Już niedługo większość z nas będzie obchodzić święta Wielkanocne. Będziemy przeżywać te ostatnie chwile z życia Jezusa Chrystusa, jego śmierć i Zmartwychwstanie. Jest to idealny moment do tego, by na poważnie zastanowić się nie tylko nad swoim życiem osobistym, ale także nad Kościołem świętym, do którego większość z nas należy. Ten, kto jest członkiem wspólnoty ludzi wierzących, powinien znać przynajmniej podstawowe reguły, jakimi kieruje się jego religia. Niedawno słyszałem o dość dziwnej sytuacji, do jakiej doszło w Częstochowie. Przebywała tam mała grupka Rodziny Radia Maryja. Zostało im zadane następujące pytanie: czy Maryja była Żydówką? Ich reakcja była jednoznaczna – nie. W końcu jedna z kobiet dała pytającemu do zrozumienia, że Maryja oczywiście była Polką. Dlaczego? Przecież nawet Pismo święte jest napisane po polsku, więc jak w ogóle można zadawać tego typu pytania? Ja oczywiście nie zamierzam tutaj udowadniać, że Radio Maryja stoi na stanowisku, iż Maryja była Polką. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że wiele osób wierzących w Boga nie zdaje sobie sprawy z tego, w kogo tak naprawdę wierzy i nie zna się na religii, którą wyznaje. Wielu z nas nie wie, jakie jest oficjalne stanowisko Kościoła katolickiego w sprawach dotyczących życia społecznego i politycznego.

Kara śmierci

Większość ludzi wierzących, a szczególnie katolicy są święcie przekonani, że w żadnym wypadku nie należy zabijać drugiego człowieka. W końcu piąte przykazanie Boże mówi nam jednoznacznie: „Nie zabijaj”. Mało który katolik zdaje sobie sprawę z tego, że Katechizm Kościoła Katolickiego nie sprzeciwia się wymierzaniu kary śmierci: „kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”. A więc okazuje się, że dziś w XXI wieku Kościół katolicki nie sprzeciwia się, jeśli np. sprawiedliwie osądzony morderca zostanie zabity. Tymczasem dziś wiele tzw. cywilizowanych krajów nie stosuje już kary śmierci. Jednym z argumentów, jaki wysuwają przeciwnicy wprowadzania tej najwyższej formy kary jest właśnie stosunek Kościoła do uśmiercania mordercy. Tacy politycy, jak Marek Jurek, czy Jarosław Kaczyński są święcie przekonani, że wprowadzenie kary śmierci byłoby złamaniem piątego przykazania Bożego. A przecież prawda jest zupełnie inna.

Hazard

Wybuch tzw. afery hazardowej jesienią zeszłego roku spowodował, że politycy, szczególnie ci z koalicji rządowej zaczęli się mocno troszczyć o obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, by czasem nie popadli w grzech hazardu. Nasi politycy uchwalili w ekspresowym tempie nową ustawę hazardową. Zakłada ona m.in. dokładniejszą kontrolę tych, którzy korzystają z hazardu internetowego. Jeszcze przed wejściem w życie wspomnianej ustawy wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski w programie „Młodzież kontra” w TVP INFO przekonywał, że ta nowa ustawa ma za zadanie pomóc tej biednej młodzieży, która dostaje swoje pierwsze w życiu kieszonkowe i trwoni je, oddając się hazardowi. Tyle, jeśli chodzi o wypowiedź byłego posła Zjednoczenia Chrześcijańsko – Narodowego. A teraz sprawdźmy, co na temat hazardu mówi wspominany już przeze mnie Katechizm Kościoła Katolickiego: „gry hazardowe (karty itd.) bądź zakłady nie są same w sobie sprzeczne ze sprawiedliwością. Stają się moralnie nie do przyjęcia, gdy pozbawiają osobę tego, czego jej koniecznie trzeba dla zaspokojenia swoich potrzeb i potrzeb innych osób. Namiętność do gry może stać się poważnym zniewoleniem. Nieuczciwe zakłady bądź oszukiwanie w grach stanowi materię poważną, chyba że wyrządzana szkoda jest tak mała, że ten, kto ją ponosi, nie mógłby w sposób uzasadniony uznać jej za znaczącą”. A więc Kościół nie zabrania nam grać w gry hazardowe. Poza tym mam wrażenie, że nadmierne zamiłowanie do tego typu gier, to przede wszystkim problem tego, który dał się temu zniewolić, a nie problem szeroko rozumianego państwa. Stefan Niesiołowski jako były członek ZChN – u powinien przecież wiedzieć, co Katechizm Kościoła Katolickiego mówi na temat hazardu.

