Większość odpowie, że rząd pożyczał, więc rząd powinien płacić. No dobrze, ale jedynymi dochodami jakie rząd posiada to podatki, które są podobno zryczałtowaną opłatą za świadczone nam przez rząd usługi. A więc spłata zadłużenia na warunkach bankowej sitwy oznaczałaby wzrost podatków z drastycznym zmniejszeniem świadczonych jeszcze przez państwo usług. Czy Grecy mają prawo zaprotestować przeciwko tak drastycznym warunkom?- moim zdaniem tak.

Nachalna propagand finansowana ze środków UE przez dziesięciolecia zmieniała wyobrażenia o źródłach dobrobytu, istocie państwa i prawach jego obywateli, upowszechniając przekonanie, że istnieją darmowe obiady dla wszystkich, a nie dla wybrańców (krótki okres rządów pułkowników, po rewolcie komunistycznej, nie został wykorzystany na przebudowę struktur państwa, tak jak zrobił to Pinochet w Chile). Pompowane przez UE środki pomocowe wsiąkały w skorumpowany aparat rządowy służąc jedynie rozdętej konsumpcji.

Te same argumenty, których użyłem w artykule „Ekonomiczni analfabeci”, przemawiające za szkodliwością kredytu konsumpcyjnego, tym bardziej mają zastosowanie do deficytu budżetowego. Rząd z założenia nie może prowadzić działalności gospodarczej z powodu wykazanej już wielokrotnie jego niskiej efektywności. Świadczone tzw. darmowe usługi są podłej jakości, bowiem opłacone ryczałtem w formie podatku nie dają, potencjalnym ich odbiorcom, wyboru – chcesz mieć lepszą jakość, opłać usługę po raz drugi (patrz: reforma zdrowi, emerytury, obrońcy z urzędu, ochrona budynków, szkoły prywatne).

Tak zachwalane „inwestycje” w infrastrukturę, to pompowanie pieniędzy w zbiorową konsumpcję. Czy Chiny by przyciągnąć obcy kapitał brały kredyty na budowę infrastruktury? Nie! Głównym atutem była tania, zdyscyplinowana siła robocza i niskie podatki, oraz tworzone niewyobrażalne rezerwy finansowe ciułane skrzętnie z nadwyżek budżetowych. Budowa infrastruktury ruszyła niedawno gdy uznano, że nadszedł wreszcie czas na rozwój rynku wewnętrznego z wykorzystaniem zgromadzonych środków.

Gdy spekulant George Soros zorientował się, że ekspansywna polityka kredytowa azjatyckich banków wypromowała górę nierentownych inwestycji – wymuszając zmianę kursu walut – uruchomił lawinę bankructw (1997-1998) w całej prawie Azji poza Chinami.

Potwierdziła się zasada, iż przedsiębiorca, który zaczyna od inwestycji w wypasiony samochód i modne drogie ubrania (ignorując problem rentowności), szybko zakończy działalność gospodarczą.

Inwestycje mają dawać zwrot włożonych w nie kapitałów, z zyskiem nie mniejszym niż gwarantowany przy inwestycjach w np.: papiery wartościowe. Jak długo można wydawać więcej niż się zarabia? O tym decydują już banki.

Według sitwy bankowej, większość państw nie dotarła jeszcze do granicy obciążeń podatkowych, która grozi wybuchem niepokojów społecznych, a nawet gdyby, to historia np. kryzysu ekonomicznego w Argentynie pokazuje, że puszczenie w skarpetkach jednego z najbogatszych krajów świata, w ciągu kilku dziesięcioleci, nie odbiło się znacząco na interesach bankierskich. Podobnie jak u nas, większość banków greckich to filie central banków niemieckich bądź francuskich. One to głównie finansowały przez lata deficyty budżetowe rządów greckich i zbierały śmietankę z wydatków ponad miarę, zakładając (co potwierdziły ostatnie decyzje UE), że bankructwo kraju ze strefy euro jest tożsame z bankructwem całej strefy. Były więc ślepe na socjalistyczne fanaberie lokalnych elit politycznych. Jeśli wspierane tzw. ”demokratyczne” mechanizmy wyboru elit politycznych prowadzą do przekupywaniu różnych grup zorganizowanych na zasadach paramafijnych, to odpowiedzialność ponoszą ci, co wspierają właśnie tworzenie takich struktur. Polega to na stopniowym wypieraniu (przesłanianiu) naturalnych praw jednostki ludzkiej (wolność, własność), poprzez nadawane arbitralnie prawa – rzekomo uciśnionym mniejszościom – do życia na koszt tych co nie chcą lub nie potrafią się zorganizować, zgodnie z starą dewizą: dziel i rządź.

