foto. pixabay.com

Długi weekend był dla jednych okazją cieszenia się przyrodą, dla innych nudzeniem się przed telewizorem. Ci ostatni mogli przekonać się po raz enty, że kino skończyło się w XX wieku. Współcześni twórcy (nie tylko u nas) zdają się nie mieć złamanego pojęcia o tym, jak opowiedzieć interesującą, a właściwie jakąkolwiek historię. Jeśli nawet obejrzeli w życiu jakieś filmy, to nic z nich nie zrozumieli. Robią dziwaczne zbitki dowolnych scen, najważniejsze, by nasycić je wulgaryzmami, seksem i serial gotowy. Żadna logika nie obowiązuje, bo jako wymyślona przez białych mężczyzn, została odrzucona przez „postępowy Zachód” więc i przez naszych „prawdziwych artystów”. Krytyki bać się nie muszą, bo każdy może przecież wykupić pakiet komplementów. Ot, pochlebstwo towar, jak każdy inny.

W maju 1945 roku nikt nas nie pytał, czy chcemy być poddanymi Stalina. Nowy okupant zdawał się mniej groźny od poprzedniego, bo nie obnosił się z demonstrowaniem terroru. Była jeszcze jedna różnica. Niemcy uważali się za lepszych rasowo, Rosjanie nie umieli nawet ukrywać własnej głupoty i chamstwa. Doznawali zapewne czegoś w rodzaju kompleksów wobec „burżujów”. Stąd do kultury specjalnie się nie mieszali. Na Zachodzie nie obowiązywały żadne wytyczne ideologiczne, a konkurencja wymagała jakości.

W maju 2004 roku sami chcieliśmy przystąpić do Unii Europejskiej. Skąd mogliśmy przypuszczać, że będzie ona aspirowała do przekształcenia się w Związek Sowiecki Bis? Proces ten niestety trwa. Jesteśmy skazani na „solidarność europejską, praworządność”, biedę, antykulturę i nikt nas o zdanie nie pytał, nie pyta i zapewne nie zapyta.

Małgorzata Todd

Autorka prowadzi swojego bloga Internetowy Kabaret

Od redakcji: Autorka felietonu pisze: „Skąd mogliśmy przypuszczać, że będzie ona aspirowała do przekształcenia się w Związek Sowiecki Bis?”. Przypominamy zatem Autorce, że już w 2004 roku były w Polsce środowiska, które przewidywały kierunek ewolucji UE, choćby Unia Polityki Realnej, ale nikt ich – włącznie z zaczadzonym stręczeniem Polakom UE, Rafałem Ziemkiewiczem – nie słuchał. Ponadto różni inni ludzie, w tym rosyjski dysydent Władimir Bukowski ostrzegali przez Unią, tak samo jak b. brukselski biurokrata, Carl Badderman. Poniżej przypominamy ich przesłania:
Włamimir BukowskiUnia Europejska jak Związek Sowiecki
Carl BaddermanBrukselski dom wariatów