„Zbrodnia wojenna o charakterze ludobójstwa” to nowe wydanie starego „misia na miarę naszych obecnych możliwości”. Pokazuje dobitnie poziom upadku politycznego Rzeczypospolitej, która systematycznie jest spychana do roli państewka już nawet nie drugiej, lecz trzeciej a może czwartej kategorii. Polacy tracą coraz bardziej prawo do prawdy o własnej przeszłości, którą media i politycy przedstawiają jako coś wręcz niestosownego. Jakby kamieniem obrazy było, że pamięć historyczna to nie tylko czczenie bohaterów, ale również i ofiar zakrętów historii. Skoro zaś w polskiej przeszłości jest więcej ofiar niż bohaterów, to twierdzenie, iż dopominanie się o prawdę o ich losie nas „ośmiesza”, gdyż jest przejawem „zaściankowości”, bardzo dużo mówi o swoich autorach. Pytanie jednak dlaczego tylko wobec polskiej przeszłości wykazują tak dalece posunięty krytycyzm, z pełnym szacunkiem traktując rewizjonizm historyczny Niemiec, Izraela, Ukrainy czy Rosji. Czyżby wbrew wszelkim deklaracjom stanem faktycznym był orwellowski podział świata na „równych” i „równiejszych”?
Zastanawia milczenie środowisk akademickich, które dwadzieścia lat po „upadku komunizmu” i powołaniu rządu „pierwszego niekomunistycznego premiera” (który wszelako nie miał nic przeciwko zachowaniu komunistycznej cenzury wypowiedzi i publikacji) zachowują głównie milczenie wobec bredni fałszujących obraz polskiej przeszłości. I nawet jeśli owo milczenie to znak protestu, to i tak legitymizuje owe fałszerstwa. Właśnie teraz w okresie różnych „okrągłych” rocznic, tak hucznie obchodzonych, środowiska akademickie miały niepowtarzalną okazję do ukazania społeczeństwu prawdy na temat różnych trudnych wydarzeń i zjawisk w naszej przeszłości. Tymczasem miast propagować prawdę, niechby nawet bolesną, wzięły ochoczo udział w budowaniu fałszywej mitologii legitymizującej patologię III RP.
Efekt cieplarniany podczas wakacji wyraźnie dał się we znaki polskim parlamentarzystom, i tak często kompensującym ignorancję impertynencją, tudzież na odwrót. Z braku dokonań gospodarczych czy chociażby politycznych wzięli się za polską historię, a ich jedynym celem wydaje się być całkowite wykoślawienie wszelkiej wiedzy o przeszłości Polski. Dzięki temu zbrodnia katyńska jest wyrywana z kontekstu, jakim była metodycznie przeprowadzana przez ZSRR eksterminacja polskiej inteligencji, i to nie tylko podczas pierwszego „wyzwolenia” w latach 1939 – 1941.
Takie postępowanie przynosi już dziś przerażające skutki w postrzeganiu rzeczywistości. Jednym z najniebezpieczniejszych jest bagatelizowanie kwestii tzw. gazociągu północnego, który jest postrzegany w całkowitym oderwaniu od równolegle budowanego gazociągu południowego. Polacy nie świadomi różnorodności interesów narodowych nie potrafią przewidzieć konsekwencji zakończenia realizacji obu rosyjskich projektów. A przecież to dopiero początek… Inna sprawa, czy ludzie tak łatwo odrzucający wiedzę o swojej przeszłości narodowej, rezygnujący z prawdy o niej, nadal są Polakami?
Michał Nawrocki
O zjawisku antypolskiej manipulacji historią w ostatnim czasie napisali:
Rafał A. Ziemkiewicz, Kto obronił Grada?
Rafał A. Ziemkiewicz, Kresowa lekcja
Rafał A. Ziemkiewicz, Żydochamówa
Bronisław Wildstein, Partyjne rachuby ponad racją stanu
Bronisław Wildstein, Legenda z lukru
Maciej Rybiński, Niesiołowski na udeptanej ziemi
Stanisław Michalkiewicz, Czy wicemarszałek Niesiołowski zgłupiał do reszty?