Ubezpieczenia

W tzw. państwach cywilizowanych ubezpieczenia są przymusowe. Państwo każe nam obowiązkowo ubezpieczać się na życie. Wielu ludzi uważa, że płacąc składki na różnego rodzaju ubezpieczenia można poczuć się choć trochę bezpieczniej. Media ciągle powtarzają słynne powiedzenie lekarzy, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nasi politycy zadbali o nasze bezpieczeństwo i to do tego stopnia, nie możemy im odmówić, bowiem jak wiadomo ubezpieczenia są przymusowe. Zastanawiam się, co na to wszystko Kościół katolicki? Można zastanowić się, czy tego typu rozumowanie (ubezpieczając się, możemy spać spokojnie, bowiem państwo za pośrednictwem firm ubezpieczeniowych dba o nasze życie, nasze bezpieczeństwo) nie jest sprzeczne już z pierwszym przykazaniem Bożym? Czy nie jest czasem tak, że ubezpieczenia stają się takim naszym aniołem stróżem, który dba o nasze bezpieczeństwo? Czy nie stają się naszym bogiem, w którego zaczynamy pokładać nadzieję, z którym czujemy się bezpieczniej? A więc można zaryzykować stwierdzenie, że przymus ubezpieczeń jest niezgodny z wiarą chrześcijańską.

Kiedyś w jednej z audycji w Radiu Maryja dyskutowano nad tym, czy katolik może być liberałem? Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć, dyskusja była bardzo tendencyjna, a jej celem było przedstawienie liberalizmu w jak najgorszym świetle. Ja jednak uważam, że gdyby słuchacze Radia Maryja poważnie zastanowili się nad swoją wiarą, doszliby do wniosku, że są prawdziwymi liberałami. Zresztą każdy z nas, wierzący, czy niewierzący chciałby, aby zbrodniarze, mordercy ponieśli najwyższy wymiar kary. Każdy z nas chciałby, aby państwo zostawiło hazard w spokoju i byśmy to my sami decydowali, w jaki sposób chcemy się ubezpieczać. To my sami powinniśmy zdecydować, czy chcemy powierzyć swoje życie firmie ubezpieczeniowej, czy Bogu.

Mateusz Teska

foto. PSz

3 KOMENTARZE

  1. Co do hazardu. Pan Stefan N. się myli myśląc, że uchroni młodzież przed hazardem.
    A on jako katolik powinien znać przypowieść o synu marnotrawnym 🙂
    Pasuje tu jak ulał do jego argumentacji!
    Fajny artykuł. Mógłbyś więcej podobnych napisać.
    Np jak byś odniósł przypowieść o talentach?
    Albo przypowieść o robotnikach w winnicy. Można go odnieść do tego jak powinna wyglądać relacja między pracodawcą a pracownikiem.
    Przypowieść o pannach roztropnych i nieroztropnych. Te nieroztropne proponują taki-socjalizm. Wlewamy do jednego gara i rozlewamy(tylko, że tym sposobem żadnej z nich by nie udało się dotrwać z palącą świecą)
    I pewnie jest wiele innych gdzie można by nawiązać do myśli liberalnej.
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt!!

  2. Ubezpieczenie, to jest przede wszystkim zabezpieczenie rodziny. Bóg dał nam rozum, byśmy mogli planować i mądrze postępować, a nie być biernym i myśleć, co ma się stać, to i tak się stanie. Owszem, stanie się, ale ubezpieczenie pozwoli przeżyć rodzinie, dzieciom, które w razie śmierci rodzica/rodziców będą miały zapewnione środki do życia. A więc przymus ubezpieczeń nie jest do końca przymusem, jest logiką.

Comments are closed.