Segregacja sanitarna
foto. pixabay.com

Jesień 2021 – IV fala z dominującą odmianą nigeryjską zmutowaną z brazylijską – szpitale tymczasowe zmienione na trwałe.

Zima 2021/22 – V fala z dominującym wariantem jednak brazylijskim (stoki dawno zamknięte, ale dla bezpieczeństwa buldożery rozjeżdżają wszystkie górki miejskie, żeby dzieci nie mogły wyjść przypadkiem na sanki).

Lato 2022 – V i pół fala z odmianą z RPA (maski na plaży i w wodzie, co drugi hotel otwarty z co czwartym pokojem co 2 piętro – hotele parterowe i pensjonaty z liczbą pokoi mniejszą niż 13 zamknięte przez cały sezon).

Jesień 2022 – VI fala z przeważającą odmianą gibraltarską.

Zima 2022/23 – cisza przed burzą, nadchodzi VII fala, tym razem odmiana grenlandzka (obowiązkowe dwie maski w przestrzeni publicznej).

Wiosna 2023 – odmiana grenlandzka paraliżuje świat niczym wybuch wulkanu (bez 3 masek jednocześnie nie masz prawa wyjść nawet na własny balkon).

Lato 2023 – w związku z zagrożeniem wariantem baskijskim (VIII fala) nie zostaną otworzone lodziarnie i ogródki kawiarniane w te wakacje – wytrzymajmy w tym roku bez tych przyjemności, żeby cieszyć się nimi już za rok – prosi premier na konferencji.

Jesień 2023 – wariant szkocki przyleciał z Nowej Zelandii (IX fala)– obowiązek noszenia masek we własnych mieszkaniach, możliwość spożywania posiłków, kąpieli i snu bez masek.

Zima 2023/24 – wariant czeczeński (X fala) – nie wykrywają go żadne testy, dlatego całkowity lockdown przez 30 dni. Ludzie po 2 tygodniach umierają z głodu. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: mimo wszystko lepiej, że umierają z głodu niż gdyby mieli zapychać szpitale, w których leczymy chorych na odmianę czeczeńską.

Wiosna 2024 – wariant luksemburski – (ponieważ fale szybko zmieniają się rząd zakazuje ich liczenia i nazewnictwa), nikt już nie testuje nikogo, po prostu ludzie z przyzwyczajenia siedzą w domach.

Lato 2024 – lato bez żadnego wariantu, ale ponieważ nie ma już hoteli, restauracji, lodziarni i klubów fitness oraz dyskotek, nie ma problemu z ich ewentualnym otwarciem. – Skoro wytrzymaliśmy bez lodów w ubiegłym roku i nic się nie stało, wytrzymamy również i w tym – zapowiedział premier.

Jesień 2024 – szkoły w większości przerobiono na szpitale tymczasowe, bo od 3 lat uczniowie i tak się tam nie pojawiali. Zimą ma wrócić odmiana brytyjska, więc znowu zamiast dwóch trzeba nosić trzy maski i dodatkowo jeszcze przyłbicę.

Zima 2024/25 – odmiana wirusa z dominującymi zakażeniami na wysokości powyżej 1 m. nad ziemią. Obowiązek czołgania się w przestrzeni publicznej. W rozporządzeniu wyłączono z tego obowiązku karły. W lasach można chodzić normalnie.

Wiosna 2025 – możliwość wyjścia w domu wyłącznie unosząc się w przestrzeni między 30 cm nad ziemią a poniżej 1 m. nad ziemią przy zachowaniu 8 m. dystansu społecznego. Wycofanie ostatniej linii autobusowej – od ponad roku nie przewiozła ani jednego pasażera.

Lato – 2025 – Premier ogłasza, że w tym roku w ogóle nie będzie żadnych wakacji. „Musimy chronić najsłabszych, seniorów i dzieci. Skoro tyle już wyrzeczeń wytrzymaliśmy to byłoby katastrofą wycofać się, gdy widać już światełko w tunelu. Jesteśmy już bardzo bliscy powrotu do normalności” – zapowiada.

Jesień 2025 – Premier w szpitalu tymczasowym pod respiratorem: 30-dniowy lockdown w całym kraju.

Zima 2025/26 – Cudem ocalały premier ogłasza, że już wiosną będą zmniejszane stopniowo obostrzenia. – Każdy będzie mógł wyjść na 30 minut na swój własny balkon w masce i przyłbicy w godz. 8:00-18:00. Ludzie nie posiadający balkonów – będą mogli stać przy otwartym oknie 45 minut.

Wiosna 2026: Premier ogłasza, że nie będzie odbudowy po kolejnej fali; jest nas już tak mało, że nie ma takiej potrzeby. Chrońmy siebie i innych – tak mało nas już tu zostało. Od naszej odpowiedzialności zależy czy w tegoroczne lato będziemy mogli wyjść raz w tygodniu na balkon – zapowiada…

Żoliborzanin

1 KOMENTARZ

Comments are closed.