla krajów Europy Środkowej.

Tomasz Grzegorz Grosse

Artykuł ukazał się na stronie Klub Jagielloński

1 KOMENTARZ

  1. Jedyną szansą wyrwania się z geopolitycznej pułapki przez Polskę, jest dezintegracja Niemiec. Rosja moze i ma apetyt na Polskę i parę innych państw, ale nawet jeśli je połknie, to nie da rady strawić. Nie ma ani potencjału gospodarczego, ani politycznego, ani społecznego, ani kulturowego ani demograficznego, by to zrobić. A bez Niemiec szybko zacznie się jej ostra jazda w dół, która też skończy się dezintegracją. Co innego Niemcy; te mają potencjał na kolonizację i wyzysk Europu, a do tego atrakcyjny model cywilizacyjny. A o tym, Rosja nawet nie może marzyć.

Comments are closed.