W związku z zamieszaniem dotyczącym rozprzestrzeniania się koronawirusa, przypomniał mi się pewien news (z sierpnia 2016 roku). Otóż przez wszystkie niemal media przewinęła się wówczas informacja, iż rząd Niemiec wzywa swoich obywateli do robienia zapasów żywności i wody pitnej. Przywołajmy informację z serwisu dziennik.pl”:

„Rząd Niemiec będzie po raz pierwszy od końca zimnej wojny zachęcał obywateli do robienia zapasów żywności i wody pitnej pozwalających przetrwać przez 10 dni w przypadku poważnego kryzysu – podał w niedzielę „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS).

Specjaliści od obrony cywilnej przyznają, że apele do ludzi dorosłych o tworzenie zapasów nie odnoszą skutku, dlatego Federalny Urząd Ochrony Ludności prowadzi akcję uświadamiającą wśród dzieci. Przedszkolom i szkołom podstawowym oferowane są materiały szkoleniowe; w przyszłości planowane jest ostrzeganie dzieci przed skutkami broni ABC.

Program obrony cywilnej, obejmujący też stworzenie niezawodnego systemu alarmowego, przygotowanie służby zdrowia na wypadek kryzysu oraz budowę systemu wspierania Bundeswehry przez instytucje cywilne, przygotowało ministerstwo spraw wewnętrznych. Projekt przewiduje m. in. ograniczenia w ruchu publicznym na wypadek konieczności przemieszczania większych sił wojskowych.

Federalny Urząd Ochrony Ludności opracował niedawno bezpłatną aplikację mobilną. Jej użytkownicy otrzymują informacje o wszelkich zagrożeniach, w tym także ewentualnych atakach, dotyczących miejscowości i regionów, które wcześniej wybrali. Ten system ma zastąpić dawny system syren ostrzegawczych istniejący od czasów zimnej wojny.

(…) Autorzy propozycji zastrzegają, że atak na terytorium Niemiec, który wymagałby obrony kraju siłami konwencjonalnymi, jest mało prawdopodobny. Pomimo tego Niemcy muszą być przygotowane na zagrażający istnieniu kraju rozwój wypadków, którego nie można wykluczyć. Stratedzy w Berlinie wychodzą z założenia, że głównym zagrożeniem są obecnie wojny hybrydowe i sabotaż.

(…) Rząd Niemiec zapewnił w poniedziałek, że nowy program obrony cywilnej, w którym jest mowa o gromadzeniu zapasów na wypadek kryzysu, nie jest reakcją na konkretne zagrożenie lecz elementem długofalowej polityki. Nie chcemy wywoływać paniki – zapewnił tamtejszy MSW”.

W tym samym wydaniu gazety można przeczytać wypowiedź ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, który – w reakcji na apel niemieckiego rządu – stwierdził: „W Polsce nie ma zagrożenia terrorystycznego, nie ma potrzeby robienia zapasów”. Dalej gazeta pisze: „Minister spraw wewnętrznych i administracji podkreślił, że w Polsce obowiązuje ustawa dotycząca zarządzania kryzysowego. – Kompetencje są przypisane jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom, powiatom i województwom. Jest to spójny i precyzyjny mechanizm – powiedział Błaszczak. Polska jest w tej lepszej sytuacji, że rząd PiS nie realizuje zobowiązań jakie rząd PO-PSL przyjął na nasz kraj. Zobowiązań dotyczących przyjmowani imigrantów z Bliskiego Wschodu i z Afryki Północnej – dodał minister”.

Bez komentarza…

K