Problemem polskiej polityki jest niedemokratyczny charakter polskojęzycznych partii politycznych. Polskojęzyczne partie polityczne są instytucjami cywilizacji turańskiej, całkowicie odmiennymi od instytucji cywilizacji łacińskiej. Polskojęzyczne partie polityczne są jak mongolska orda – za wielkim chanem na swoich konikach mongołowie podążają na wyprawę łupieżczą. Wielki chan jest jedynym źródłem prawa i moralności, które się zmieniają zależnie od widzimisię wielkiego chana.
Wprowadzenie JOW czyli jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu, wbrew twierdzeniom wyznawców JOW nie polepszy sytuacji Polski, a wręcz ją pogorszy. JOW będzie zmianą z realiów polskiej polityki z mongolskiej ordy na franczyzę, na której opierają się między innymi najpopularniejsze sieci szybkiej obsługi serwującej jedzenie.
Jak można przeczytać na Wikipedii franczyza to „system sprzedaży towarów, usług lub technologii, który jest oparty na ścisłej i ciągłej współpracy pomiędzy prawnie i finansowo odrębnymi i niezależnymi przedsiębiorstwami: franczyzodawcą i jego indywidualnymi franczyzobiorcami. Franczyza zakłada też przepływ know-how od franczyzodawcy do franczyzobiorcy przez cały czas obowiązywania umowy franczyzowej. Istotą jest udzielenie praw (i przyjęcie obowiązków) poprzez zawarcie umowy franczyzy”.
Po wprowadzeniu JOW dotychczasowi liderzy dotychczasowych największych polskojęzycznych partii politycznych (franczyzodawcy) będą mogli sprzedawać lokalnym oligarchom (franczyzobiorcom), czyli zbyt często tym szczęśliwcom, którzy w ramach zaprojektowanej w Moskwie transformacji ustrojowej wyznaczeni zostali na posiadaczy w Polsce, licencje na występowanie jako kandydat partii w jednomandatowych okręgach wyborczych.
I tak jak w wypadku franczyzy, która w najdrobniejszych szczegółach określa wygląd lokalu, procedury pracy, narzuca franczyzobiorcy zakupy tylko w firmie właściciela marki, tak w wypadku kandydowania z JOW licencja na występowanie pod szyldem partii franczyzodawcy będzie całkowicie określać zakres obowiązków posła z JOW korzystającego z rozpoznawalnej dla wyborców marki.
Trzeba przy tym jednoznacznie zaznaczyć, że po pierwsze na zakup licencji będzie stać tylko lokalnych oligarchów. A po drugie w wypadku wprowadzenia JOW ludzie będą głosować tylko na partie znane im z ogólnopolskich mediów, czyli na szyld jednej z dwóch największych partii w Polsce.
To, że konsumenci wybierają tylko znane im z ogólnopolskich mediów marki, wynika z tego, że zostali do takich zachowań konsumenckich wychowani przez reklamę i marketing wszelkich dóbr i usług. Tak jako konsumenci wybierają tylko hamburgery czy pasty do zębów znanych marek, tak samo wyborcy będą wybierać polityków występujących pod znanymi markami.
Media z jednej strony kreują w konsumentach fałszywe przekonania co do tego jakie partie się liczą a jakie nie, kreując tym samym scenę polityczną. Obecnie media wmówiły Polakom, że jedynym sporem politycznym jest spór PO PIS. Z drugiej jednak strony takie redukowanie rzeczywistości jest nie do uniknięcia. W wypadku wprowadzenia JOW w wyborach startowało by pewnie z 5000 kandydatów (po kilkunastu z każdego z 460 okręgów). Media nie miałyby ani czasu ani możliwości uczciwie informować o każdym z 5.000 kandydatów z osobna. Cechą polskiego rynku medialnego jest brak mediów lokalnych, i to że Polacy wizje świata czerpią z mediów ogólnopolskich. A nawet gdy istnieją jakieś media lokalne są one w Polsce własnością niemieckich koncernów. Dominacja mediów ogólnopolskich ogranicza spór polityczny tylko do dwóch partii. Czyli automatycznie sprzyja liderom dwu największych partii, którzy swój szyld będą zmuszeni sprzedawać lokalnym oligarchom.