Historia dowodzi, że alternatywą dla „demokratycznej” degrengolady, są oświecone rządy autorytarne ( Singapur, Korea Płd. Tajwan, Chile, Chiny), co jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku wykazał K. Arrow (Twierdzenie o niemożliwości).

Świadomość komunistów w Chinach przeorało odkrycie oczywistej prawdy „nie ważne czy kot jest czarny czy biały, ważne by łapał myszy”. Odtąd stopniowo likwiduje się bariery ograniczające spontaniczną aktywność twórczą i produkcyjną. Zarzut braku „demokracji” jest absurdalny i trąci hipokryzją, bo które elity lepiej będą się identyfikowały z interesem własnego kraju: czy te co uznają się za, niezależnych od kaprysów anonimowego tłumu, suwerennych władców kraju? Czy może te, co schlebiają różnym koteriom, gotowe prostytuować się nawet na obcych dworach byle zachować stanowiska i apanaże?.

Mądrość obecnych chińskich elit wyrosła z dna szaleństw Mao, okupionych krwią setek tysięcy, wyrzynanych w ramach kolejnych etapów zadekretowanej przebudowy społeczeństwa i milionów umierających z głodu po fatalnych zbiorach. To uodporniło ten kraj na demagogię socjalistyczną. Znając jej prawdziwy smak przez kilka pokoleń nie dadzą się nabrać na pustosłowie.

Dlatego po rady i sprawdzone wzorce, chińskie rządy udały się do zarządzanego od dziesięcioleci twardą ręką Singapuru, a nie do „specjalistów” z Międzynarodowego Funduszu Walutowego lub Unii Europejskiej.

Bankructwo społeczeństwa, w którym kult twórczej pracy wypierany jest prze kult konsumpcji na kredyt – lekko, miło i bezpieczne- jest tylko kwestią czasu. Nam pozostało go niewiele. Albo przeprowadzone zostaną rzeczywiste reformy, albo przerośnięta masa pasożytniczych koterii zafunduje nam wariant Argentyny, Grecji lub RPA z końcowym scenariuszem rodem z ZIMBABWE.

Wojciech Czarniecki

5 KOMENTARZE

  1. Nie ma odpowiedzi na pytanie z tytułu. Ja jednak jako kontrę dałbym swój artykuł, mimo, iż napisałem go wcześniej.
    Banki oraz instytucje finansowe wykorzystują okazję – wbrew pozorom nie wszystkie podkładają się rządom. Np. Signal Iduna intensywnie skupuje złoto, tam lokując pieniądze klientów. Rząd wydaje ok. 50 przepisów regulacji rynku kapitałowego rocznie, i już w styczniu zbierają się zarządy, by znaleźć sposób na obejście ich.
    Odpowiedzialność powinna być rozłożona na greckich obywateli. Dlaczego? Bo to oni wybierali rozrzutne rządy i ostatnio skręcili w lewo. Grecja powinna przejść 5-letnią kwarantannę w izolacji od prywatnego i zagranicznego wykupu obligacji rządowych. Ponieważ rząd nadal pobierałby wysokie podatki, ale równocześnie wycofał się ze swojej „dobroczynności”, byłaby szansa na rozszerzenie ilości dostępnych profesji, prywatyzację oraz demontaż biurokracji. Po 5 (może i 10, kto wie? 10 lat tłustych, 10 lat chudych) Grecja z nową mentalnością i świetną bazą weszłaby w nowy etap.
    A tak, prawdę mówiąc, radzę Grekom CIERPIEĆ. Bo toż cierpienie jest wynikiem głupoty, a ratowanie Greków to „pochwała głupoty”. Rzekłem.
    Kamil K.

  2. System wypłukiwania złota z powietrza działa w najlepsze. Banki generują sztuczny pieniądz, obywatele nauczeni socjalistycznego myślenia myślą, że im się należy. Do tego politycy, których prawdziwym powołaniem jest tworzenie nowych długów. Prostej odpowiedzi nie ma. Prostego rozwiązania też nie. Musi upaść globalne imperium bankowe Rodszylów aby świat wrócił do normy. Ludzie muszą odejść od konsumpcjonizmu. Tylko jak to zrobić? Trzeba by było podziękować całej klasie politycznej. Tylko kto to zrobi? Rewolucja konserwatywna?

  3. „Rewolucja konserwatywna” to oksymoron. Chyba chodzi o reakcję konserwatywną…

  4. Panowie tylko KONTRREWOLUCJA! Pytanie brzmi nie CO zmienić, lecz JAK, W JAKIM CZASIE i KTO te zmiany ma przeprowadzić?

Comments are closed.