Europie grozi poważny i trwały kryzys demograficzny. Konsekwencją będzie załamanie się systemu zabezpieczeń społecznych z powodu zmniejszania się liczby osób pracujących, podatników płacących składki. Coraz mniejsza liczba osób młodych już dziś powoduje problemy społeczne związane z opieką nad osobami starszymi, których odsetek, szczególnie w społeczeństwach Zachodu, rośnie. Problemy z rynkiem pracy przyniosą zapewne tymczasowe rozwiązania w postaci wzrostu imigracji. Konflikty społeczne i kulturowe na tym tle – czasem dramatyczne – są widoczne już dziś.
Polska nie jest wyjątkiem, mimo deklarowanej, innej niż na Zachodzie, skali wartości. Rodzina jest dla nas ważna, ale słabo wiąże się to z macierzyństwem. Od 1999 r. przez 8 lat z rzędu Polska notowała rzeczywisty ubytek liczby ludności. Razem o 155 tys., nie licząc emigracji. W 2006 r. pierwszy raz zanotowano wyższy poziom urodzin niż zgonów. Nie zmienia to jednak faktu, że poziom urodzin w Polsce jest daleki od nawet prostego zastępowania pokoleń. Jesteśmy pod presją tych samych okoliczności, co kraje zachodnie, z tym że procesy te są w Polsce opóźnione o 15-20 lat. Tylko od nas zależy, czy zdołamy te tendencje odwrócić. Problemy innych państw powinny nas do tego motywować.
Ostatnie propozycje Parlamentu Europejskiego w tym względzie są mgliste, szkodliwe i niespójne. Niedawno przedstawione sprawozdanie francuskiej posłanki Francoise Castex okazało się ideologicznym manifestem lewicy. Jego kręgosłupem jest poparcie dla alternatywnych modeli rodzin. To kryptonim dla wolnych związków, rodzicielstwa samotnego, homoseksualnego, a nawet poligamii. Drugą częścią odpowiedzi ma być nasilanie imigracji do Europy.
Jakiego spustoszenia – także demograficznego – dokonują te „alternatywne modele rodziny”, wiemy już dziś aż nadto dobrze.
Imigracja nie załatwia problemów na rynku pracy, ponieważ są to zazwyczaj ludzie kształceni w systemie dalece odbiegającym od wymagań europejskiego rynku pracy. Lądują oni na samym dole podziału pracy. To rodzi konflikty socjalne. Postulat jeszcze szerszego obejmowania rodzin imigrantów opieką socjalną zakrawa na prowokację. Dodatkowym elementem jest konflikt kulturowy, szczególnie brak zainteresowania islamu jakąkolwiek formą asymilacji. Nawet umiarkowany prezydent Turcji Recep Erdogan powiedział ostatnio, że asymilacja to zbrodnia przeciw ludzkości. Mówił o tym w bardzo wymownym kontekście, podczas pogrzebu Turczynek, które padły ofiarą pożaru – niektórzy sądzą, że podpalenia – w bawarskim Ludwigshafen. Zamiast asymilacji w Europie rosną wpływy radykałów, którzy chcą uznania prawa szariatu w Europie. Uzyskanie przyzwolenia na uznaną prawnie poligamię będzie zapewne ich pierwszą batalią.
Wszystko to nie jest rozwiązaniem europejskich problemów demograficznych. Tylko tradycyjny model rodziny i macierzyństwa jest w stanie tu czemuś zaradzić. Prawdziwym wsparciem dla pogodzenia macierzyństwa i pracy zawodowej może być wprowadzenie elastycznych form zatrudnienia, praca w domu i rozwój rynku usług, które ułatwiają upowszechnienie takich zmian.
Sprawą fundamentalną jest jednak wybór kulturowy. Powinniśmy zapytać siebie jako społeczeństwo, czy praca nie odgrywa dla nas zbyt dużej roli? Czy nie płacimy zbyt dużej ceny za karierę? Ale to nie jest zadanie dla polityków i prawodawców. To zadanie dla nas wszystkich.
Niestety, każdej z tych zmian – rynku usług, tradycyjnej rodziny i macierzyństwa – lewica boi się jak ognia.
Konrad Szymański
Źródło: www.niedziela.pl
foto: www.konradszymanski.pl