Nasz Pan Marszałek Sejmu odwiedza Londyn i Afganistan, a przecież są miasta na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, gdzie Polacy znacznie bardziej potrzebują poparcia władz Polski.
Polacy na Litwie, na Białorusi i na Ukrainie jakoś nie znaleźli zainteresowania w sztabach wyborczych kandydatów na Prezydenta RP. Również rodziny Polaków wywiezionych do Rosji i nadal biedujących na Syberii jakoś zostali zapomniani. Telewizyjni dziennikarze pokazują głosujących rodaków w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, w USA, we Włoszech, we Francji i innych krajach UE, a ja się pytam, dlaczego zapomniano o Polakach na wschodzie?
Kandydaci skutecznie unikają w kampanii wyborczej spraw związanych z dyskryminacją Polaków na Litwie i na Ukrainie. Owszem, przed kampanią wyborczą wspominano o Białorusi, ale żaden kandydat nie powiedział wprost, co zrobi dla Polaków na dawnych Kresach Wschodnich, gdy zostanie prezydentem.
Niemcy potrafią dbać o swoich rodaków i nawet mają prawo do dwóch posłów na Sejm RP, stawiają tablice z niemieckimi nazwami niektórych miejscowościach na Górnym i Dolnym Śląsku, wspierają Ruch Autonomii Śląska , a co na to kandydaci na prezydenta? Unikają tematu, bo trudny. Ja otwarcie i publicznie mówiłem i pisałem , że RAŚ to jest zagrożenie dla integralności RP, ale w kampanii wyborczej ten temat stał się tabu, bo w RAŚ też są wyborcy, których kandydaci wolą nie drażnić.
Nie podaję tego przykładu, aby namawiać do jakichkolwiek wystąpień przeciw komukolwiek, lecz tylko jako przykład, że Niemcy dbają o swoich i warto by było, aby Polacy też dbali bardziej o Polaków aniżeli o Afgańczyków, Irakijczyków, Brytyjczyków, Amerykanów itd….
Dobrym przykładem są też Francuzi . Mam przyjaciół w Alzacji, gdzie mieszka również wielu Niemców i to jest bardzo ciekawe, że nie istnieje tam żaden ruch autonomii Alzacji, bo władze Francji traktują autonomistów jako przestępców, zarówno na Korsyce jak w Pirenejach, czy jakiejkolwiek innej części Francji. Niemcy mają w Alzacji prawo do nauki własnego języka i wszelkie wolności obywatelskie, tak jak w Polsce.
Jest jednak asymetria tych praw, bo Polacy nie mają w RFN prawa do ani jednego posła do Bendestagu ani do Budesratu. Mniejszość Białoruska w Polsce wystawiła nawet w jednych z poprzednich wyborów kandydata na Prezydenta RP i nikomu nie przyszło do głowy, aby odmówić mu rejestracji w PKW, a Polaków się gnębi aresztami na Białorusi. Ukraińcy w Polsce mają swoich posłów w Sejmie RP, a Polacy na Ukrainie nawet nie mają prawa do zwrotu majątków zagarniętych przez Ukraińców w rezultacie mordów dokonanych przez bandy UPA i oddziały Własowa oraz KGB po to, aby tam Polacy nie mogli wrócić. Na Litwie odebrano Polakom prawa do polskiej pisowni własnych imion i nazwisk, a Litwinom w Polsce nikt nie zakazuje niczego i to jest prawidłowe, ale pozostaje ta asymetria.
Dlaczego w tej kampanii wyborczej tak cicho o Polakach na wschodzie i w Niemczech, a tak głośno o Rosjanach, Afgańczykach, Brytyjczykach itd. itp? We Lwowie, Stanisławowie, Dunajowie, Wicyniu, Kamieniu Podolskim, Chocimiu, Grodnie, Wilnie i wielu innych miejscowościach też mieszkają Polacy i nie wolno ich opuszczać, nawet na czas kampanii wyborczej.
Rajmund Pollak