Obejrzałem właśnie debatę między kandydatami na prezydenta III RP, Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim. Gdyby ktoś nie wiedział, z debaty tej mógł – dzięki panu Dudzie – dowiedzieć się, że członkostwo Polski w UE to nasz „wielki sukces”.

O Bronku raczej wspominać nie warto, bo jaki jest Bronek – każdy widzi, choć w debacie – owszem – brylował niczym jakiś wodzirej na przyjęciu weselnym we WSI Szymany, albo w innych Kiejkutach.

Ale o co innego mi tutaj chodzi. Otóż odnoszę wrażenie, że obszar geograficzny, który stanowi współcześnie państwo, w którym zamieszkujemy, składa się jakby z dwóch światów. Jeden to III RP, reprezentowana w tej debacie właśnie przez panów Dudę i Komorowskiego, drugi zaś to Polska, przez nikogo w tej debacie nie reprezentowana. Pierwszy świat, III RP, ustanowiony został w 1989 roku w Magdalence i przy „okrągłym stole” i trwa sobie niewzruszony do dziś, drugi zaś to świat niemalże podziemny, funkcjonujący równolegle, obok tego pierwszego, zupełnie się z nim nie przecinający.

sumlinski_komorowski_oklCo mnie wprowadza w takie przeświadczenie? Dwie proste sprawy – jest ich oczywiście więcej, ale chodzi tylko o pewien sygnał.

Otóż niedawno ukazała się książka Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Książka ta miała wstrząsnąć opinią publiczną, miała – co było zapowiadane – przemeblować naszą scenę polityczną. Obecnie urzędujący prezydent nie jawi się na łamach tej książki jako aniołek. Wprost przeciwnie – jest to niebezpieczny facet, któremu bez problemu można by stawiać zarzuty karne, albo i poważniejsze.

Druga sprawa to słynne już taśmy z „Sowy i Przyjaciół”, z których kolejna wypłynęła właśnie kilka dni temu.

Według mnie, w normalnym państwie obie te sprawy musiałyby stać się przedmiotem debaty między kandydatami na prezydenta. Wykorzystane być powinny zarówno przez dziennikarzy zadających pytania, czy komentujących debatę (a już szczególnie dziennikarzy – jak sami o sobie mówią – „niepokornych”) jak i przez jednego z kandydatów – w tym przypadku przez pana Dudę. Tymczasem w tych sprawach panuje grobowe milczenie. Nie ma tematu. Nie ma szwindli, tajemniczych zgonów, powiązań z mafią, złodziejstwa w białych rękawiczkach, SB, aneksu do raportu z likwidacji WSI, zbioru akt zastrzeżonych w IPN, okradania kopalń itp. spraw, które w kontekście książki Sumlińskiego czy wspomnianych taśm, powinny trząść trwającą właśnie kampanią wyborczą i które – być może – powinny przesądzić o jej wyniku.

Dwa światy – III RP i Polska – nie przenikają się. Są to dwa zupełnie obce sobie światy. III RP to zarówno pan Komorowski jak i pan Duda, Polska natomiast to – jak na razie – wielka milcząca społeczność, na którą czas jeszcze nie nadszedł. I – co gorsza – wcale nie jest powiedziane, że kiedykolwiek nadejdzie.

Paweł Sztąberek

7 KOMENTARZE

  1. To co nie iść na wybory, czy iść i oddać głos NIEWAŻKI? Czy jednak iść i zaciskając zęby, aż popęka szkliwo zagłosować na Dudę? A Boże! Nieeeeeee!!!!!

  2. Pora zdać sobie sprawę z tego, że glosowanie nie wpłynie na wynik wyborów.
    Na głosowanie jest już za późno.
    PKW już wynik ma ustalony.