Szyldy partyjne będą mogły być sprzedawane nie tylko z chciwości ale z racji tego, że licytacja jest najskuteczniejszą metodą podziału dóbr których ilość jest ograniczona. Na licytacji największe szanse mają najbogatsi, bo na kampanie w JOW będzie potrzeba dużo kasy. Udostępnienie licencji osobie bez pieniędzy doprowadzi partie franczyzodawcy do przegranej w wyborach.
JOW zapewni monopol we władzy ustawodawczej politykom tylko dwóch największych partii, które wcale nie muszą być reprezentantami większości społeczeństwa. Dotychczasowa ordynacja proporcjonalna sprawiła, że władza ustawodawcza odzwierciedlała w pewnym stopniu preferencje polityczne ogółu wyborców, też tych którzy głosowali na partie zajmujące na podium wyborczym kolejne miejsca. Gdyby zniesiono progi wyborcze sejm mógłby jeszcze lepiej odzwierciedlać poglądy polityczne Polaków. JOW jest całkowicie sprzeczny z ideą odzwierciedlania preferencji politycznych Polaków w sejmie, z ideą tego by władza wykonawcza reprezentowała wszystkich Polaków. Celem JOW jest to by sejm został zmonopolizowany przez 51% wyborców, i by 49% Polaków nie miała w sejmie swoich reprezentantów.
Świetnym przykładem szkodliwości JOW jest sytuacja Frontu Narodowego we Francji. Francuski sejm czyli Zgromadzenie Narodowe składa się z 577 reprezentantów. Front Narodowy w wyborach z 2012 zdobył 13,6% głosów. W wyniku JOW posiada 2 posłów. Gdyby ordynacja była proporcjonalna miał by 78. Dzięki temu, że wybory do europarlamentu są proporcjonalne, Front Narodowy, który zdobył 24,86% głosów, ma 23 mandaty z 74 francuskim mandatów w europarlamencie.
Podobnie w wyniku JOW prawicowa Partia Niepodległości Wielkiej Brytanii UKIP nie ma swojej reprezentacji. Dzięki ordynacji proporcjonalnej do euro parlamentu UKIP, który zdobył 26,6 % głosów, ma w europarlamencie 23 europosłów na 73 jakich maja Brytyjczycy. W wyniku JOW UKIP, który zdobył 12,6% ma tylko jednego członka parlamentu brytyjskiego, gdyby ordynacja była proporcjonalna UKIP miał by 82 z 650.
W Polsce z jednomandatowych okręgów wyborczych wybierani są senatorowie. W wyniku JOW od 2011 w polskim senacie na 100 senatorów 94 jest z PO i PIS – 63 senatorów z PO i 31 z PiS. Nie ma wśród nich żadnych wybitnych liderów, identycznie stanie się w wyborach do sejmu po wprowadzeniu JOW.
Jan Bodakowski
Ciekawe i zastanawiające.
Warto też dodać, że w przypadku JOWów posłem może zostać osoba, która ma kilkanaście procent poparcia w okręgu. O ile nie zrobi się 2-turowego głosowania.
Sens wprowadzania JOWów jest taki sam, jak podwyższenie progu wyborczego do 15%. Myślę że w praktyce, po przeliczeniu głosów wg JOWów i 15% progu, wyniki wg liczby posłów danej partii byłby podobne.
Ciekawe jest to pytanie o finansowanie partii. Warto poruszyć też ten temat.
Logika nakazauje zatem likwidacje wyborow i wszelkich partii politycznych plus parlamentow. Dlaczego sie tego nikt nie domaga? Poprosze o logiczne wyjasnienie.
Jak to nikt się nie domaga? A monarchiści to nie?
Comments are closed.