Hipermarkety tak bardzo wtopiły się w naszą rzeczywistość, że dziś trudno wyobrazić sobie, że mogłyby zniknąć. I nie o to nawet chodzi. Raczej o zasady, dzięki którym zdobyły one tak dominującą pozycję. I to nie tylko w Polsce.

Stacy Mitchell, amerykańska działaczka społeczna i publicystka, opisała jak sprawa hipermarketów wyglądała i wygląda w Stanach Zjednoczonych. Otóż okazuje się, że wielkie sieci jak np. Wal-Mart, uzyskały swoją pozycję nie tylko dzięki pomysłowości i przedsiębiorczości ich twórców, dzięki „niewidzialnej ręce rynku”, ale także dzięki … wsparciu państwa.

Warto zacytować autorkę:

„Prawa rynku nie były jedyną siłą inicjującą te zmiany. Ważną rolę odgrywała także polityka publiczna rządu. Rozwój sklepów sieciowych w latach pięćdziesiątych XX wieku był w znacznym stopniu dziełem rządu federalnego Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy podatnicy płacili rachunki za olbrzymie projekty rozwoju dróg, w tym sto trzydzieści miliardów dolarów za system autostrad międzystanowych. (…) Nowe rządowe ubezpieczenia kredytów hipotecznych silnie faworyzowały świeżo wybudowane podmiejskie  i znacznie ograniczały możliwości wynajmu w istniejących już dzielnicach. Taka polityka pośrednio wspierała także sklepy sieciowe, napędzając rozwój terenów podmiejskich kosztem miast i tworząc infrastrukturę umożliwiającą powstanie wielkich centrów handlowych”.

Ale to nie wszystko:

„Rząd federalny wywarł również bardziej bezpośredni wpływ na rozwój sieci handlowych. W roku 1954 przyjęto bowiem poprawki do ordynacji podatkowej, obejmującej centra handlowe wieloma korzystnymi ulgami podatkowymi. Prawo podatkowe zakłada, że budynki ulegają zużyciu i corocznie tracą część swej wartości. W związku z tym właścicielom pozwala się na zwolnienie od podatku pewnej części wartości nieruchomości, tak by mogli wykorzystać tę kwotę na dokonanie napraw. (…) W rezultacie centra handlowe, nawet te najbardziej zyskowne, zaczęły wykazywać na papierze duże straty. (…) Centra handlowe stały się więc rajem podatkowym, przynoszącym większe profity niż obrót akcjami na giełdzie”.

Autorka pokazuje zestawienie skali wzrostu wielkich sieci handlowych na przykładzie Kanady i USA. Okazuje się, że w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku na jednego mieszkańca obu krajów przypadała taka sama liczba centrów handlowych. Dziesięć lat później, USA miały ich już dwukrotnie więcej niż Kanada. Wszystko za sprawą przywilejów podatkowych nadanych przez rząd.

Myliłby się ten, kto uważa, że autorka książki wydanej w Polsce przez WEKTORY reprezentuje podejście etatystyczne. Apeluje raczej o zawiązywanie lokalnych koalicji drobnych przedsiębiorców w celu odbudowywania ich pozycji na rynku. Takie inicjatywy już powstają i autorka je opisuje. Pytanie tylko, czy nie jest to aby spóźniona tęsknota za czymś, czego nie da się już odzyskać? Jaki lokalny drobny przedsiębiorca będzie w stanie zetrzeć się z takim gigantem jak np. Wal-Mart, który – jak podaje autorka – zajmuje 34 pozycję w rankingu największych gospodarek świata, wyprzedzając tym samym wartość dochodu narodowego większości krajów – wliczając w to Austrię, Chile czy Izrael?

A wszystko to nie bez udziału państwa, które swego czasu stworzyło podatkowe przywileje dla nielicznych, kosztem pozostałych. Tak jak w III RP.

Po książkę „Hiperszwindel” warto sięgnąć – sposobów finansowania wielkich koncernów przez rząd jest znacznie więcej. To, co zasygnalizowałem w niniejszym tekście to właściwie jedynie wierzchołek góry lodowej.