  3. Dotyka Pan Sztąberek problemu stanowiącego o jedności narodowej Polaków.
    Próżno było oczekiwać od uczestników dyskusji politycznej, w sytuacji gdy może ona decydować o polskich wyborach – podnoszenia kwestii, które tychże Polaków zdecydowanie polaryzują.
    To smutna konstatacja, ale przecież nie sposób zaprzeczyć iż większość ludzi na tej planecie to durnie. Polska i jej mieszkańcy nie odbiegają od tej reguły. Można powiedzieć wręcz, że to durnie do kwadratu; bo mając wszelkie i nieporównywalne (np. z mieszkańcami tzw. trzeciego świata) możliwości dostępu do informacji – rezygnują z nich świadomie, kastrując w ten sposób swoje niewielkie rozumki doszczętnie. Jeśli uwzględnić jeszcze historyczne przecież fakty, o wielowiekowej tradycji kolaboracji Polaków z wrogami ich własnej ojczyzny – to powszechnej głupocie należałoby do towarzystwa dodać masową demoralizację.
    I to jest obraz okoliczności przyrody, na tle którego toczy się dyskusja o losach państwa.
    Jakże na tle takich kulisów rzucać oskarżenia, które siłą rzeczy dotyczą nie tylko kontrdyskutanta, ale (może nawet przede wszystkim) jego milionowego zaplecza społecznego?
    Przykład Kukiza dowodzi, że poparcie dla chirurgicznych cięć kształtuje się na poziomie 20%.
    Z takim poparciem nie są możliwe żadne chirurgiczne cięcia.
    Polityk musi to wiedzieć, bo w odróżnieniu od rewolucjonisty związany jest wyborczymi procedurami.
    O tym jak wygląda państwo w demokracji decydują uprawnieni do głosowania. Polska to kraj Polaków i jest wiernym odzwierciedleniem ich kondycji intelektualnej i moralnej.

  4. Nie ma i nigdy nie bylo prawdziwych wyborow. Kandydaci sa ustalani w innym swiecie i wystawiani na polityczne piedestaly wg interesow wladcow z innej czaso-przestrzeni. zaprogramowany wg proporcji 20/80 swiat powoduje ze 80 % durniow nigdy nie zrozumie ze zyje w zmanipulowanym matrixie a ta reszta czyli 20% jedynie moze wylewac swoje frustracje bez szans na dokonanie zmian. lepiej isc na spacer i posluchac bzykania pszczolek a potem samemu bzyknac i poczuc powiew swiezej bryzy na ciele…

  5. Uprawnionych do głosowania było w II turze tzw. wyborów prezydenckich w Polsce 30.709.281 ludzi.
    Do wyborów poszło 16.993.169 co dało 55,34% frekwencji.
    Nieważnych głosów jest 250.231 czyli 1,47% – to są ludzie którym nie odpowiada i Komorowski i Duda tak prawdopodobnie z pozycji prawych jak i lewackich.
    Duda otrzymał 51,55% czyli 8.630.627 głosów.
    Komorowski dostał 48,45% czyli 8.112.311 głosów.
    W porównaniu do poprzedniej tury zwiększyła się frekwencja.
    Wybory wykazały że przez 25 lat dyktatury demokracji i demokratów udało się skłócić osobników zwanych Polakami mieszkających na terenie tzw. Polski czyli prowincji Unii Europejskiej. Podział jest w mocnym zaokrągleniu na pół. Sterowanie emocjami i umysłami obywatelów przez „SS” jest skuteczne.
    Mnie ciekawi jak zagłosowali i czy w ogóle głosowali wybierający poprzednich kandydatów szczególnie Brauna Korwin-Mikke Wilka i Kowalskiego. Czy ktoś robi w tym kierunku obserwacje i badania. Przez pół roku ci ludzie powinni być zagospodarowani przez część patriotyczną narodową i niepodległościową jaką łudzę się jest w „SS”. Czy ci panowie zostaną odpowiednio pokierowani przez swych prowadzących oficerów i zorganizują jeden obóz jedną partię centroprawicową? Czy będzie taki rozkaz? Jeszcze mam złudne nadzieje.
    Przez te 5 miesięcy do jesiennych wyborów można sporo zrobić. Czy będzie taka wola i potrzeba?
    PO + PSL i stojące za nimi „SS” przez te 5 miesięcy jeszcze dużo załatwi swoich spraw i zostawi bałaganu trudnego do odkręcenia. Obym się mylił.
    Myślę że chcą obce siły z zagranicy doprowadzić lud polskich miast i wsi do skłócenia pod każdym względem a co za tym idzie do domowej wojny która będzie pretekstem do interwencji bezpośredniej obcych sił.

Comments are closed.