List otwarty do rodziców! (fragmenty)
Drodzy Rodzice!
Jestem ojcem (m.in. …) 8+letniej Nadziei i 6- letniego Karolka. I Karol codziennie pyta: „Dlaczego znów jest sobota?”
Tow.Sławomir Broniarz z pomniejszymi zbroniarzami zablokowali szkoły. Gdyby zablokowali koleje – tow.Broniarz & Co poszliby do aresztu. Ale szkoły są ważniejsze, niż jakieś głupie koleje – każdy nauczyciel to przyzna…
(…)
Lewicowcy z ZNP zdemoralizowali dzieci. Spowodowali też straty dla rodziców.
(…)
Wracam do problemu ogólnego.
Temu wszystkiemu nie są winni „nauczyciele”. Mamy bardzo wielu bardzo dobrych nauczycieli – dzięki którym polska szkoła jest lepsza od państwowych szkół na zachodzie Europy i w USA.
Winien jest ustrój.
Po 1988 roku udało się sprywatyzować wiele dziedzin życia. Dzięki temu dobrze działają restauracje, telefony itp. Działają z roku na rok coraz lepiej. Niestety: służba zdrowia i edukacja nadal tkwią w PRL-u. Więc z roku na rok działają coraz gorzej.
Prywatne firmy działają dobrze, bo właściciele boją się, że zbankrutują. Ich pracownicy boją się, że wylecą z pracy. I dlatego wszyscy pracują – a jak pracują źle – to puff, i już ich nie ma!
Tymczasem żadna szkoła nie zbankrutowała. Każda ma zapewniony dopływ klientów. Nie musi się o dzieci starać. Więc bimba sobie na nas!!! Bo w normalnym kraju liczy się dobro klienta. Klientami szkół jesteśmy my – rodzice. To my płacimy za szkoły – i to my powinniśmy w nich rządzić. Tak samo, jak rządzimy restauracjami. Po prostu nie chodząc do złych knajp i doprowadzając je do bankructwa.
Tymczasem szkołami rządzą politycy, urzędnicy i nauczyciele. Wszyscy – tylko nie rodzice. My nawet boimy się powiedzieć nauczycielom, co o nich myślimy – bo potem dziecko będzie miało przechlapane.
Restauracje działają dobrze, bo nie ma Ministerstwa Aprowizacji Narodowej, nie zajmują się nimi politycy i nie rządzą w nich kucharze i kelnerzy! I to samo powinno być ze szkołami. To MY (w podatkach) płacimy za szkoły – i to MY powinniśmy nimi rządzić. Po prostu nie posyłając dzieci do złych szkół.
Szkoły trzeba natychmiast sprywatyzować. Rozwiązać MEN, kuratoria, wydziały oświaty itd. itp. A ponieważ Konstytucja gwarantuje każdemu dziecku bezpłatną naukę, wszystkie pieniądze wydawane do tej pory na szkoły (i na te instytucje!!!) dać w bonach nam, rodzicom. To my płacilibyśmy nimi szkołom. Oczywiście: moglibyśmy dopłacać. Nawet najgorsza szkoła miałaby więc więcej pieniędzy, niż dziś – a lepsze miałyby jeszcze więcej.
Powiedzmy jasno: chcemy by dziecko znało francuski – to co? Liczymy na szkołę – czy posyłamy na prywatne kursy?
Prywatna szkoła to właśnie takie prywatne kursy historii, geografii, polskiego, matematyki… I od razu dzieci by się lepiej i szybciej uczyły.
Rzecz jasna: złe szkoły by bankrutowały. Źli nauczycieli musieliby sobie szukać pracy gdzie indziej. Zarobki innych nauczycieli by rosły. Do szkół wróciliby też nauczyciele – bo obecnie jest to zawód nadmiernie sfeminizowany…
I oczywiście natychmiast trzeba zlikwidować Kartę Nauczyciela. Bo to ona nie pozwala zwalniać złych nauczycieli.
To jest BARDZO PROSTA REFORMA. Prawdziwa Dobra Zmiana. Musimy to zrobić – by nasze dzieci otrzymały dobre wykształcenie, a potem dobrze zarabiały. Bo przecież na przyzwoitą emeryturę nie mamy co liczyć…
Powtarzam: spytajcie Waszych rodziców, jak wyglądały państwowe knajpy za PRLu. Wyglądały tak samo, jak dziś wyglądają państwowe szkoły. Prywatna szkoła – to dobra szkoła. Dzięki Bonowi Oświatowemu każdego będzie stać na szkołę lepszą niż dziś! A niektórych na znacznie lepszą – tyle, że będą musieli dopłacić. Ale tylko dopłacić.
Uczciwie. Sprawiedliwie.
Chcę by Nadzieja, Karol, tuzin moich wnucząt i wszystkie prawnuki mogły chodzić do takich szkół!
By polskie szkoły stały się najlepsze na świecie! A dlaczego by nie?
Janusz Korwin-Mikke
Szkoda, ze Korwin Mucha, agent chazarski, nie napisal ani slowa o prywatnych uczelniach i prywatnych szkolach zawodowych, gdzie ludzie pozadluzali sie po uszy kredytami aby zaplacic czesne, a po skonczeniu zostali w duzej mierze bezrobotnymi bo wolny rynek przedsiebiorcy to jedno a wolny rynek ksztalcenia to drugie i jedno z drugim nie ma nic wspolnego i sie nie zazebia. Poziom wiedzy tych od „prywaciarzy” jest wyzszy od tych co studiowali na tzw. panstwowej uczelni? odpowiedz na to pytanie jest prosta – ci z prywatnych uczelni wiedza ze 3 razy mniej od tych z panstwowych. Brednie Koriwna poparte niby zdrowa logika maja sie nijak do rzeczywistosci. Prywatny nauczyciel bedzie uczyl lepiej od panstwowego? Praktyka tego do tej pory nie potwierdzila.
Comments are closed.