PSz

Stacy Mitchell – „Hiperszwindel”, Wydawnictwo WEKTORY, Wrocław 2016

4 KOMENTARZE

  1. Nie inaczej jest z gigantycznym rozrostem aptek sieciowych. Na szczęście Rząd RP i większość posłów na Sejm RP porę połapała się w jak ślepą uliczkę brnęli.
    Wielkie dzięki.
    Piotrków Tryb. dn.13.03.2017 r
    Stowarzyszenie
    Aptekarzy Tradycyjnych
    z siedzibą w Piotrkowie Tryb.
    ul. Rudnickiego 22
    97-300 Piotrków Tryb.
    nr. KRS:0000410638
    tel.+48696040650
    Szanowne Panie i Panowie Posłowie! !
    W imieniu pacjentów i Stowarzyszenia Aptekarzy Tradycyjnych, dziękujemy za patriotyczną postawę podczas głosowania nad poselskim projektem ustawy o zmianie Prawa farmaceutycznego {POSIEDZENIE 37. głosowanie nr 27 (09-03-2017 21:04:12)}
    Dzięki Państwa głosom zostanie wyeliminowana patologia na rynku aptek w Polsce objawiającą się m.in. brakiem leków ratujących życie.
    Dotychczas obowiązujące w Polsce prawo nie pozwala na skuteczne funkcjonowanie służby zdrowia w zakresie zaopatrzenia farmaceutycznego, jak również nie zabezpiecza polskiego rynku leków przed zdominowaniem go przez kilka zagranicznych koncernów, co doprowadzi do utraty kontroli tego rynku przez Rząd RP i lawinowego wzrostu cen leków, o ile Prawo farmaceutyczne nie zostanie znowelizowane. Tak się stało m.in. w Norwegii , Kanadzie i USA. Należy podkreślić, że sieci aptek (w tym sieci zagraniczne) nie płacą podatków a jeśli płacą to nie w Polsce i zaopatrują się w leki wyprodukowane nie przez polskich producentów.
    W świetle obowiązującego obecnie prawa na poniższe pytania brak sensownej odpowiedzi.
    1. Dlaczego Wojewódzcy Inspektorzy Farmaceutyczni wydają zezwolenia dla sieci aptecznych bez jakiejkolwiek kontroli przepisów antykoncentracyjnych dotyczących zakazu wydawania pozwoleń dla sieci aptecznych, które posiadają powyżej 1 % aptek w danym województwie, do czego zobowiązuje ich ustawa Prawo Farmaceutyczne?
    2. Dlaczego Wojewódzcy Inspektorzy Farmaceutyczni wydają zezwolenia dla sieci aptecznych bez sprawdzenia czy podmioty te prowadzą równocześnie apteki ogólnodostępne i hurtownie farmaceutyczni gdy prawo farmaceutyczne tego zabrania?
    3. Dlaczego sieci apteczne stosują w dalszym ciągu reklamę swoich aptek jeżeli Prawo farmaceutyczne tego zabrania i istnieje ponad 270 wyroków Sadów Administracyjnych w tej sprawie?
    4. Dlaczego Urzędy Skarbowe i UOKiK nie zajęły się zbadaniem mechanizmów stosowania dumpingowych cen leków przez apteki sieciowe (czasami kilkakrotnie niższych) od cen jakie proponują rodzinnym aptekom hurtownie farmaceutyczne mimo, że ten problem był kilkakrotnie zgłaszany?
    5) Czy prawdą jest to co napisał Rząd RP w 2010 roku w uzasadnieniu do wprowadzenia Ustawy refundacyjnej, że sieci aptek wyłudzają znaczne kwoty refundacji z NFZ ?
    Możemy udostępnić dokumenty o tym świadczące.
    Powyższe patologie powstały dlatego, że nie przestrzega się prawa ustanowionego przez Polski Parlament i tylko zasada Apteki dla Aptekarza jako zawodu zaufania publicznego z jego daleko idącymi konsekwencjami prawnymi zmieni ten stan rzeczy, zgodnie z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.
    ” Trybunał Sprawiedliwości UE w szeregu orzeczeń wydawanych na przełomie ostatniej tylko dekady stwierdzał, że takie uregulowania służyć mają zapewnieniu: należytej jakości usług farmaceutycznych oraz niezależności zawodowej aptekarzy. Jak podkreślił to unijny sąd: „(…) państwa członkowskie mogą wymagać, aby produkty lecznicze były dystrybuowane przez apteki korzystające z rzeczywistej niezależności zawodowej. Mogą także podjąć środki prowadzące do wyeliminowania lub zmniejszenia zagrożenia naruszenia takiej niezależności, jako że takie naruszenie może mieć wpływ na pewność i jakość zaopatrzenia ludności w produkty lecznicze” (wyrok w sprawie: C-531/06 oraz wyroki w połączonych sprawach: C-159/12 do C-161/12, C-171/07 i C-172/07 oraz C-570 i C-571/07). Co istotne, rozwiązania te funkcjonują nie dlatego, że odpowiadają interesom jakiejś grupy zawodowej, tylko dlatego, że są korzystne społeczne.”
    Jeszcze raz gorąco dziękujemy za postawę podczas tego głosowania.
    W imieniu
    Stowarzyszenia Aptekarzy Tradycyjnych
    Piotr Korzeniowski,
    prezes SAT

  2. A jak by przeczytać notkę na spokojnie, to widać doktrynerską manipulację. Państwo stworzyło podatkowe przywileje dla nielicznych, kosztem pozostałych. Jedyny opisany podatkowy instrument, to jakaś forma amortyzacji. Czy Autor da rękę, że rzeczywiście prawo to dotyczy tylko Hipermaketów i Centrów Handlowych? Jakoś wątpię.

  3. Opisany temat pokazuje ulomnosc kapitalizmu. To musieli widziec mafiosi kiedy tworzyli doktyryne kapitalizmu. Juz wtedy mowili ze to nie bedzie dzialac i trzeba sie zabezpieczyc jak przed niechciana ciaza. Stworzyli najpierw banki a nastepnie politykow i partie. Potem ci politycy i partie dzialali na rzecz kapitalistow i wielkiego kapitalu jaki sie z czasem rozrastal. Celem mafijnych systemow byla dominacja na rynku i zniszczenie niepotrzebnej im konkurencji. Dzisiaj mamy korporacje i sieci – w tym marketow. Politycy oplacani przez kapitalistyczna mafie robia co moga aby koncerny i sieci byly mocne i uprzywilejowane. Polski kapitalista doszedl po 1985 roku w 90 % do biznesu wielkosci straganu lub osiedlowego sklepiku. Nie mial poparcia bankstera z kredytem z powietrza, nie mial wsparcia politykow i partii a jak sie wychylil to go koncern wykupil albo zniszczyl wojna cenowa i terminami platnosci. Kapitalizm okazal sie bajkowym systemem ktory od poczatku byl skazany na upadek i degrengolade. Tylko wsparcie duetu bankster-polityk dalo szanse przetrwania kilku mafijnym strukturom w postaci koncernow i sieci. Swiadomosc nam sie jednak budzi i tylko patrzec jak zacznie sie demontaz. PS. Czy sa jakies dane ile miliardow zlotych wytransferowaly sieci typu Biedronka, Lidl czy Tesco z Polski do swoich bankow na zachodzie?

Comments are closed.