Czy Jan Kulczyk rzeczywiście zmarł w ub. roku? Czy cała sprawa została sfingowana, zaś największy pseudokapitalista III RP zmienił tożsamość i gdzie sobie żyje spokojnie?
Takiej wersji nie można wykluczyć. O ile jednak zwolennicy takiego poglądu rekrutowali się dotąd z kręgów „oszołomów” opętanych teoriami spiskowymi, o tyle teraz hipotezę taką zaprezentował nie byłe kto, bo sam minister rządu PiS, Jarosław Gowin.
Na antenie TVP Info powiedział o rzekomej śmierci Jana Kulczyka: „Nie żyje, przynajmniej taka jest wersja oficjalna…”. Gowin nagabywany przez dziennikarza dodał: „Panie redaktorze, przyszłość pokaże, czy w tej sprawie nie ma jeszcze jakiegoś drugiego dna… Jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką?”.
Informację na ten temat przekazała Polska Agencja Prasowa, która w komentarzu na końcu tekstu napisała: „Tym samym Jan Kulczyk dołączył do długiej listy znanych postaci, które zmarły, ale tak naprawdę żyją – Elvis Presley, Michael Jackson, Tupac itd.”. Komentarz ten to jawna drwina ze słów ministra i próba ośmieszenia tematu. Jest to o tyle dziwne, gdyż PAP zwykle nie opatruje swoich depesz komentarzami i do tego o cynicznym wydźwięku.
W