Czy ostatnie dni politycznej gorączki w Polsce mogły być dobrym momentem na to, aby wprowadzić w życie zapisy projektu obywatelskiego „Zatrzymaj aborcję”? Tak twierdzi Kaja Godek, szefowa Fundacji Życie i Rodzina. Przy okazji zarzuca ona parlamentarzystom Konfederacji bierność w tej sprawie.
„W ostatnią niedzielę w naszej Ojczyźnie miała miejsce sytuacja bez precedensu” – zaczyna swoją ocenę aktualnej sytuacji w kraju Kaja Godek – „Tego dnia miały odbyć się wybory prezydenckie, ale mimo iż nie zostały oficjalnie odwołane, nie odbyły się ani drogą tradycyjną ani korespondencyjną! To kolejna odsłona destabilizacji i postępującego rozstroju państwa spowodowanego odrzuceniem podstawowych wartości, na których powinien oprzeć się mocny i trwały organizm państwowy. Dziś widzimy, że tolerowanie zabijania dzieci – sytuacji jawnie sprzecznej z Konstytucją – prowadzi do dalszej destrukcji państwa”.
Jak zauważa Kaja Godek, „panuje przekonanie, że w najbliższym czasie pod pretekstem pandemii nie będą zbierać się sejmowe komisje, także te, do których trafił projekt #ZATRZYMAJABORCJĘ”. Według niej widać, „jak bardzo posłowie dbają o swoje życie. Przykładają ogromną wagę do tego, aby nie narazić się na jego utratę. Nie przeszkadza im jednak, że w tym samy czasie w polskich szpitalach w okrutnych męczarniach giną kolejne dzieci!”.
Szefowa Fundacji „Życie i Rodzina” zauważa, że ostatnie dni były wprost idealnym momentem do tego, aby doprowadzić do uchwalenia #ZATRZYMAJABORCJĘ. Padają tu zarzuty pod adresem posłów Konfederacji. „Jarosław Kaczyński – twierdzi Godek – szukał w Sejmie posłów, przy pomocy których mógłby przeprowadzić wybory według swojej wizji. To doskonała okazja szczególnie dla Konfederacji, która mimo iż nie ma większości w parlamencie, to jednak dysponuje 11 głosami i w sytuacji, gdy każdy głos się liczy, ma możliwość zrobić coś dobrego. W zamian za zagłosowanie za takimi wyborami jakich chce kierownictwo PiS, mogła zażądać uprzedniego uchwalenia #ZatrzymajAborcję lub odblokowania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie eugeniki. Różne opcje polityczne rzadko chcą z sobą współpracować, jednak w tej jednej sprawie współpraca jest wskazana! Wiadomo także, że posłowie Konfederacji byli kuszeni do głosowania propozycjami osobistych korzyści, np. oferowaniem stanowisk. Oferty te słusznie odrzucili, jednak równocześnie nie wykorzystali nadarzającej się okazji do zażądania od kierownictwa PiS ochrony życia”.
Godek ujawnia, że już jakiś czas temu, gdy na scenie politycznej toczyły się targi o wybory i ich kształt, zarząd Fundacji Życie i Rodzina pisał do Konfederacji o „zadziałanie w tej sprawie, tak, by deklaracje wizerunkowe zamienić na faktyczną polityczną presję na PiS”. „Liderzy tej formacji nie byli jednak zainteresowani ratowaniem życia dzieci w zamian za odstąpienie od bieżących politycznych sporów. Koło poselskie zdecydowało o niepodjęciu sprawy” – żali się Kaja Godek zapowiadając jednocześnie dalszą walkę w tej sprawie.
S
Szkoda ze takich pretensji nie ma do posłów PiSu czyżby szykowała się ciepła posadka w tym klubie?
Jakoś Pani Godek też nie była skłonna schować swojego ego do kieszeni i wystartować z list Konfederacji. Teraz też psy wiesza – a mogłaby działać w Sejmie.
Zgadza się, szkoda
zanowni Państwo,
być może nie dostrzegliście faktu, ale Pan poseł Grzegorz Braun w jednym z wywiadów (dostępnym na youtube) pytany o „cenę” za jaką poparłby nowelizację „kopertowego” kodeksu wyborczego postawił sprawę jasno – ochrona życie – czyli likwidacja aborcji, która kilka dni wcześniej została „spacyfikowana” skierowaniem jej do komisji sejmowych.
Warto odnotować ten fakt, bo on miał miejsce.
Życzę powodzenia i pozdrawiam.
Marcin masz rację, ja na miejscu Pani Kai Godek natychmiast bym przystąpił do Konfederacji Korony Polskiej.
Comments are closed.