„Nie wiem skąd się dowiedziałeś, mniejsza o to, że zamierzam w przyszłym roku nabyć hybrydowego SUVa z kablem za 300 tysięcy złotych – ale bardzo Ci dziękuję, że postanowiłeś te wypasione bryki, zwolnić z akcyzy” – tak rozpoczyna swój list do swojego kolegi z Podlasia, Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego, Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.

List utrzymany w konwencji humorystycznej celnie obnaża prawdę o „upowszechnieniu” wśród Polaków tzw. elektromobilności – jednego z największych koników premiera Mateusza Morawieckiego. Otóż nasz wizjoner, protegowany Jarosława Kaczyńskiego, kiedyś zdolny bankier, obecnie dynamiczny premier, chciałby aby Polska stała się potęgą w dziedzinie elektromobilności. Już niedługo w życie wejdzie specjalna ustawa, która ma stwarzać zachęty do nabywania przez Polaków samochodów elektrycznych, a państwowa spółka PKN „ORLEN” ogłosiła nawet niedawno, że już wkrótce na każdej stacji można będzie naładować auto prądem. Benzyna i ropa odchodzić mają do lamusa. Tego oczekuje od nas nie tylko klimat i ONZ, ale także „innowacyjność”, która stanowi istotny element strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. A wiadomo, rozwój bez auta na prąd, nie może być „odpowiedzialny”…

O czym więc informuje jeszcze Ministra Energii Cezary Kaźmierczak? Nie kryje radości, że ustawa, która właśnie przeszła przez senat pozwoli mu zaoszczędzić na akcyzie 60 tys. zł., które planuje wydać na „wakacje z koleżkami” na Bora Bora lub Fidżi. „Co prawda ta ustawa bardzo nie spodobała się mojej sekretarce, która planowała nabyć hybrydowe auto bez kabla za 60 tysięcy, których to aut w swojej wiekopomnej ustawie z akcyzy nie zwolniłeś! I słusznie, Krzysztofie! Po pierwsze – ona nie jest z Południowego Podlasia, po drugie – jest młoda i jeszcze ma czas, niech się za robotę weźmie, a po trzecie – niech zmieni pracę i weźmie kredyt, ucha cha cha! Poza tym my w jej wieku jeździliśmy furmankami, a nie hybrydami!” – zauważa prześmiewczo i dodaje: „Ne przejmuj się gromami, które na Ciebie spadną, że rzekomo kontynuujesz dość słabą politykę III RP, że koszt utrzymania państwa mają ponosić wyłącznie biedni, a bogaci nie płacić nic. To nie ludzie – to wilki! W istocie decyzja, żeby hybrydowe fury po 300 tysięcy zwolnić z akcyzy, a te po 60 tysięcy nie zwolnić – to decyzja wielce prorozwojowa. Pokazuje milionom Polaków, do czego powinni dążyć i o czym powinni marzyć – o dołączeniu do >>nadzwyczajnej kasty<<, która będzie zwolniona z akcyzy! Jak to zrozumieją, to będą się rozwijać, a może nawet wezmą drugą pracę i kredyt!”.

Kaźmierczak przekornie uspokaja ministra Tchórzewskiego, by nie przejmował się ewentualnymi zarzutami, że wszystko niby służy interesom niemieckich koncernów motoryzacyjnych, a nie rozwojowi elektromobilności. Po chwili jednak reflektuje się i wzywa jednak do powiedzenia prawdy: „Albo nie. Spójrzmy prawdzie w oczy i nie bójmy się tego powiedzieć: czy nie jesteśmy winni wdzięczności niemieckim koncernom motoryzacyjnym? Czy wolimy, żeby Polacy jeździli Zaporożcami i Polonezami czy wypasionymi niemieckimi furami? Za tę misję cywilizacyjno-charytatywną, jaką niemieckie koncerny samochodowe odgrywają wobec nas od 30 lat, powinniśmy wykonać coś znacznie większego niż tylko zwolnienie ich najdroższych samochodów z akcyzy! W ogóle wszystkie ich samochody powinniśmy zwolnić z akcyzy i z VAT! Mamy przecież całe tabuny sekretarek, mechaników, pracowników w fabrykach, drobnych przedsiębiorców, którzy mogą za to zapłacić! Odwagi, nie daj się zastraszyć!”.

Na koniec prezes ZPP nie omieszkuje wyrazić wdzięczności ministrowi Tchórzewskiemu za prezent w postaci zwolnienia z akcyzy: „60 tysięcy piechotą nie chodzi! Elektromobilność tylko dla bogatych! Chamy do roboty i po kredyt! Południowe Podlasie rulez!”.

Czytaj cały „List…”

W

Foto.: pixabay.com

2 KOMENTARZE

  1. Ja nie widzę w problemie akurat powodów do jakichkolwiek żartów… temat raczej wykracza poza jakiekolwiek granice powagi ;/ Skoro powstał program rozwoju elektromobilnosci to najwidoczniej jest taka potrzeba. Nie bez przyczyny zreszta na przelomie roku co chwile oglaszane byly alarmy smogowe… Jako zwolennik elektromobilnosci i posiadacz auta na prad jestem jak najbardziej za postepem w tej dziedzinie. Zreszta widze go wlasciwie z dnia na dzien. I nie ma co gadac ze nie ma warunkow do jazdy takim samochodem – bo sa! Nawet ładowarek Greenway’a na polskich trasach jest coraz wiecej. W tej chwili mozna śmiało jezdzic po calej Polsce samochodem elektrycznym. Potencjał jest – wykorzystajmy go!

  2. Fajna argumentacja: „skoro powstał program to jest taka potrzeba”.
    Genialne 🙂

Comments are closed.