Wokół kogo powinna jednoczyć się prawica – takie pytanie postawił portal prokapitalizm.pl. Takie refleksje pojawiły się po wynikach wyborów.
Mamy dla przypomnienia: obóz nazywany przez lewicowe jądro prawicą tj. Platformę z panami Tuskiem i Komorowskim, około 40-50 procent głosów poparcia, drugi obóz nazywany prawicą i J. Kaczyński ok. 35-45 procent w zależności od tury, obóz kiedyś UPR, na razie WiP i pan Janusz Korwin-Mikke ok. 2,5 procent i Prawica Rzeczypospolitej z panem Markiem Jurkiem, ostatnio ok. 1 procent. Są też pozostałości po zwanej też prawicą LPR – nie byli w stanie wystawić kandydata, podobnie jak UPR – ktokolwiek zostanie uznany przez sąd rejestrowy za jej prezesa.
Portal dał do wyboru jeszcze trochę znanych na prawicy nazwisk. Nawet i ja otrzymałem taką propozycję, ale nie skorzystałem sądząc, że na odpowiedź czeka znacznie ważniejsze dziś pytanie: Wokół czego powinna jednoczyć się prawica?
Odpowiedź z jednej strony jest oczywista – ładnie to ujęto w dokumencie Tożsamość Prawicy http://tiny.pl/f8hq . Z drugiej, praktyczne negocjacje z w/w formacjami przekonały nas, że uzgodnienie choćby fundamentalnych kwestii trwa dłużej niż sprawy personalne. Choć i te ostatnie prowadzą do wrzenia u wielu, zwłaszcza gdy w perspektywie „przekroczenie 3 procent” lub twardawy fotel w sejmie.
Jest to tym ważniejsze, gdy w uzgadnianiu fundamentu zechce się zrobić odniesienie do współczesnych, konkretnych szans i zagrożeń, ograniczeń i możliwości i co być może nie mniej ważne – sposobów podejścia do nich dla osiągnięcia fundamentalnych celów.
Paradoksalnie proste pytanie – Czego chce dziś polska prawica i w jakiej kolejności i hierarchii? – staje się pytaniem najtrudniejszym. Ale uzgodnienie odpowiedzi w szerokim kręgu pozwoli dopiero na dokonanie odpowiedzialnego zaciągu na służbę tej sprawie.
Kolejnym ważnym pytaniem jest rozważenie sił i środków a więc sposobów działania. Każdy poczuwający się do bycia prawicą może zrobić prosty test. Odpowiedzieć na kilka pytań: Ile osób w okresie roku nakłoniłem do przyjęcia prawicowego punktu widzenia i osądu spraw mową, uczynkiem i zaangażowaniem w sprawę? Ile pieniędzy własnych przeznaczyłem na realizację prawicowych celów – wsparłem fundacje, kupiłem wydawnictwa: gazety, książki, itp.? Czy własną pracą, wiedzą i życiem wspieram wartości bliskie szeroko i wąsko pojętej prawicy? Ile godzin tygodniowo strwoniłem na bicie piany w internetowych komentarzach pod tekstami? Ile bym mógł w tym czasie zarobić pieniędzy dla budowania silniejszej pozycji finansowej prawicowców? Może się okazać, że prawicowy rachunek sumienia potwierdzi: ręce mamy może i czyste, ale jakieś takie puste…
Ostatnim zaś, to prawda że ważnym, pytaniem są personalia. Ludzie bowiem ani nie są wieczni – i zmiana pokoleniowa czeka wkrótce każdą polską formację – ani nie można być pewnym, że za pół roku, rok czy pięć ciągle będą mogli i chcieli działać na pierwszej linii frontu. Gdyby udało się uzgodnić jakiej i jak działającej prawicy współcześnie chcemy – wówczas po zarządzeniu zbiórki można będzie, z trudem lub bez, dostrzec lidera.
Można też zrobić jeszcze lepiej: bez zbędnego gadulstwa, chciejstwa i gdybania: zdać się prokapitalistycznie na „wolny rynek”. Każdy może zebrać 1000 podpisów i założyć formację swoich marzeń z sobą jako liderem z idealnym programem, idealnym logo, idealnym PiaRem, idealnym modelem finansowania i genialnym statutem organizacji. A konsumenci politycznego targowiska swoimi pieniędzmi (częściowo zgarnianymi przez partyjne oligarchie sejmowe) i swoimi głosami wybiorą za kim chcą pójść. Zdaje się, że tego byliśmy świadkami na przełomie czerwca i lipca. Czy w ich wyniku pojawi się nowy produkt, konsolidacje i wrogie przejęcia? – czas i oczekiwania chcących płacić za dobry produkt konsumentów pokażą.
Dobrze przy tym nie zapomnieć, że gra w „demokratyczny wybór”, pomijając nawet zaangażowanie służb wielopłciowych i wielonarodowych, ma swoje zasady, z których na czoło wysuwa się liczba i kłamstwokracja. Być może więc dla rozpowszechnienia prawicowych postaw i osiągnięcia prawicowych celów można lepiej wykorzystać kapitał konieczny do udziału w demokratycznych rozgrywkach? Gdy one będą królowały (prezydentowały) nasz będzie i prezydent i premier, a wraz z nimi Wolna Polska z ludźmi gotowymi oddać za nią życie…
Cel odleglejszy, ale o ileż bardziej budujący Dom Wolności niż frustrujące wieloletnie wypatrywanie czy prawicowy kandydat po kampanijnym wykrwawieniu się swojego wojska uzyskał przychylność jednego czy aż dwóch procent głosujących?
Wojciech Popiela
w wieeeelkim skrócie Pana artykuł wygląda tak:
1. Dajcie ze siana z partiami oraz z internetem
2. Harujcie dłużej i więcej.
3. Zarobione pieniądze przelewajcie na konto naszych pobratymców (a Ci oddadzą kasę na nasze stowarzyszenia i stworzymy drugi obieg ekonomiczny pt. samo-edukacja).
4. I mnie samemu się nie chce, bo demokracja jest be.
Comments are closed.