Z okazji zakończenia okresu składania rozliczeń podatkowych jedna z telewizji poprosiła o komentarz Roberta Gwiazdowskiego. Dziennikarza zatkało. Otóż Robert Gwiazdowski stwierdził, że rozliczanie podatków przez pracobiorców to zupełnie niepotrzebny przejaw nadmiernej kontroli państwa. W opinii prof. Gwiazdowskiego w zupełności wystarczą podatki płacone w imieniu pracowników przez pracodawców tudzież osoby prowadzące działalność gospodarczą. W końcu to i tak na nich spoczywa obowiązek odprowadzania podatków i różnych składek. Niezależnie od tego, w ilu miejscach pracownik jest zatrudniony.
Tymczasem fiskus zmusza pracobiorców do wertowania stert przepisów i biada temu, kto się pomyli choć na jotę. Rzecz jasna gdy pomyli się urząd – a, to już inna para kaloszy, przecież urzędnicy są tylko ludźmi, o czym warto pamiętać również przy innych okazjach.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt podatku progresywnego. Otóż w rozliczeniu brany jest pod uwagę dochód uzyskany przez podatnika indywidualnego w całym okresie roku rozliczeniowego. Na tej podstawie następuje kwalifikacja wysokości podatku, naliczany zwrot albo dopłata A przecież nikt nie otrzymuje wynagrodzenia w systemie rocznym, tylko miesięcznym! Po pieniądzach zarobionych w styczniu, w grudniu na ogół nie ma już śladu. Ale do podatku się liczą. Kolejny antykapitalistyczny absurd do kolekcji środków w arsenale pauperyzacji społeczeństwa.
Michał Nawrocki
Tak trochę obok tematu – na salonie24 ukazała się pierwsza część wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim http://jankepost.salon24.pl/181395,jaroslaw-kaczynski-dla-salon24-czas-porozumienia Odpowiadającym na pytania internautów.
Kilka ciekawych (moim zdaniem) wypowiedzi:
„Powinniśmy dążyć do takiego modelu gospodarczo-społecznego, w którym Polska jest atrakcyjnym miejscem do inwestowania tworzy się u nas produkty i usługi wymagające najnowocześniejszych technologii, nasza kultura jest ceniona w świecie, a jednocześnie pamiętamy o naszej historii o tradycji, o wartościach, które budowały nasz naród.”
„Polska gospodarka musi się rozwijać szybciej. Podstawowym motorem rozwoju jest ludzka inicjatywa i przedsiębiorczość. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, co należy zrobić, by tę przedsiębiorczość odblokować.”
„Nikt w Polsce nie zakazuje tworzenia prywatnych szpitali. Sporo ich już powstało, dobrze funkcjonują i pewnie będą powstawać kolejne. […] Mam nadzieję, że w tej kwestii odejdziemy od podejścia doktrynalnego.”
No ba! Przed wyborami to jakoś wszyscy wiedzą co trzeba mówić. Za chwilę się dowiemy, że Kaczyński to kryptolibertarianin.
Wierzy Pan Panie Michale w tej bajki Kaczyńskiego opowiadane przed wyborami?
Przecież on WIELOKROTNIE dawał wyraz swojej kompletnej głupocie i nie wiedzy o gospodarce.
Czerwony jest, że hej!!
Przypominam najlepszy fragment jego debaty z Tuskiem – pochwalił się, że wielkim osiągnięciem jego rządu było… zwiększenie składki zdrowotnej do na 9%!!! Wtedy Tusk go bardzo ładnie zgasił…
Moja wiara nie ma tu nic do rzeczy – po prostu informuję Czytelników, że coś takiego jest. Wskazałem też, moim zdaniem, ciekawe aspekty wypowiedzi. Resztę pozostawiam Czytelnikom. Również w kwestii wysokości składki zdrowotnej.
Pozdrawiam
No właśnie: składka zdrowotna!
W debacie podsumowującej ostatnie dwa lata funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, zorganizowanej przez Kancelarię Prezydenta RP w Belwederze 19 marca 2010 r., uczestniczył Brat Pana Jarosława Kaczyńskiego.
Podczas tej debaty Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Pan Grzegorz Kucharewicz powiedział m.in.:
„…Z jednej strony podkreśla się złą sytuację publicznego płatnika, jakim jest Narodowy Fundusz Zdrowia i informuje społeczeństwo o konieczności rezygnacji z finansowania kolejnych świadczeń zdrowotnych, a równocześnie nie podejmuje się żadnych działań w celu wprowadzenia oszczędności dla całego systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego poprzez racjonalizację wydatków środków pochodzących ze składki zdrowotnej…” „Obecny system, w którym za normalne uważa się wydawanie leków za symboliczną złotówkę lub grosz, w którym nie dziwią już nikogo akcje promocyjne i reklamowe, polegające na wydawaniu ubezpieczonym upominków i gotówki, w którym sąsiadujące apteki wydają leki refundowane po skrajnie różnych cenach, w którym nie państwo, ale wielkie sieci dystrybutorów leków „troszczą się” w swoich programach i ofertach sprzedażowych o polskich seniorów oraz polskie mamy i ich maleństwa, zawiera w sobie absurdalne sprzeczności i nielogiczności…”
Nielogiczność polega na tym , że zgodnie z „literą prawa” niektóre apteki kupują leki refundowane za bezcen a NFZ wynagradza im te wydatki w/g maksymalnych cen urzędowych co czasem daje i 1000% marży aptecznej!
Comments are closed.