Rżnięcie głupa, tak się najprościej określa postawę jaką ostatnio prezentuje nam coraz częściej Janusz Korwin-Mikke w swoich tekstach publicystycznych:
„Oglądałem sobie właśnie clip: „Znane osoby o JKM” (poniżej)  i przyszła mi do głowy myśl prosta:
Ci wszyscy ludzie tak mnie popierali. Popierali i popierali. Tymczasem gdyby taki jeden z drugim zamiast „popierać” przyniósł np. 10 podpisów i zgłosił się na listy wyborcze Nowej Prawicy – to mielibyśmy ponad 15%. (…) Niech mi ktoś wytłumaczy: co ich powstrzymało?”



Na filmiku na który powołuje się prezes Kongresu Nowej Prawicy pojawiają się m.in.: prof. Krzysztof Rybiński, prof. Romuald Szeremietiew, Rafał Ziemkiewicz, Krzysztof Bosak, Artur Zawisza… Co ich więc powstrzymało? A może warto zadać inne pytanie: Dlaczego Korwin-Mikke zawalił wygrane wybory parlamentarne? Czwarte miejsce w wyborach prezydenckich i 2,5% głosów, w wyborach na prezydenta Warszawy 3,9%, a do sejmiku ponad 5%. Wystarczyło więc tylko kontynuować już rozpoczęty marsz i byłby Sejm. Do już sprawdzonego zespołu ludzi wystarczyło tylko dokooptować kolejne, a zbudowane struktury wyborcze w kampanii samorządowej wystarczyło tylko dalej rozbudowywać o te miejsca, które na mapie były białymi planami. I nie trzeba by było mieć żalu do profesora jednego z drugim, że nie przyniósł 10 podpisów na listy poparcia.
Rafał Ziemkiewicz jako główny zarzut  stawia Korwin-Mikkemu, że ten jedną wypowiedzią potrafi załatwić całą kampanię wyborczą. A to Janusz Korwin-Mikke chlapnie coś o podatkach za Hitlera (że były niższe, więc lud słyszy, że za Hitlera było lepiej), a to chlapnie coś o niepełnosprawnym dziecku… To jest pół biedy. Można rzec, że są to już środki ostateczne po które sięga Korwin-Mikke. Przede wszystkim, o czym mogłem się na własne oczy przekonać, największy wpływ na wszelkie niepowodzenia polityczne ugrupowania pod wodzą Korwin-Mikkego mają jego wybory personalne, to w jaki sposób wpływa na obsadzanie różnych ważnych strategicznie pozycji w swoim ugrupowaniu.
Po udanej kampanii prezydenckiej Janusz Korwin-Mikke kluczowe stanowisko budowy struktur powierzył człowiekowi, którego pierwszy raz widział na oczy. To nie jest żart. Facet na spotkaniu po wyborach zabrał raz i drugi głos i z miejsca został prawą ręką prezesa. Korwin-Mikke, który tak czujny jest na działania bezpieki, który tyle się nawypisywał jak to bezpieka rozwalała mu partię od środka, bez mrugnięcia okiem oddał budowę struktur w ręce człowieka z ulicy, w ręce faceta o którym nic nie wiedział. Dokładnie tak samo było z funkcją skarbnika. Ta ważna funkcja również przypadła człowiekowi, który zabrał ładnie głos i to wystarczyło, aby tak czujny i ponoć inteligentny Janusz Korwin-Mikke z miejsca wyznaczył go na to stanowisko.
Jeżeli zaś brakuje „działaczy” z ulicy, jeżeli jest ich za mało, wtedy prezes sięga po starych sprawdzonych działaczy UPR. Takich którzy już z niejednego pieca chleb jedli i nie jedną rzecz zawalili. Po wyborach samorządowych jeden z działaczy UPR obiecał, że w 2 miesiące zbuduje struktury na 10 tysięcy osób. Korwin-Mikke uznał, że jest to człowiek bardziej wiarygodny niż osoba, która w kampanii samorządowej się tym zajmowała i poświęciła wiele tygodni na porządkowanie i budowanie tych struktur. Żadne rozsądne głosy nie przemawiały do prezesa. Efekt – po 2 miesiącach struktura nie liczyła nawet 10 osób.
Zawalona zbiórka podpisów na listach poparcia przy okazji wyborów parlamentarnych to również „zasługa” innego, sprawdzonego starego działacza UPR. Korwin-Mikke doskonale wie na kogo ma postawić, aby coś się nie udało. Jest przecież człowiekiem inteligentnym, więc trudno podejrzewać, że stawianie na ludzi z ulicy, czy stawianie na zasłużonych nieudaczników partyjnych nie jest działaniem celowym. I ten cel Korwin-Mikke osiągnął. Znowu się nie udały wybory i znowu wszyscy wkoło winni. A to ci co nie zgłosili się na listy, a to media.
W filmie RocketMan główny bohater, jeżeli coś zbroi zawsze ma wytłumaczenie: – To nie ja, to pani ze stołówki.
– To nie ja, to pani ze stołówki – powtarza nam dziś za bohaterem tego filmu Janusz Korwin-Mikke.
Jerzy Wasiukiewicz

7 COMMENTS

  1. No właśnie, ponad 20 lat na scenie politycznej, dobry program, zaangażowanie przez te lata tysięcy ludzi, własny tygodnik na rynku, dziesiątki lokalnych gazetek, biuletynów, dziesiątki (już chyba przez te lata) tysięcy spotkań w terenie… I cały czas poparcie na poziomie 1-3 proc. Coś jest nie tak…

  2. Mister Micke to atrapa postawiona przez Lige Osztustow do „zamulania” obrazu na polskiej scenie politycznej. Jego rola stala sie juz nadto widoczna, ze zaczyna mu brakowac pomyslow (a raczej tym, ktorzy nim steruja) zeby dalej podpuszczac i budzic nadzieje aby je w koncu celowo „spalic” tzw nieobliczalnym zachowaniem. Czas po prostu tego goscia wywalic na zbity pysk ze sceny, tylko jak widac ma on nadal wierna rzesze „wyznawcow”, ktorzy go podziwiaja i wybaczaja niewybaczalne „bledy”. Happy New Year panie i panowie! Tylko ze happy to on na pewno nie bedzie.

  3. Korwinowi stuknie niedługo70,czyli emeryturka o krok. Szkoda, że wolnościowcy nie mają mocnego nowego lidera 🙁

  4. Zero merytoryki,tylko inwektywy.Nikt kto jest rozpoznawalny publicznie nie wpaja idei wolnościowych i prorynkowych lepiej od JKM i za to należy się temu człowiekowi szacunek i uznanie.
    Poza tym wyczuwam złego ducha proPISowskiego na tej stronie,a niektóre komentarze bardziej pasują do środowiska gw czy też krytyki politycznej
    Pozdrawiam
    Wierny ideom i zasadom.

  5. Wierny to przyklad otumanionego pozytecznego idioty. Tak dlugo bedzie sie wszystko trzymac jak dlugo nie zniknie ostatni tak „pozyteczny”.

  6. Do marko:
    Typowa lewacka próba prowokacji i obrazy tak charakterystyczna w dzisiejszych czasach,myślę że fakt napisania nazwy komentującego małą literą będzie wystarczającym dowodem z kim mamy tu do czynienia.
    Pozdrawiam i życzę w nowym roku trochę wysiłku szczególnie umysłowego.

  7. Mierny ale Wierny. Nie zycze wysilku umyslowego komus, kogo na to nie stac. Zwrot „lewacka proba prowokacji” znamy juz z przewodniej roli PZPR, ZSRR i GW – i jej wychowankow.

Comments are closed.