P.Wawrzyniec KUDLOW, były ekonomista FED z Nowego Jorku, napisał we WPROST tekst pt. „Skandal Obamy” – ogólnie zresztą słuszny. P.Kudlow domaga się w nim, by rząd USA przestał wspomagać banki – z cokolwiek dziwną motywacją: „Bo jej one już nie potrzebują”.
Z czego wynikałoby (dziwne dla mnie) twierdzenie, że jeśli pijak potrzebuje jednak jeszcze więcej pieniędzy na wódkę, to trzeba mu je dać…
Chcę jednak zwrócić uwagę na jeden akapit:
„Poza tym skandalem można jednak dostrzec pewne pozytywne zjawiska. Rada Standardów Rachunkowości Finansowej (FASB) dopuściła możliwość księgowania przepływów pieniężnych zamiast przyjmowania wartości aktywów na podstawie ich aktualnej wyceny rynkowej. To przyczyni się do rozwiązania problemu „toksycznych aktywów” w bankach. W przekonaniu wielu ekspertów tego rodzaju metoda wyceny papierów wartościowych zabezpieczonych kredytami hipotecznymi pozwoli dziś wycenić je na poziomie co najmniej 70 centów za każdego nominalnego dolara. Gdyby pozostać przy metodzie wyceny rynkowej, każdy nominalny dolar, na jaki opiewają te papiery, byłby wart faktycznie tylko 20 centów. To zrujnowałoby wyniki instytucyj finansowych”.
„Dick Bove, analityk rynku bankowego, twierdzi, że większość strat ponoszonych przez banki to nie straty „gotówkowe”, ale wynik odpisów rezerw na poczet strat z tytułu wycenianych rynkowo „toksycznych aktywów”. Bez uwzględniania tych odpisów okaże się, że obraz sektora bankowego jest znacznie lepszy”.
Proponuję przeczytać to jeszcze raz…
Jak z tego wynika, nie jest istotne, ile pieniędzy mają banki – ważne jest, na ile zostaną one przez kogoś wycenione. I przetrwanie banku zależny właśnie od tego!!!
To pokazuje, że (1) mowy nie ma o żadnym „wolnym rynku”; (2) Główną przyczyną „strat” banków są … przepisy i ustawy nakazujące sporządzać jakieś odpisy (jak gdyby każdy bank sam nie wiedział, jakich rezerw potrzebuje!) (3) obecny kryzys jest czysto finansowy – skoro można go zażegnać przy pomocy przemalowania ceny na kupie papierów.
Tylko czemu na akcji kupionej za dolara, a wartej obecnie 20 centów, pisać, że warta jest 70 centów? Napisać, że warta jest $1.20!!
I od razu można będzie zarządom tych banków wypłacić kolejną premię!!!
Za komuny nazywało się to „twórczym księgowaniem’ – i szło się za to czasami do paki. Dziś bank właściciela nie ma w ogóle (bo 2 miliony „właścicieli” to żaden właściciel!) – a zarząd wie, że co by nie robił, to i tak dostanie premie – i właśnie dlatego „potrzebne są” te przepisy.
Może pomyśleć odwrotnie: jakby tak ze dwudziestu prezesów banków otrzymało 10 lat połączone z pracą w kamieniołomach – to te przepisy nie byłyby potrzebne! „Tolerancja” prowokuje przestępczość.
Przy okazji: potwierdza się (podana przez mnie przed tygodniem bodaj) ocena p.prof.Alojzego Nowaka z seminarium w Krakowie: 80% „aktywów” banków poszło się bujać…
Janusz Korwin-Mikke
Źródło: http://korwin-mikke.pl/blog