Polskę zalewa fala protestów i to taka, z jaką od kilku co najmniej lat nie mieliśmy do czynienia. Początek roku przyniósł protesty w służbie zdrowia. Wiele przychodni lekarskich było zamkniętych, ponieważ lekarze rodzinni nie godzili się na warunki proponowane im przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Następnie do akcji wkroczyli górnicy na Śląsku buntując się przeciwko planowanym redukcjom zatrudnienia i likwidacji kopalń. Protestujący obecnie górnicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej, poza postulatami zachowania górniczych przywilejów, domagają się jeszcze odwołania prezesa zarządu JSW.
Kolejny protest to blokady dróg organizowane przez rolników oraz marsz na Warszawę, w którym uczestniczyć mają nie tylko tysiące ludzi ale i setki ciągników. Rolnicy domagają się rekompensat oraz interwencyjnych skupów swoich produktów. Do protestów szykują się pielęgniarki i tylko czekać, jak strajki zapowiedzą nauczyciele oraz inne grupy zawodowe, niezadowolone ze swoich warunków pracy i zarobków.
Choć protesty które trwają, te, które już się zakończyły, jak i te, które jeszcze się nie rozpoczęły, dotyczą różnych grup zawodowych i obracają się wokół różnych zagadnień, to posiadają jednak pewną cechę, która je wszystkie łączy – adresatem ich postulatów jest rząd. Każda strajkująca grupa zawodowa, czy to lekarze, czy to górnicy czy wreszcie rolnicy, kieruje swoje postulaty do rządu, od niego oczekuje rozwiązania problemu, w nim pokłada nadzieję na spełnienie swoich żądań.
Z jednej strony może to irytować, ale czy tak naprawdę powinno dziwić? W końcu protesty odbywają się w branżach zarządzanych przez państwo. Mamy państwową służbę zdrowia, mamy państwowe górnictwo i mamy – choć może zabrzmi to nieco zaskakująco – państwowe rolnictwo. Żeby rozwiać wątpliwości odnośnie rolnictwa wystarczy wspomnieć, że choć sami rolnicy to prywatni przedsiębiorcy, to jednak funkcjonują oni w otoczeniu bardzo mocno zetatyzowanym, w otoczeniu dotacji, kwot mlecznych, zakolczykowanych krów i policzonych, co do jednej, świń. Nie dziwi więc, że prywatny przedsiębiorca jakim jest rolnik, kieruje swoje żądania do rządu, gdyż to ten narzuca chore socjalistyczne warunki, w jakich przychodzi rolnikowi działać. I jeśli z rolniczym biznesem coś zaczyna być nie tak, rolnik winowajcę tego stanu rzeczy widzi – często zresztą zasadnie – właśnie w rządzie.
A służba zdrowia? Czy to normalna sytuacja, kiedy lekarza od pacjenta oddziela … minister zdrowia? Podczas protestów z początku tego roku lekarze nie negocjowali warunków finansowych z pacjentami, lecz z rządem. W normalnych warunkach, pomiędzy tym, który oferuje swoje usługi, a tym, który chce z nich skorzystać, nie powinien stać żaden urzędnik. Czy w relacji pomiędzy rolnikiem a konsumentem potrzebny jest minister rolnictwa? Czy pomiędzy kopalnią a nabywcą węgla powinien stać Skarb Państwa?
Jeśli dziś Polskę zalewają strajki i protesty, jeśli wielu ludzi ma przez to utrudnione życie to winny tego stanu rzeczy jest przede wszystkim rząd, który wziął kiedyś na swoje barki tyle obowiązków, że dziś, z żadnego z nich nie jest w stanie wywiązać się w należyty sposób. To kolejny dowód na to, że rząd powinien trzymać się jak najdalej od gospodarki, jak najdalej od tych spraw, które ludzie potrafiliby załatwić sami pomiędzy sobą, bez „pomocy” rządu.
Paweł Sztąberek
Foto.: PSz/Prokapitalizm.pl
Za pafere.org
Pawle ktos tych „rzadcow” wybiera w demokratycznym pandemonium chcialo by sie rzec sam tego chciales polski rolniku ,lekarzu,nauczycielu ,gorniku ….. etc. violenti non fit injuria
pozdrawiam szwarci
Owszem. No i nie zapomnijmy jeszcze o tych, którzy liczą głosy 😉
P
Nie ma takiego państwa na świecie, w którym wszyscy obywatele mieliby zapewniony dostęp do świadczeń zdrowotnych w systemie nie sterowanym centralnie. Innymi słowy, infantylne mrzonki o wolnym rynku wogóle, a w służbie zdrowia szczególnie – to tylko mrzonki.
Przyczyny obecnych strajków, to z pewnością nie tylko narastające niezadowolenie wśród mieszkańców nadwiślańskiego kraju, którzy powodowani własną głupotą przez ostatnie dziesięciolecia dokonywali prawie bez wyjątku złych wyborów – ale także efekt tajnego sterowania bajzlem zwanym Polską.
To tajne sterowanie przypomina sytuację, gdy do kierownicy zdezelowanej cieżarówki dorwie się gromadka naćpanych facetów.
Ale, bo też sterników polskiej navy działających zza pleców obcych agentur jest wielu, i żrą się o granty jak wygłodniałe psy o kość.
Jest naturalnie trywialnie proste lekarstwo na tego typu gangrenę – narodowa sanacja. Wymaga jedynie czasu (dwa, trzy pokolenia) i… żelaznej konsekwencji. O tę drugą cechę nie sposób Polaków podejrzewać.
Jest inna alternatywa dla Polski i reszty swiata. Tutaj jest jej program niestety po angielsku ale przy odrobinie dobrej woli mozna go przetlumaczyc uzywajac programu z netu.
Essential Characteristics of what The Zeitgeist Movement Advocates:
1. Moving out of the Monetary-Market system
2. Automation of Repetitive Labor
3. Technological Unification of Earth via a Systems Approach
4. Access over Property
5. Self-contained, Localized City & Production Systems
6. Science as the Methodology for Social Governance
7. Transition from a Competition Value Set to a Collaborative Value Set
8. Transition from an Infinite Growth Paradigm to a Steady-State Economy
The pillars of an NL/RBE:
– Non violence, both physical and psychological, and non coercion
– Scientific method for social concern achieved through rational consensus
– Bio-Psycho-social sustainability and dynamic equilibrium through systems theory approach to achieve a Resource
Society based on:
– Creativity, symbiosis and empathy
– Full transparency, all material and information must be shared, free and open source
Goal:
A new economic model, based not on the movement of money and the dynamics associated; rather on truly objective scientific resource management and allocation. Strategically seeking to enable an equitable distribution of all goods and services to meet the needs of the entire global human population, while ensuring maximum environmental sustainability, over generational time.
Comments are closed.